Jak tam Wam minął październik? Otrząsnęliście się już po zmianie czasu na zimowy? Ja na szczęście nie miałem z tym nigdy problemu (chociaż lubię ponarzekać dla samej zasady – no i naprawdę nie sądzę, żeby ten relikt zamierzchłych czasów dalej był potrzebny), więc jestem już w pełni przestawiony na CET! Teraz aż do grudnia będzie tylko coraz gorzej. Coraz wcześniej będzie ciemno, coraz zimniej i w ogóle, więc będzie to w sumie idealny czas na czytanie wieczorową porą! Nie będę zbyt chętny na wychodzenie z domu, zwłaszcza po zmroku (chociaż codzienne, poranne spacery na pewno będę uskuteczniał), chociaż z drugiej strony nie sądzę, żebym ten „dodatkowy” czas wykorzystał na lekturę, skoro jest tyle różnych rzeczy do robienia! W każdym razie to tylko luźne dywagacje dotyczące przyszłości.
Skupmy się jednak na teraźniejszości. W sumie to ja się powinienem skupić i to nawet na przeszłości. Znaczy się na październiku. Tym razem czuć było już zbliżającą się wielkimi krokami zimę – temperatura czasem dotykała zera stopni Celsjusza. Chociaż był też bardzo ciepły tydzień, podczas którego wyciągnąłem z szafy krótkie spodenki! Pierwsze choróbska zdążyły się rozgościć na krótko w domu, chociaż to ja nie byłem dla nich miejscem zamieszkania. A oprócz tego dużo się działo, miałem parę wyjazdów i/lub wizyt, więc cały mój wolny czas był intensywnie eksploatowany. W efekcie udało mi się przeczytać tyle, ile mi się udało – czyli w sumie całkiem sporo.
Najlepiej jednak historię czytelniczą października powiedzą za mnie infografiki oraz wykresy i inne diagramy – w krótkich, żołnierskich liczbach. Zupełne przeciwieństwo mojego rozpisania się. 😁
Wyszło, jak wyszło – nie mogę powiedzieć, że się obijałem w październiku, ale starałem się trzymać mojej zasady czytania przed snem! Parę dni byłem na wyjeździe służbowym, więc wtedy nie udało się praktycznie ani jednej strony przeczytać, ale i tak jestem zadowolony z wyniku.
Powoli, do przodu. Chociaż bez szaleństw. Można w sumie powiedzieć, że bardzo stabilnie, o! To jest chyba najlepsze określenie. Szału oczywiście nie ma i nie było, chociaż nie wiadomo dokładnie czemu – obstawiam moje kompletne ignorowanie czegoś takiego jak marketing. Dlatego też to jest kolejne miejsce, w którym nie zamierzam narzekać!
Instagram towarzyszy mi już od prawie roku (założyłem go w grudniu 2018 roku), ale dopiero od niedawna wrzucam w podsumowania najbardziej popularne zdjęcie ostatniego miesiąca. Tym razem mamy o takie coś:
Cóż, trochę ich w październiku wleciało. Większość oczywiście do recenzji – Wydawnictwa rozpoczęły ostre akcje promocyjne i na rynku pojawia się coraz więcej ciekawych pozycji! Na kilka z nich się skusiłem, chociaż zawaliłem się nieźle na terminy (i niestety wszystkich nie udało mi się dotrzymać). Robim co możim!
Lista poniżej zawiera linki do wszystkich opinii, które zamieściłem w minionym miesiącu:
1. „Legendy Archeonu. Nocne Słońca” – T. Arnold
2. „Co mówią zwłoki” – S. Black
3. „Małe Licho i anioł z kamienia” – M. Kisiel
4. „Chciwość” – M. Elsberg
2. „Co mówią zwłoki” – S. Black
3. „Małe Licho i anioł z kamienia” – M. Kisiel
4. „Chciwość” – M. Elsberg
Na sam koniec oczywiście klasyczne dwie pozycje – najpopularniejszy post i blog, z którego odnotowałem najwięcej wejść! Pierwszym z nich jest informacja „Czy nowe książki można kupić na wagę”, natomiast drugim ponownie blog Świat Fantasy prowadzony przez Łukasza. Dzięki!
A jak Wasz październik?
0 komentarze:
Prześlij komentarz