Źródło: Lubimy Czytać |
Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Oczy uroczne
Wydawnictwo: Uroboros
Stron: 320
Data wydania: 13 marca 2018
Coraz częściej sięgam po twórczość Marty Kisiel – zarówno jej starsze, jak i nowe książki. Nie miałem jednak jeszcze do czynienia z cyklem „Dożywocia”, chociaż niektórych bohaterów w nim występujących miałem już okazję poznać. Zastanawiałem się, czy skusić się na przeczytanie tej pozycji, czy jednak poczekać, aż uzupełnię braki, ale głosy w internecie (nie w mojej głowie!) mówiły, że nie ma żadnego problemu z nieznajomością poprzednich tomów. Skusiłem się więc i stwierdziłem, że zobaczę po prostu jak to będzie. Miałem tylko nadzieję, że sobie za mocno nie zaspoileruję tego i owego z wcześniejszych powieści. Tego się dowiem po lekturze poprzedniczek, a na razie wiem tyle, że na 100% po nie sięgnę!
Dla Ody będzie to kolejna zima pełna chorych, smarkających i sarkających pacjentów. Tak przynajmniej jej się wydaje aż do samego przesilenia zimowego, które nie będzie dla niej zbyt łaskawe. Jej przyjaźń z płanetnikiem zostanie wystawiona na próbę, w okolicy zacznie grasować niezbyt przyjemne stworzenie, a sama Oda odkryje w sobie pokłady emocji, o których nigdy by samą siebie nie podejrzewała. Zimowy czas jest magiczny, a dom, w którym umościł się mały czort wcale tej magii nie niweluje – wręcz przeciwnie. Odę czekają więc ciężkie czasy, całkowicie wbrew temu, co by sobie życzyła.
„Nikt nie uwierzyłby ani w homen, ani w cmentarnego demona, choć jednocześnie wszyscy bez namysłu oddawali cześć skomercjalizowanej wariacji na temat biskupa z czwartego wieku”.
Jako stosunkowo nowy czytelnik twórczości Marty Kisiel nie mam bladego pojęcia czy Bazyl pojawił się po raz pierwszy w #kiślowersum czy jest już stałym bywalcem, ale jestem małym czortem wręcz oczarowany! Licho ma swój urok, jest rozkosznym, słodkim i trochę nieporadnym aniołkiem, jednak Bazyl przebija go w każdym calu. Jest świetnie skonstruowaną postacią, która rozbraja humorem i rozczula swoją czortowską nieporadnością i filozofią. W sumie większość najbardziej zabawnych sytuacji było w mniej lub bardziej bezpośredni sposób związana właśnie z Bazylem. Mam nadzieję, że uda się Bazyla jeszcze nie jeden raz spotkać w książkach Marty Kisiel, bo udał się jej przednio.
Wierzenia słowiańskie są naprawdę pięknymi wierzeniami, ale nie tak mocno wrytymi w popkulturę, jak mitologia nordycka, bardzo ostatnimi czasy popularna. „Oczy uroczne” ukazują kolejne tajemnice, które kryją się za legendami związanymi z demonami, magicznymi stworzeniami oraz mocami, które panują nad naturą. Jeśli coś można nazwać świeżym powiewem to zdecydowanie to. Zdaję sobie sprawę, że Marta Kisiel nie jest jedyną osobą, która porusza taką tematykę, jednak warto o tym wspomnieć, zwłaszcza że robi to bardzo dobrze. Wiele nawiązań posiada swoje przypisy, odsyłające czytelnika do literatury, która wniosła ogromny wkład w spisanie słowiańskich wierzeń (jak choćby dzieła Lucjana Siemieńskiego).
„– Jakby się tak dobrze zastanowić, pani doktor, to gdzieś u samego sedna to zawsze jest kwestia wiary – odparła łagodnie pielęgniarka. – Wiary w naukę albo wiary w cuda”.
Sama historia stworzona przez Martę Kisiel jest po raz kolejny bardzo przyjemna. Sielska atmosfera, która powoli, lecz sukcesywnie zmienia się w napiętą, chociaż nie przerażającą, gwarantuje dobrą lekturę. Zwłaszcza jeśli ta lektura została napisana przez osobę o tak lekkim piórze jak aŁtorka „Oczu urocznych”. Po raz kolejny przeżyłem fajne chwile podczas czytania i przyznam szczerze, że wiele razy ciężko mi było się od niej oderwać. Należy oczywiście zaznaczyć, że jest to bardzo lekka i niewymagająca, choć świetnie napisana powieść. Nie można się po niej spodziewać arcydzieła współczesnej literatury, ale ciężko odmówić jej pewnego waloru edukacyjnego oraz mnóstwa walorów rozrywkowych.
Kolejna wspaniała książka Marty Kisiel, którą miałem przyjemność czytać. Zachęca do sięgnięcia w głąb nie tylko świata, który stworzyła autorka (a który wcale nie różni się zbyt mocno od tego naszego, rzeczywistego), ale również po książki zawierające wiedzę o wierzeniach słowiańskich. A przy tym wszystkim „Oczy uroczne” są bardzo wdzięczną lekturą, która rozweseli zapewne każdego smutasa! Humor, lekkie pióro autorki, duża dawka wiedzy oraz dreszczyk emocji – z tych właśnie składników Marta Kisiel stworzyła ten posiłek, w którym głównym daniem był Bazyl. Cóż tu można więce rzec na temat – oby Marta Kisiel dalej pisała w tym stylu!
Łączna ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania dziękuję
Cykl "Dożywocie"
0 komentarze:
Prześlij komentarz