No właśnie, jak wspomniałem, ja raczej nie ulegam jesiennemu nastrojowi, aczkolwiek w przeczytanych we wrześniu książkach możecie dostrzec kilka nut zmian. Przez niemalże całe lato królowała u mnie ogólnie pojęta fantastyka (z naciskiem nawet na fantastykę naukową), ale pora wrócić do nieco szerszego spojrzenia na literaturę. W związku z tym zaliczyłem między innymi tytuł popularnonaukowy, reportaż oraz kompletnie nowy dla mnie przewodnik turystyczny! Innymi słowy, był to już dość mocno różnorodny miesiąc – zobaczymy, czy październik przyniesie mi to samo!
„Już nie żyjesz” – Cody Cassidy, Paul Doherty
Format: Papier
Stron/długość: 288
Tłumaczenie: Monika Skowron
Spodziewałem się nieco bardziej… szczegółowego podejścia, ale w sumie narzekać też nie mogę. Autorzy zebrali w książce kilkadziesiąt dość intrygujących sposobów na śmierć, takich jak wpadnięcie do czarnej dziury, bycie połkniętym przez wieloryba, wystrzelenie człowieka z armaty czy bycie użądlonym przez rój pszczół. Jak widać, część z nich to rzeczywiście możliwe scenariusze, natomiast też kilka nieco mniej prawdopodobnych i w ogóle możliwych do wykonania. W takich przypadkach Cody Cassidy i Paul Doherty wykorzystali po prostu najlepszą wiedzę do wyjaśnienia, co czysto teoretycznie mogłoby się zadziać.
To, czego brakuje „Już nie żyjesz” to nieco bardziej szczegółowe podejście do tematów. Często są one dość szybko urywane, zwłaszcza po naprawdę interesującym wstępnie z wyjaśnieniami danego zagadnienia. Autorzy przykładają dużą wagę do tego, aby wszystko, co piszą, miało sens (o czym świadczy choćby całkiem bogata bibliografia na końcu), ale niestety rozdziały kończą się zbyt szybko i nagle. Pomimo tego wydaje mi się, że jest to bardzo ciekawa pozycja, w której czysto naukowe tematy potraktowane są z przymrużeniem oka oraz odrobiną makabry.
Ocena punktowa: 6/10
„Bunt” – Dariusz Domagalski
Format: Audiobook
Stron/długość: 9h 25m
Czyta: Wojciech Masiak
Po raz kolejny podtrzymuję swoje zdanie, że cały cykl „Hajmdal” to mega przyjemna, aczkolwiek niezbyt wymagająca lektura. Przyswaja się ją jak typową, rozrywkową fantastykę naukową, w której mamy do czynienia z dużą ilością akcji, dynamicznej fabuły, częstych zwrotów oraz przeróżnych pomysłów na pociągnięcie historii. Tym razem – jak sam tytuł wskazuje – pojawił się… bunt. Nie będę jednak zdradzał szczegółów, wszak wszystko wokół tego się kręci, więc szkoda by było sprzedać Wam zbyt wielu niuansów i ciekawostek! Nacieszcie się „Buntem”!
To, co mogę na pewno napisać, to zapewnienie, że prawie na pewno nie będziecie się nudzić w trakcie lektury. Raczej nie będziecie musieli też próbować łączyć wątków i zastanawiać się nad połączenie między trzecim tomem a poprzednimi dwoma. Rzecz jasna ciągłość fabularna jest zachowana, ale to już kolejna część całości, która żyje jednak swoim życiem. Mam wrażenie, że autor chciał stworzyć serię opowieści zespolonych wspólnym rdzeniem i trzeba przyznać, że wychodzi mu to naprawdę fajnie. Chętnie sięgnę po kolejny tom, nawet jeśli cały cykl nie pozostanie w mojej pamięci na zbyt długi czas.
Ocena punktowa: 6/10
„Tatry i Podtatrze pełne wrażeń” – Krzysztof Bzowski, Jan Krzeptowski-Sabała
Format: Papier
Stron/długość: 320
To był pierwszy przewodnik górski (czy w ogóle turystyczny), jaki miałem okazję przeczytać. Wcześniej stroniłem od takiej lektury, spodziewając się raczej suchych faktów dla najbardziej zagorzałych fanów ciekawostek. O jak ja się myliłem! Być może starsze przewodniki (i po prostu część współczesnych) mają takie podejście, ale na pewno nie mieli go Krzysztof Bzowski i Jan Krzeptowski-Sabała. Oczywiście, dostałem garść faktów (głównie przy opisach tras), ale ciekawostki, które zaserwowali, nie ograniczały się jedynie do mega głębokich i niszowych informacji.
