Źródło: Filmweb |
Oryginalny tytuł: The Alienist
Twórca: Hossein Amini, E. Max Frye
Rok: 2018
Gatunek: dramat, kryminał
Nowe seriale na Netflixie pojawiają się dosłownie jak grzyby po deszczu. Początkowo, kiedy serwis ten wszedł do Polski, przyrost nowości nie był zbyt zachęcający. Mi akurat - człowiekowi, który ogląda filmy raz na ruski rok, a seriale jeszcze rzadziej - kompletnie to nie przeszkadzało. Korzystałem z tego, co jest, bo wiedziałem że i tak Netflix oferuje mi więcej niż bym mógł przerobić. Teraz jednak naprawdę ciężko jest wybrać coś do oglądania, bo wpadamy w pułapkę wyboru. Najczęściej więc po prostu polegam na decyzji mojej lepszej połówki, co tym razem obejrzymy. Mamy swoje "rytualne" oglądanie odcinków, najczęściej podczas posiłków, kiedy mamy akurat czas. Tym razem wybrała nam "Alienistę", który okazał się być dobrym strzałem. Chociaż nie polecam go do posiłków. ;)
Przełom XIX i XX wieku był dla Nowego Jorku czasem wielkiego rozwoju, ale i mrocznych sekretów. Nie było dnia, aby na ulicach nie znaleziono chociaż jednego trupa. Za część zbrodni odpowiadali szaleńcy, psychopaci i socjopaci. Badaniem ich zachowań zajmowali się alieniści, czyli ówcześni psychopatologowie. Dr Laszlo Kreizler jest jednym z lepszych i uznanych alienistów. Podejmuje się wytropienia mordercy grasującego w 1896 roku po nowojorskich ulicach, mordującego w bestialski sposób chłopięce prostytutki. Pomaga mu w tym ilustrator pracujący dla New York Times, a także jedna z pierwszych kobiet pracujących dla policji.
Na samym wstępnie, zanim zaczniecie czytać dalej tę opinię odpowiedzcie sobie proszę na następujące pytanie: ilu spośród niżej zapisanych cech/wydarzeń/tematów nie jesteście w stanie przyjąć do swojego umysłu i to w dużym natężeniu:
- dziecięca prostytucja,
- młodzi chłopcy przebrani za dziewczyny,
- naturalizm,
- bestialskie mordy,
- obrazy przedstawiające szczegóły rzezi,
- dzielnice biedoty (patrz: naturalizm).
Jeśli chociaż trzy punkty pojawiły się w Twojej odpowiedzi, to istnieje duża szansa, że nie jest to zdecydowanie serial dla Ciebie. Możesz przerwać czytanie już teraz, chociaż możliwe, że będziesz tego żałował. ;) Wszystko z powyższej listy nie jest tylko wspomniane, bądź lekko liźnięte w "Alieniście". To jest jego kwintesencja - kompletne przełamanie jakichkolwiek tematów tabu i pokazanie wszystkiego dokładnie takim, jakim mogło być. Oczywiście tak czy siak wiele rzeczy jest "upiększonych", jednak twórcy serialu nie bawili się w zbyt dużą cenzurę. Dwunastoletni, brudni chłopcy uwodzą bogatych mężczyzn z wyższych sfer, a ci z kolei wręcz ślinią się na widok wystających ramion spod brudnych sukienek. Ci sami chłopcy leżą potem martwi, poszatkowani jak warzywa na sałatkę.
Klimat, który został stworzony w "Alieniście" jest naprawdę świetny. Gra kontrastów została poprowadzona prawie jak z nut - z jednej strony biedne dzielnice Nowego Jorku, przepełnione chorobą i przestępczością, a z drugiej sterylnie czyste salony wyższych sfer. Przede wszystkim jednak widać jak na dłoni, w jaki sposób te "wyższe sfery" działały w owych czasach. Korupcja, służalczość wobec tych, którzy mają pieniądze - to chleb powszedni. Łącznie z tuszowaniem wielu zbrodni oraz niezbyt... moralnych zachowań, które mogłyby być źle odebrane. To jednak chleb powszedni wielu seriali i filmów osadzonych w dawnych czasach, kiedy wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż teraz.
