Jak Wam minął maj? Też tak deszczowo jak mi? Majówka wystartowała od brzydkiej pogody, potem chwila słońca, takiego nieśmiałego. A potem znowu deszcz, zimno, potem parno, potem znowu zimno. Ani to na zewnątrz wyjść, a w domu zostać. Niby czasem było te 20°C, aż się nie chciało siedzieć w czterech ścianach, ale do tego co chwilę lało z nieba jak oszalałe. No to siedziałem w domu nawet więcej niż podczas zimowych miesięcy (sic!) – chociaż mój czas na czytanie wcale się od tego nie wydłużył. Jednak udało mi się zaliczyć wszystkie tytuły, które chciałem zaliczyć w maju, a do tego nawet więcej! Bilans więc mogę uznać za jak najbardziej dodatni. Trochę mi „Happy mózg” tempo zmniejszył, bo mimo że naprawdę ciekawy, to jednak obszerny i czasami ciężko wchodził. Tak to niestety czasem bywa z pozycjami popularnonaukowymi – jak się akurat danego dnia nie ma weny na tę naukową część, to można trafić na ścianę. Na szczęście tylko z kartongipsu, więc łatwo się przebić. :P
Maj mi po prostu mignął w życiu. Często lubię powtarzać, że czas za szybko zasuwa, ale maj to tak naprawdę – był i się zmył. Nie wiem do końca czym to było spowodowane, czy dość dynamiczną sytuacją w pracy, czy wejściem w rutynę i powtarzalne czynności, przez które leciałem jak na automacie, ale niewiele pamiętam z minionego miesiąca. Być może sama pogoda też miała wpływ – w końcu w maju można się spodziewać nieco więcej słońca niż to, co widziałem. A widziałem środek listopada. Co prawda ja bardzo lubię takie średnie temperatury, w okolicach właśnie dwudziestu stopni Celsjusza, ale nie ciągły deszcz i ponury klimat. Cóż, mam nadzieję, że czerwiec będzie trochę bardziej sensowny. Jednak nie mam tu na myśli nagłych upałów ponad trzydzieści stopni. :(
Na pierwszy ogień oczywiście idzie infografika, z której dowiecie się ile książek udało mi się przeczytać w maju, ile liczyły sobie stron oraz ile milimetrów mierzyły sobie ich grzbiety! Co prawda nie biorę już udziału w wyzwaniu z tym związanym, ale został mi nawyk zapisywania sobie grubości grzbietów. A skoro został, to niechaj sobie wejdzie do statystyk!
Równo, no nie? Niby był ten weekend majowy, nawet miałem te pięć dni wolnego (nie licząc poniedziałku i wtorku jeszcze z kwietnia, bo te dwa dni były dla mnie pracującymi dniami), ale jakoś to mocno nie wpłynęło na mój czas. Zwłaszcza, że miałem też dwudniowy wyjazd służbowy, no i oczywiście bywały dni, w których nie za bardzo było kiedy czytać. W każdym razie ja się tam cieszę z tego, co jest i tyle. :D
Coś nie mogę od kilku miesięcy ruszyć do przodu z liczbą obserwatorów na Instagramie. Nie wiem czy się rozwijam w tych fotkach czy nie, ale jak się uzbierało niecałe 70 osób, tak cały czas się trzyma! Zdecydowanie nie umiem w social media – podobnie bowiem wygląda Facebook i mój fanpejdż. Niby się człowiek nasłuchał teorii, ale jej w praktyce wykorzystać nie może. Tutaj jednak ponownie cieszę się z tego co jest – w końcu Wy wszyscy mnie tak czy siak czytacie, obserwujecie, oglądacie co wrzucam tu i ówdzie, więc kolejny raz dziękuję! :)
Był sobie Piknik Przyjaciół Schroniska w Toruniu (o czym pewnie już wiedzą osoby, które obserwują mnie na Instagramie lub Facebooku), więc byłem i ja. A skoro był na nim kiermasz książek, to moja biblioteczka wzbogaciła się o parę sztuk, a schronisko w zamian wzbogaciło się o parę groszy. Do tego wcześniej przekazałem na kiermasz kilka swoich pozycji, które zwolniły miejsce w mojej biblioteczce i powiem Wam, że spoko się tak patrzy na książki, które się samemu dało, leżące i czekające na nowego nabywcę. Czuje się coś, co mówi „dobra robota, może i ginąca w morzu potrzeb, ale dobra”. Polecam wszystkim. :)
To tyle jeśli chodzi o infografiki. Pora na klasyczną listę przeczytanych książek wraz z linkami do opinii o nich. Znaleźć ją rzecz jasna możecie na stronie dotyczącej przeczytanych przeze mnie książek w 2019 roku!
1. „Królestwo popiołów” – S. J. Maas (cz. II)
2. „Złomiarz” – P. Bacigalupi
3. „Pomniejsze bóstwa” – T. Pratchett
4. „Happy mózg” – D. Burnett
5. „Cień” – M. Miller, A. Strickland
2. „Złomiarz” – P. Bacigalupi
3. „Pomniejsze bóstwa” – T. Pratchett
4. „Happy mózg” – D. Burnett
5. „Cień” – M. Miller, A. Strickland
W maju najbardziej popularnym postem była opinia o drugiej części „Królestwa popiołów” chociaż pierwsza część deptała tej drugiej po piętach! Najwięcej wejść na mojego bloga Google Analytics odnotowało od Łukasza z bloga Świat Fantasy – po raz kolejny dzięki! :D
A jak tam Wasz maj?
0 komentarze:
Prześlij komentarz