Oprócz wielu mega ciekawych tras proponowanych przez autorów (zarówno pieszych, jak i rowerowych, czy też w bardziej „egzotycznych” sposobach poruszania się zimą), dostajemy w tym przewodniku informacje o tym, kiedy najlepiej zajrzeć w dane partie, aby obejrzeć pięknie wyglądające kobierce z kwiatów, w których jaskiniach uważać oraz jakich zwierząt można się spodziewać na różnych szlakach. Rzecz jasna są też dane geologiczne dla spragnionych wiedzy, jak powstały Tatry i z jakich skał się składają. Wszystko to rzecz jasna przeplatane cudownymi zdjęciami, które aż zachęcają do rzucenia wszystkiego, spakowania plecaka i wyjechania na południe Polski.
Ocena punktowa: 8/10
„Wojna Światów” – Herbert George Wells
Format: E-book
Stron/długość: 216
Tłumaczenie: Lesław Haliński
Zdecydowanie jest to dzieło ponadczasowe i bardzo mocno wyprzedza swoje czasy. Marsjanie oraz ich inwazja na Ziemię to jedynie pretekst dla autora do pokazania wielu aspektów związanych z wojną totalną przeprowadzaną według nowoczesnych zasad. Można się pokusić nawet o stwierdzenie, że Wells przewidział wiele aspektów toczenia walk, wliczając w to zresztą całkiem udany blitzkrieg przeprowadzony od momentu desantu wojsk, przez budowę przyczółka, szerzenie chaosu i obniżania morale, aż po bezpośrednie parcie do przodu.
Warto podkreślić, że można trafić na różne tłumaczenia, od takich bardziej siermiężnych, które podkreślają, jak wiekowa jest to pozycja, aż po bardzo uwspółcześnione. Miałem okazję porównać sobie fragmenty dwóch różnych tłumaczeń i jest naprawdę spora różnica, nawet nie tylko w samym języku, ale również w znaczeniu (zupełnie inna kolejność wydarzeń lub sugestii). Jeśli zależy więc Wam na dokładnym poczuciu, że książka powstała na przełomie XIX i XX wieku, to warto zwrócić na to szczególną uwagę. Aczkolwiek sama treść pozostaje wszak ta sama – ponadczasowa.
Ocena punktowa: 7/10
„Morderca znad Green River” – Ann Rule
Format: Audiobook
Stron/długość: 19h 24m
Czyta: Laura Breszka
Ann Rule słynie z drobiazgowości w swoich reportażach – wydobywa tyle szczegółów, ile się tylko da. W przypadku opowieści o Garym Leonie Ridgway’u nie powinna nikogo zadziwić ilość informacji zgromadzonych przez autorkę, miała bowiem naprawdę dużo czasu na ich zbieranie. Całe śledztwo jest samo w sobie niesamowicie interesujące, bo ciągnęło się przez dwadzieścia lat, a do ostatecznego złapania seryjnego mordercy doszło dopiero w 2002 roku dzięki rozwojowi nauki. W międzyczasie doszło do wielu pomyłek w trakcie śledztwa, które również skrupulatnie przedstawiane są przez Ann Rule.
Najbardziej jednak przykuwające uwagę są portrety ofiar Mordercy znad Green River. Autorka dotarła do szczegółów dzieciństwa, dojrzewania oraz w wielu przypadkach powodów, dla których życie tych młodych dziewczyn potoczyło się tak, a nie inaczej. Czyste fakty, bez owijania w bawełnę, a do tego z zachowaniem szacunku dla zmarłych. Poziom szczegółowości po raz kolejny onieśmiela i pokazuje, jak bardzo Ann Rule przykłada się do swojej pracy. W pewnym momencie aż nie wiadomo, czy słucha się historii polowania na seryjnego zabójcę, czy też życiorysów mieszkańców Seattle i Tacomy.
