środa, 2 stycznia 2019

Podsumowanie grudzień 2018

Mamy za sobą nie tylko ostatni miesiąc ubiegłego roku, ale również cały rok! W dniu tworzenia szkieletu tego posta siedzę w fotelu umierając po świątecznym przejedzeniu. Czas jednak płynie bardzo szybko – nawet nie zwrócę uwagi, kiedy minie tych parę dni i będzie trzeba najpierw uzupełnić, a potem opublikować podsumowanie miesiąca. Przede mną jeszcze podsumowanie roku, jednak te ujrzycie za parę dni. Kiedy trochę już szał podsumowań przycichnie. :) Być może znowu zrobię to 6 stycznia, zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Na razie jednak skupmy się tylko na minionym miesiącu, w którym wiele osób nadrabiało swoje czytelnicze zaległości na tyle, na ile zdołały za sprawą przerwy świątecznej.

Wspomniana przerwa dla nie była zbyt łaskawa, przynajmniej jeśli chodzi o sam aspekt czytelniczy. Co prawda przeznaczyłem zdecydowanie więcej czasu na książki (ba, mogłem rano leniuchować i czytać!), ale nie wygląda na to, żeby wpłynęło to jakoś wymiernie na liczbę książek. Grudzień skończyłem z magiczną dla mnie piątką. Magiczną dlatego, że przez kilka miesięcy pod rząd była to sukcesywnie powtarzająca się liczba przeczytanych przeze mnie tytułów. W grudniu trafił się co prawda trochę większy grubasek w postaci „Legend Archeonu”, ale tak naprawdę to raptem objętość dwóch przeciętnych kryminałów. Chociaż widać różnicę w średniej liczbie przeczytanych stron na dzień.

Żeby jednak nie tworzyć długiego elaboratu, przystopuję w tym momencie i klasycznie wrzucę garść infografik z wykresami i krótkim podsumowaniem. :) 



Jak widać wielkich wahań nie ma, jeśli porównamy powyższe dane z danymi z poprzednich miesięcy. Jedynie dzienny wynik wyróżnia się na tle wcześniejszych wyników. Odsłony w pewnym sensie również wypadły o wiele lepiej, chociaż utrzymały się w stosunku do tego, co było w listopadzie. Niemniej jednak cieszy mnie bardzo ich wzrost, bo oznacza to, że dla coraz większej liczby osób moja wesoła twórczość jest interesująca!



Google Analytics prawdę Ci powie – chyba, że ktoś ma AdBlocka. Z tym się jednak trzeba liczyć, odkąd tylko reklamy stały się elementem, który kompletnie uniemożliwia sensowne korzystanie z danej witryny. Tak czy siak raporty z GA dla mojego bloga są budujące. Współczynnik odrzuceń nagle poleciał w górę, ale równocześnie zmieniła się proporcja nowych i powracających użytkowników. Poza tym nie oszukujmy się – współczynnik odrzuceń w przypadku blogów książkowych, które mają praktycznie same opinie, niemal zawsze będzie dość wysoki. :)



Co tu dużo pisać. UDAŁO SIĘ! :) Tak, to oznacza, że od roku 2019 nie będę brał udziału w żadnym wyzwaniu – po prostu nie chce mi się. Wolę czas spędzony na prowadzeniu danych wyzwania wykorzystać na dodatkowe kilka stron książki. Albo po prostu na cokolwiek innego. :) Udało mi się wreszcie ukończyć „Przeczytam tyle, ile mam wzrostu”, z czego jestem niesamowicie szczęśliwy i to najważniejsze!



Jak widzicie nie zaszalałem ani trochę. :D Tylko jedna książka od Insignis jako egzemplarz recenzencki, a do tego trzy powieści Stephena Kinga z kolekcji (przedostatnia tura zamówiona!) – mam tych nieprzeczytanych od groma na półkach, więc może to i dobrze. Nawet nie wpadła żadna książka jako prezent, za to wpadło coś nawet lepszego – „Kolejka”, czyli gra planszowa. :D 

A oto i standardowa lista przeczytanych książek wraz z odnośnikami do opinii:


Najwięcej wejść pojawiło się z bloga Gosi„Cząstka mnie”, serdeczne dzięki! :D Najwięcej wejść na dany wpis zanotował post z życzeniami świątecznymi, co mnie bardzo zaskoczyło. :) Dość... nietypowo. :D

A jak tam Wasz grudzień, oprócz tego, że zapewne udany? :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz