Nowy Rok zbliża się wielkimi krokami! Przed nim jeszcze Święta Bożego Narodzenia, które pewnie część osób wykorzysta na urlopowanie się i czytanie (lub robienie innych, relaksujących rzeczy), a część po prostu spędzi jak każdy inny dzień roku! Wcześniej jednak trzeba przeżyć listopad, jeden z najbardziej pluchowatych i nieciekawych miesięcy w całym roku. No to jesień ni to zima – ani za ciepło, ani za zimno. Miesiąc depresji, nudy i okupowania kanapy. Idealne się wydają więc jakieś wesołe pozycje, które odgonią chmury, przegonią deszcz i wprowadzą nas wszystkich w przyjemny nastrój! Razem z rozgrzewającą herbatą oczywiście. Być może nawet z prądem (nie, nie próbujcie wlewać herbaty w gniazdko elektryczne!).
U mnie część książek zaplanowanych na październik przejdzie na listopad. Trochę mi się plany pozmieniały, w ostatniej chwili wleciało parę egzemplarzy recenzenckich, więc musiałem się na nich skupić. To jednak nie szkodzi, albowiem książka to nie zając – zdecydowanie nie ucieknie! Może nawet i lepiej, że nie udało się do tej pory kilku książek przeczytać, bo będą nieco lepiej pasowały na listopad. A jeśli znowu się nie uda to cóż – oby przerwa świąteczna byłą dla mnie wystarczająco łaskawa!
Chyba niespecjalnie Was zaskoczę, jeśli napiszę, że okładki pochodzą z serwisu Lubimy Czytać?
„P.S. Kocham Cię na zawsze” – Cecelia Ahern
Pewnie niektóre osoby się zdziwią, widząc ten tytuł właśnie u mnie. Na co dzień stronię od literatury, którą można w dużym uproszczeniu nazwać „wyciskaczami łez” wszelkiego rodzaju. „P.S. Kocham Cię” jest jednak jednym z nielicznych wyjątków, które bardzo dobrze wspominam. Jeśli druga część będzie tak samo dobra, to grzechem byłoby nie przeczytać!
„Niewidzialna obrona” – Matt Richtel
Pewnie już nie jeden raz wspominałem na łamach bloga o tym, że ogólnie pojęta medycyna (w tym również jej historia) leży w kręgu moich zainteresowań. Immunologia jest dziedziną, która potrafi być niezwykle zaskakująca oraz przede wszystkim rozwojowa. „Niewidzialna obrona” przybliża jej historię oraz obecny stan wiedzy ludzkiej na jej temat. Trudno więc, żebym przeszedł obojętnie obok tej pozycji!
„Powódź” – Paweł Fleszar
Miałem już okazję czytać (chociaż nie w całości) pierwszą książkę tego autora, czyli „Wyśnioną jedenastkę” – był to thriller sportowy, z akcją osadzoną w Krakowie (pięknie opisanym Krakowie swoją drogą). Tym razem mamy do czynienia z humorystycznym kryminałem, również osadzonym w mieście Kraka. Zobaczymy więc, z czym to się je.
„Włam się do mózgu” – Radek Kotarski
Przeniesione z poprzedniego miesiąca – co prawda bardzo chciałem zobaczyć, cóż Radek Kotarski ma do powiedzenia na temat nauki (a ma sporo, co udowodnił niejednokrotnie), ale chciałem też przeczytać inne książki! Cóż, wyszło, jak wyszło… Postaram się więc nadrobić to w listopadzie!
A jakie są Wasze plany?
0 komentarze:
Prześlij komentarz