Źródło: Lubimy Czytać |
Tytuł: Stranger Things. Ciemność nad miastem
Wydawnictwo: Poradnia K
Tłumaczenie: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Stron: 460
Data wydania: 3 lipca 2019
Z niecierpliwością czekam na czwarty sezon serialu „Stranger Things”, na który niestety sobie trochę poczekam. Początkowo premiera miała odbyć się jakoś na początku 2021 roku, jednak pandemia spowodowała zatrzymanie zdjęć, które rozpoczęły się w lutym 2020, a to z kolei oznacza przesunięcie wszystkiego w czasie. Do kiedy? To jest doskonałe pytanie, na które chyba jeszcze nikt nie zna odpowiedzi. W oczekiwaniu na kolejny sezon nadrabiam więc (dzięki uprzejmości Wydawnictwa Poradnia K) książki, które osadzone są w tym uniwersum. „Mroczne umysły” nie do końca mnie przekonały, chociaż jako książka młodzieżowa były całkiem niezłe. „Ciemność nad miastem” to już odrobinę inna liga – wciąż młodzieżowa, ale według mnie o niebo lepsza od poprzedniczki.
Nastka nie może wytrzymać nudnej atmosfery świąt z samym Hopperem pod dachem. Przybrany ojciec dziewczynki nigdy nie był najlepszy, jeśli chodzi o kontakty z innymi ludźmi, a zwłaszcza z dziećmi, jednak stara się jak tylko może. Do tego stopnia, że zgadza się opowiedzieć Nastce o swojej przeszłości w nowojorskiej policji, kiedy nastolatka wyciąga stare pudło z dokumentami i zdjęciami z tamtego okresu. Okazuje się, że Hopper skrywa niejedną tajemnicę, a największe piętno na jego psychice odcisnął nie Wietnam, w którym odsłużył dwie tury, ale właśnie jedna ze spraw, z którą miał styczność prawie na początku swojej detektywistycznej kariery…
„Włożył krew, pot i czasami, jak mu się zdawało, część zdrowia psychicznego w walkę na wojnie, która nie mogła się skończyć i która toczyła się bez żadnych zrozumiałych powodów. A tymczasem życie w pipidówce w Stanach uwięzło w czymś w rodzaju pętli czasu i po powrocie nie dostrzegł żadnych zmian. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek się zmieni, czy w ogóle może się zmienić?”
Tym razem, jak sam opis wskazuje, mamy do czynienia z historią Hoppera – doskonale nam znanego, twardego, trochę apodyktycznego i niezwykle ciężkiego w obyciu szeryfa, który pod twardą skorupą kryje człowieka wrażliwego i chętnego do pomocy. W jakiś sposób życie musiało go doświadczyć, że stał się taki, a nie inny i to właśnie między innymi wydarzenia z Nowego Jorku, z 1977 roku, mają w tym swój duży udział. Zdecydowana większość „Ciemności nad miastem” to właśnie ta wspomniana historia pewnego dochodzenia, które Hopper prowadził w związku z serią morderstw na terenie miasta, które nigdy nie śpi. Przeplatane jest wstawkami z samą Nastką, zadającą pytania i dociekającą prawdziwej natury tych wydarzeń.
Tak po prawdzie Adam Christopher zaserwował coś w rodzaju kryminału lub thrillera osadzonego w Uniwersum „Stranger Things”. Jeśli mam być szczery, to nie za bardzo widzę jakikolwiek bardziej poważny związek pomiędzy samymi wydarzeniami w serialu a opisaną historią. Wygląda to bardziej na próbę popłynięcia na fali świetnego i głośnego serialu przy jednoczesnym spełnieniu swoich pisarskich marzeń: wydania kryminału. Oczywiście w pewnym sensie to dochodzenie tłumaczy nam, dlaczego szeryf z Hawkins był takim człowiekiem, jakim go poznaliśmy, ale też nie do końca – już w 1977 roku miał wiele cech, które znamy z serialu. Był uparty, łatwo wybuchał gniewem i ogólnie można go było opisać jako chłodnego oraz trudnego w obyciu. Wygląda na to, że prowadzone dochodzenie po prostu utwardziło jego charakter i zabetonowało te cechy, które pozwoliły mu je przeżyć.
„Bo strach stanowi klucz. Jeśli ludzie się boją, możesz nad nimi panować”.
Jeśli jednak wytniemy na chwilę sam związek ze „Stranger Things” i skupimy się jedynie na samej zawartości, jako zwykłej książce, to jak na pozycję przeznaczoną dla młodzieży jest to naprawdę kawał fajnego kryminału. Można powiedzieć, że to taki typowy slow action – cała akcja rozwija się powoli, ale jest na tyle zawiła i tajemnicza, że przykuwa uwagę. W tle przewija się mnóstwo sekretów, na pierwszy rzut oka niespójnych ze sobą poszlak, jak również ulubione przez amerykańskich policjantów Federalne Biuro Śledcze. Jeśli jest FBI, to musi być naprawdę coś bardzo grubego. No i faktycznie Hopper ze swoją partnerką – Delgado – tonie w niezbyt przyjemnej sprawie, w której nie powinni nawet moczyć stóp. Historia może usatysfakcjonować nie tylko młodzież, dla której książka ta jest przeznaczona, ale również dorosłego czytelnika.
Może i trochę boli ten brak bezpośredniego powiązania (czy nawet pośredniego lub choćby cienia wpływu) pomiędzy Hopperem ze „Stranger Things” a nowojorskim detektywem z 1977 roku, ale z drugiej strony nikt nie powiedział, że musi ono być. „Ciemność nad miastem” jest fajnym, prostym, choć mimo wszystko ciekawym i wciągającym kryminałem, pokazującym przeszłość stróża prawa z Hawkins. Jako fan „Stranger Things” nie jestem ani usatysfakcjonowany, ani zawiedziony. Jako czytelnik jestem wystarczająco ukontentowany. Mogę śmiało polecić jako niewymagającą, ale pozostawiającą przyjemny posmak przekąskę pomiędzy bardziej ambitnymi lekturami.
0 komentarze:
Prześlij komentarz