sobota, 2 maja 2020

Podsumowanie kwiecień 2020

To był w sumie pierwszy pełny miesiąc społecznej izolacji – marzec wszak oficjalnie obwarowany obostrzeniami był jedynie gdzieś od połowy. Jedynie albo aż – to już zależy od człowieka. No, co prawda ludzie i tak robili, robią i będą robić krótkie wypady z domu na jakieś spacery, żeby zaczerpnąć w miarę świeżego powietrza, jednak wciąż mnóstwo miejsc i lokali jest pozamykanych. Cóż więc innego pozostaje, jak tylko zagryźć zęby i jakoś to wszystko przetrwać. Wyjścia innego nie mamy! Książki zawsze są pomocne w takich przypadkach, tak samo zresztą, jak seriale oraz filmy. W końcu jakoś się rozerwać trzeba, a łatwy dostęp do serwisów VoD bardzo nam w tym wszystkim pomaga!

U mnie kwiecień był miesiącem jak każdy inny. Różniły się w nim w sumie święta – tym razem spędzane w bardzo wąskim gronie. Żadnych wyjazdów ani nic, chociaż chwilę się i tak w kuchni posiedziało. Oprócz tego jednak mój czas wolny nie rozszerzył się nagle ze względu na kwarantannę czy coś. Tyle samo czasu tak naprawdę miałem na różne swoje aktywności, pracę, prywatne projekty oraz rozrywkę. Ostatecznie więc moje statystyki są ponownie bardzo zbliżone do tych, które znacie z poprzednich miesięcy. Czy to źle? Z pewnością nie. Czy dobrze? Pewnie też nie – w końcu to tylko statystyki, na które po prostu lubię sobie popatrzeć.







Tym razem mi audiobooki nie podbiły statystyk. Znaczy, w pewnym sensie można powiedzieć, że podbiły, bo jednak zarówno „Narrenturm”, jak i „Boży bojownicy” są podzieleni na dwie części, jednak wciąż są to słuchowiska po ponad dziesięć godzin każde. W sumie jednak chyba wolę właśnie w ten sposób – dłużej się delektować daną pozycją. Zarówno słuchaną, jak i pisemną. Wiecie, dłużej się wtedy zostaje w danym świecie. Przy okazji muszę jeszcze trochę pokombinować z wielkością, albo dojść do tego, jak ten nowy edytor Bloggera w wersji beta traktuje obrazki – oryginalny rozmiar to 2000px x 800px, a tutaj w jakiś magiczny sposób skubaniec skaluje...



W tym miejscu również nie ma jakichś szalonych zmian – można powiedzieć, że te statystyki są bardzo stabilne. Trochę mniej postów napisałem w tym miesiącu niż zwykle, ale nie wydaje się to wpływać zbyt mocno na liczbę odsłon czy użytkowników. Facebookowy profil nieco traci na fanach, ale nic dziwnego – trochę go zapuściłem. Za to Instagram sobie powoli pnie się w górę. :)

Oczywiście nie pnie się sam z siebie, chociaż na pewno mógłbym też wiele zmienić, aby piął się jeszcze lepiej. Ba, nawet dostałem niedawno za darmoszkę korki z Instagrama od Kasi z niekulturalnie.pl – jak zajrzycie na jej profil, to z pewnością zrozumiecie, dlaczego ma prawo udzielać rad! Na pewno zabawa na Insta sprawia mi radochę i to pomimo tego, że ja się na fotografii kompletnie nie znam. Tutaj macie kolejną próbkę, tym razem zdjęcie z kwietnia, które zebrało najwięcej polubień.

View this post on Instagram

Jak tam plany na weekend? Święta są co prawda, ale pewnie dla wielu osób będą one kompletnie inne niż zazwyczaj – kwarantanna nie bierze jeńców. 😅 Ja po prostu planuję się zrelaksować i trochę pogotować – jak widzicie kawa już jest, ale książka jedynie dla picu. Najpierw obowiązki, potem przyjemność – wieczorem. 😆 ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀ —————————————— ⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀⠀ #czytaniejestsuper #książki #ksiazki #lubieczytac #lubieczytacksiazki #polskiebookstagramy #onemorechapter #ksiazkanadzis #dobraksiazka #czytanieuzależnia #fridayvibe #photobooks #nowaksiazka #newbooks #bookstagrammersunite #metro2033 #kawa #kawaiksiążka #bookstagrampl #zpiorem #zpioremwsrodksiazek #bookstagrampolska

A post shared by Z piórem wśród książek (@zpiorem) on


Tym razem trafiły do mnie raptem dwie książki:

Spuśćmy jednak na tę krótką listę zasłonę milczenia… Z drugiej strony podczas kwarantanny nie miałem (i w sumie cały czas nie mam) potrzeb zakupowych. Zdałem sobie jednak sprawę, że w marcu nie ująłem zakupionych e-booków – kilka mi się trafiło. W końcu zakupione, to jednak zakupione, nie w Empik Go, czy innym abonamencie. A jak zakupione, to mam je na własność. Muszę się tu pilnować. Chociaż jak widzicie, chwilowo nie wrzucam wykresów zakupionych książek – wydawały mi się jakieś takie… niepotrzebne. Chyba że uważacie, że jednak coś Wam dawały, jakiś pogląd na zmiany w mojej biblioteczce, to dajcie, proszę, znać! :)

Wspominałem, że wiele tytułów nie wyszło w tym miesiącu? Spójrzcie sami na poniższą listę:

7. „Para w ruch” – T. Pratchett

Na zakończenie oczywiście przyda się wspomnieć klasycznie o dwóch rzeczach. Pierwszą z nich jest post, który był najbardziej rozchwytywany w kwietniu, czyli „Czy nowe książki można kupić na wagę” – ależ ten wpis z 2015 roku ostatnio jest popularny.. Natomiast najwięcej wejść z innego bloga tym razem pojawiło się z Kącika z Książką prowadzonego przez Kasię. Dzięki!

A jak Wam minął kwiecień?

0 komentarze:

Prześlij komentarz