Ocena punktowa: 8/10
„Cała prawda o planecie Ksi” – Janusz A. Zajdel
Format: Audiobook
Stron/długość: 8h 53m
Czyta: Leszek Filipowicz
Wciąga się ją niemalże na raz (no, chyba że trzeba iść spać albo do pracy, no to wtedy klopsik, trzeba przerwać). Im więcej czytam powieści Zajdla, tym bardziej rozumiem te wszystkie peany wyśpiewywane na jego cześć, jako jednego z najlepszych pisarzy fantastyki socjologicznej. W „Całej prawdzie o planecie Ksi” na warsztat wrzucił nie tylko społeczeństwo oparte na kłamstwie i propagandzie, ale również naturalne tendencje ludzi do przeciwstawiania się oprawcy (nawet jeśli tak do końca nie wiadomo, że jest się pod czyimś jarzmem).
Co ciekawe, miała być to pierwsza powieść z trzech, które opowiadałyby o społeczeństwie złożonym z kolonialistów wysłanych z Ziemi. Niestety autor nie zdążył dokończyć nawet drugiego tomu i pozostawił po sobie trzy rozdziały plus konspekt. W wydaniu, które miałem okazję słuchać, zawarto wspomniany dorobek i bardzo żałuję, że nie będzie okazji przeczytać drugiego tomu, który w całości wyszedł spod pióra Janusza A. Zajdla. Aczkolwiek poczułem się na tyle zaintrygowany, że chyba sięgnę po kontynuację stworzoną przez Marcina Kowalczyka – laureata konkursu na dokończenie „Drugiego spojrzenia na planetę Ksi”.
Ocena punktowa: 8/10
„Gry Nemezis” – James S.A. Corey
Format: Papier
Stron/długość: 536
Tłumaczenie: Marek Pawelec
Im więcej tomów Ekspansji czytam, tym bardziej mam wrażenie, że z pełną premedytacją całość została napisana jako typowy procedural osadzony w kosmosie. Nawet pomimo tego, że piąty tom niesie ze sobą nieco inną konstrukcję prowadzenia głównego wątku poprzez rozbicie go na wydarzenia oddzielone od siebie nawet o kilkanaście jednostek astronomicznych. Muszę przyznać, że był to chyba najnudniejszy jak do tej pory tom, który miałem okazję czytać. Nie tylko przez schematyczność, ale również ze względu na nie do końca wykorzystany potencjał rozbicia wydarzeń na kilka równoległych linii, niepowiązanych ze sobą na pierwszy rzut oka.
Ta niby nowość wprowadzona do fabuły tak naprawdę oparta została na tych samych bebechach, co niestety mnie dość mocno znużyło. Rzecz jasna radochę i tak czerpałem z lektury, choćby dlatego, że w tym tomie można poznać origin kilku postaci, dzięki czemu można nieco lepiej się z nimi zżyć. Przy okazji każde z nich umocniło swoje cechy i się w nich zabetonowało, nawet jeśli autorzy chcieli pokazać jakieś zmiany. Jedynie sam Holden zmienił nieco swoje podejście do życia. No cóż, zobaczymy, co przyniesie szósty tom!
Ocena punktowa: 6/10
„Komornik” – Michał Gołkowski
Format: Audiobook
Stron/długość: 14h 20m
Czyta: Grzegorz Pawlak
Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że do przeczytania jakiejś książki namówi mnie akurat recenzja na portalu Fronda, to w życiu bym nie uwierzył! No bo czemu akurat z tego konkretnego portalu, skoro ja głównie używam portali książkowych oraz blogów i instagramów do czytania opinii? A tu jednak okazało się, że „Komornik” wpadł w moje ręce (w formie audiobooka rzecz jasna) właśnie dzięki fragmentom opinii przedstawionym przez Michała Gołkowskiego na Coperniconie! Nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z tą książką, jest cudownie obrazoburcza.
Kiedy ją czytałem, przed oczami dosłownie widziałem zniszczony, apokaliptyczny świat z niedobitkami ludzkości, rodem dosłownie z Mad Maxa połączonego z wytworami wyobraźni Dantego Alighieri. Nie od dzisiaj wiem, że twórca „SybirPunka” umie przykuć uwagę czytelnika i stworzyć niesamowity świat, który jest dopracowany na wielu płaszczyznach (aczkolwiek pozostawia też wiele miejsc na domysły i kombinacje). Można powiedzieć, że w „Komorniku” dominuje motyw drogi, który w połączeniu z upartością Ezekiela, głównego bohatera, daje iście wybuchową mieszankę. Cudowny jest też obraz Wysłanników, bluźnierczo pragmatyczny. Całość wpasowuje się idealnie w mój gust. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Ocena punktowa: 8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz