Lato w pełni, prawie połowa wakacji (kto ma ten ma, he-he) za nami, niektórzy też już po urlopach, a niektórzy przed! Ja należę do tej drugiej części ludzkości i dopiero w połowie lipca wybywam na parę dni w nasze polskie Tatry. Przede mną osiem godzin podróży w każdą stronę, więc jestem pewien, że uda się to i owo przeczytać! :) W końcu tyle czasu trzeba jakoś wykorzystać. Co prawda laptopa oczywiście ze sobą biorę, ale nie będę też go cały czas używał, bo w pociągu trochę niewygodnie. Zwłaszcza, że do większości aktywności w internecie wystarcza obecnie telefon. No ale cóż, zobaczymy jak to będzie. Zapewne już na miejscu nie będę miał siły ani ochoty na czytanie wieczorem, bo planuję całodniowe wyprawy, więc wieczorem wrócę styrany marząc jedynie o śnie. A kolejnego dnia trzeba będzie wstać rano, w końcu w góry nie jedzie się po to, by spać do 10!
Lipiec, mimo tego, że to w sumie lato i wspomniane wakacje, nie był u mnie zbyt dobry jeśli chodzi o liczbę przeczytanych książek. Miałem trochę weekendowych wyjazdów, podczas których nie było jak czytać (były po prostu lepsze rzeczy do roboty :D) no i jakoś tak wyszło, że w sumie miałem inne zajęcia. Mimo wszystko mniej więcej w swoim „standardzie” się utrzymałem. Na pewno statystyki nie odbiegają za bardzo od normy dzięki „Obsidio”, które jest takim trochę grubaskiem, ale błyskawicznie się czyta. Dosłownie błyskawicznie. Po pierwsze, wciąga skubane nieziemsko, a po drugie jest sporo obrazków do oglądania a tekst często jest pisany dużym fontem i w ogóle. Na sierpień jednak nie planuję niczego ponad to, co zwykle, nawet mimo przymusowych szesnastu godzin w pociągu. Co ma być to będzie!
Prezentuję więc klasycznie cztery pozycje, które mam w planach na najbliższy miesiąc. Mam nadzieję, że znajdziecie wśród nich coś, co Was zainteresuje! :) Klasycznie okładki wykorzystane w tym poście zostały pozyskane z serwisu Lubimy Czytać.
W lipcu nie było Pratchetta. Niestety. No cóż, to teraz będzie! Kolejny tom kolekcji Świata Dysku wydawanej przez Edipresse. A tym razem mamy do czynienia z prasą, ogólnie pojętymi mediami, ich obiektywnością i w ogóle. Zapowiada się więc dość barwna przygoda. :)
Niedawno mieliście okazję przeczytać moją opinię o pierwszym tomie trylogii Jean le Flambeur, „Kwantowy złodziej”. Mam już wszystkie książki wchodzące w skład przygód naszego kosmicznego złodzieja (jak to infantylnie brzmi…), więc nie planuję zbyt długo czekać. Mam nadzieję, że drugi tom będzie lepszy od poprzedniego!
Ha, dawno nie było u mnie czegoś o zombiakach, no nie? Nie miałem jeszcze okazji czytać o apokalipsie zombie osadzonej w polskich realiach, więc akurat będę miał okazję. Liczę na dobrą zabawę lub mega ciężki klimat. Nie czytałem jeszcze opinii zbyt szczegółowo, więc nie do końca wiem, z czym mogę się spotkać. :)
To już kolejny raz w tym zestawieniu sięgam po drugim jakiejś serii. „Piter. Wojna” to część cyklu „Piter. Podziemny blues”, który rozpoczyna się książką o tytule prostym i wiele mówiącym – „Piter”. „Piter. Wojna” różni się jednak od swojego poprzednika choćby tym, że wchodzi w skład nowego Uniwersum Metro 2035. Będzie więc nieco inaczej niż dotychczas!
A jakie są Wasze plany? :D
0 komentarze:
Prześlij komentarz