Źródło: Lubimy Czytać |
Autor: Urszula Szczęch
Tytuł: Seryjni mordercy. Suma wszystkich lęków
Wydawnictwo: Psychoskok
Stron: 130
Data wydania: 21 maja 2018
Czasem czuję wręcz wewnętrzną potrzebę sięgnięcia po coś cięższego, a przede wszystkim niebędącego czystą fikcją. Być może powiedzenie, że tematyka seryjnych morderców jest mi bliska byłoby zbyt dużym nadużyciem, jednak jeśli tylko trafię na artykuł lub inną publikację na ich temat, to z ogromnym zainteresowaniem do niej siadam. Ciekawi mnie w jaki sposób pracują umysły zarówno socjopatów, jak i psychopatów oraz jak daleko potrafi się posunąć człowiek w próbie tworzenia sztuki z zabijania (jakkolwiek chore by to nie było stwierdzenie). Urszula Szczęch napisała książkę, która jest czymś więcej niż tylko kolejnym zbiorem historii o sławnych seryjnych mordercach, więc bez długiego zastanawiania się wziąłem się za lekturę. Niestety spodziewałem się czegoś innego, chociaż nie mogę powiedzieć, że było bardzo źle.
Kim są seryjni mordercy? Czym się różnią od przeciętnego człowieka? Jaki jest wspólny mianownik wszystkich, którzy dopuszczają się tak ohydnego czynu, jak wielokrotne odbieranie życia innym ludziom. Czy da się zmienić ich sposób myślenia? Czy należy ich jak najszybciej usunąć ze społeczeństwa? Jak wyglądało życie znanych, seryjnych morderców i co wpłynęło na to, że zabijali? Na to oraz wiele innych pytań próbuje odpowiedzieć książka “Seryjni mordercy. Suma wszystkich lęków”. Podróż przez przyczyny i skutki morderstw dokonywanych z zimną krwią oraz często sprawiających niewysłowioną przyjemność ich sprawcom.
Książka dzieli się na trzy główne części, które starają się pokazać przyczyny, przez które człowiek “staje się” seryjnym mordercą, sposoby radzenia sobie z przestępcami dopuszczającymi się wielokrotnych morderstw oraz ukazują seryjnych morderców w świetle polskiego prawa. Od samego początku, czyli od psychopatologii seryjnych morderców mamy dużo mięsa. Potencjalne przyczyny, szalona przejażdżka po wpływach środowiskowych oraz biologiczno-chemicznych, dotyczących procesów zachodzących w ludzkim mózgu. Autorka przedstawia możliwości, które stać mogą za zmianami w osobowości, takimi jak urazy poszczególnych części mózgu. Pokazane są również historie znanych seryjnych morderców wraz z przybliżeniem ich dzieciństwa, które również mogło mieć wpływ na to, kim się stali.
Jedynym problemem w tej całej plejadzie przykładów, teorii i zwrotów w stylu “badania dowodzą” jest to, że… brakuje źródeł. Oczywiście czasem Urszula Szczęch bazuje na jakiejś książce, jednak w porównaniu z publikacjami nawet popularno-naukowymi, które miałem okazję w życiu czytać, to tutaj źródeł w ogóle nie ma. Co najgorsze, nie ma ich w przypadkach, w których autorka powołuje się na badania, które rzekomo czegoś dowodzą lub coś sugerują. Niestety nie wiadomo jakie to badania, musimy uwierzyć na słowo. Ale jeszcze gorsze jest podawanie źródeł w przypisach, które są wątpliwej jakości źródłami internetowymi, takimi jak jakiś dokument umieszczony w serwisie Chomikuj.pl czy nieistniejące już blogi umieszczane na darmowych platformach portali typu WP.pl. Na dodatek sugerując się datą ostatniego udanego, sprawdzonego dostępu, są to źródła z lat 2011 czy 2012 (sic!) - ciężko to nazwać wiarygodnymi źródłami i rzetelnym przygotowaniem się do tworzenia książki.
Książka sama w sobie jest dość nierówna. Nie chodzi tutaj o poszczególne części tematyczne, ale wręcz o każdy możliwy rozdział i akapit. Jest naprawdę sporo momentów, w których aż chce się czytać, gdzie autorka pokazuje konkrety i przedstawia fakty. Pojawiają się również fragmenty wywiadów z seryjnymi mordercami, z których można wynieść naprawdę wiele. Pada dużo nazwisk, zarówno polskich, jak i zagranicznych - postaci mniej lub bardziej znanych, którzy wsławili się niechlubnymi zbrodniami. Jest jednak również mnóstwo fragmentów, w których Urszula Szczęch całkowicie i jawnie chowa obiektywizm gdzieś w odmęty jakiegoś schowka i bezpośrednio wyraża swoje poglądy. Bez względu na to, jakie by nie były, wydźwięk większej części “Seryjnych morderców” obiecuje podejście na tyle rzetelne i bezstronne, na ile to możliwe. Fragmenty totalnej prywatny mocno więc kontrastują z całokształtem utworu.
Niezbyt zachęcające (czy nawet zbędne) są fragmenty dotyczące sytuacji seryjnych morderców w polskim prawodawstwie karnym. Liczyłem na prostą, ale ciekawą analizę, która pokaże czy to podstawowe zagadnienia, czy też jakieś niuanse dotyczące wielokrotnych zbrodni na życiu ludzkim, ale otrzymałem głównie paragrafową papkę napisaną czysto prawniczym, kompletnie niezrozumiałym dla przeciętnego człowieka językiem. Artykuł za artykułem, paragraf za paragrafem - przepisy leciały wręcz jak z rękawa, bez praktycznie żadnego omówienia (oprócz tego czysto prawniczego). Pojawiły się chwile wytchnienia, które jednak szybko minęły, zastąpione przez kolejną serię z prawniczego karabinu. Niestety końcówka jest zdecydowanie najsłabszą stroną książki, bowiem czytelnik może nie zrozumieć zbyt wielu rzeczy. Ewentualnie musi usiąść i rozszyfrować prawniczy język na proste i zrozumiałe zdania.
“Seryjni mordercy. Suma wszystkich lęków” potrafi wywoływać ambiwalentne uczucia. Rzeczowe informacje przeplatane są prywatnymi poglądami, a do tego wiele razy jako źródła pojawiają się nieistniejące już, nieznane, prywatne blogi sprzed nawet siedmiu lat czy dokumenty na Chomikuj.pl. Czasem chłonie się książkę jak gąbka, a czasem ma się wrażenie bycia głazem po wodospadem. Wszystko po prostu spływa a biedny głaz by chciał jak najszybciej wytoczyć się spod strug wody. Ciężko jest mi wydać jednoznaczną ocenę, gdyż dla osób, które nie znają historii seryjnych morderców i nie wiedzą do czego potrafi być zdolny człowiek, to ta pozycja może być ciekawym wstępem do dalszego zgłębiania tematu. Chociaż - jak słusznie zauważyła autorka - mamy (jako ludzkość) zdecydowanie zbyt duży pociąg do zwyrodnialców odbierających życie innym ludziom.
Łączna ocena: 5/10
Za możliwość przeczytania dziękuję
0 komentarze:
Prześlij komentarz