Sam serial opiera się na książce o tym samym tytule, której autorem jest Caleb Carr. Stworzył on fikcyjną historię, w której występują zmyślone postacie. Jedynie dwie z nich to postacie historyczne, które rzeczywiście żyły i zajmowały się tym, co przedstawia film. Tymi postaciami są: Theodor Roosevelt, dwudziestym szósty prezydent Stanów Zjednoczonych, który w latach 1895-1897 pełnił rolę szefa nowojorskiej policji, oraz Thomas Byrnes - naczelnik nowojorskiej policji w latach 1880-1895. Sam seryjny morderca, grasujący po serialowym Nowym Jorku również nie jest prawdziwy, jednak bazując na historii tego miasta można śmiało założyć, że stanowi on wypadkową wielu innych, podobnych mu zwyrodnialców. Z jednej więc strony dotykamy nieco prawdziwej historii, z drugiej mamy stworzony od zera obraz wydarzeń, które tak naprawdę mogłyby mieć miejsce - a być może nawet część z nich kiedyś, w bliżej nieokreślonym miejscu się wydarzyła.
Wielkie pochwały należą się za scenografię oraz kostiumy. Końcówka XIX wieku została wspaniale odwzorowana zarówno w postaci miasta, jak i ubioru ówczesnych ludzi. Wąskie kadry zazwyczaj nie stanowią problemu, wiele rzeczy można zrobić z wykorzystaniem CGI, jednak ktoś musiał się porządnie napracować tworząc makiety całych dzielnic oraz widoków miasta z lotu ptaka. Podobnie sprawa się ma z dzielnicami biedoty, gdzie w większości i tak panował półmrok nawet za dnia, a ludzie chodzili ubrani w cokolwiek. Wydają się być w miarę łatwe do odwzorowania, chociaż poziom detali potrafi przyprawić o dreszcze. Za to przy salonach wyższych sfer wykonany został kawał naprawdę świetnej roboty. Przyjemnie się patrzy zwłaszcza na ubiór mężczyzn, tak w owych czasach różnorodny i elegancki. Podobnie sprawa się ma z używanym językiem - nawet tutaj widać kontrast i wpływ dobrych manier oraz czegoś, co dzisiaj nazwalibyśmy poprawnością polityczną.
Sama historia jest za to... po prostu poprawna. Mamy do czynienia ze śledztwem przeplatanym prywatnymi rozterkami Dr Kreizlera, którego odgrywa Daniel Brühl znany między innymi z Bękartów Wojny oraz Good Bye Lenin! - rozterkami, z którymi zmierzyć się musi znany i szanowny alienista. Przez cały sezon przewijają się prywatne porachunki i walka z przeszłością wielu postaci, co oczywiście dodatkowo ubarwia produkcję i przyciąga do ekranów. Jeśli jednak ktoś spodziewa się niesamowitych zwrotów akcji to nie jest to ten serial. Tutaj mamy do czynienia z metodycznym śledztwem i stopniowym odkrywaniem kart, wymieszanym z nieznacznymi zabiegami odciągającymi uwagę. Ktoś, kto oczekuje od serialu mnóstwa dynamiki może być zawiedziony, jednak osoby przedkładające klimat nad akcję z pewnością odnajdą w "Alieniście" prawie siedem godzin dobrej rozrywki. O ile można tego słowa używać przy tak bezpośredniej i dość brutalnej produkcji.
Łączna ocena: 7/10
Wielkie pochwały należą się za scenografię oraz kostiumy. Końcówka XIX wieku została wspaniale odwzorowana zarówno w postaci miasta, jak i ubioru ówczesnych ludzi. Wąskie kadry zazwyczaj nie stanowią problemu, wiele rzeczy można zrobić z wykorzystaniem CGI, jednak ktoś musiał się porządnie napracować tworząc makiety całych dzielnic oraz widoków miasta z lotu ptaka. Podobnie sprawa się ma z dzielnicami biedoty, gdzie w większości i tak panował półmrok nawet za dnia, a ludzie chodzili ubrani w cokolwiek. Wydają się być w miarę łatwe do odwzorowania, chociaż poziom detali potrafi przyprawić o dreszcze. Za to przy salonach wyższych sfer wykonany został kawał naprawdę świetnej roboty. Przyjemnie się patrzy zwłaszcza na ubiór mężczyzn, tak w owych czasach różnorodny i elegancki. Podobnie sprawa się ma z używanym językiem - nawet tutaj widać kontrast i wpływ dobrych manier oraz czegoś, co dzisiaj nazwalibyśmy poprawnością polityczną.
Sama historia jest za to... po prostu poprawna. Mamy do czynienia ze śledztwem przeplatanym prywatnymi rozterkami Dr Kreizlera, którego odgrywa Daniel Brühl znany między innymi z Bękartów Wojny oraz Good Bye Lenin! - rozterkami, z którymi zmierzyć się musi znany i szanowny alienista. Przez cały sezon przewijają się prywatne porachunki i walka z przeszłością wielu postaci, co oczywiście dodatkowo ubarwia produkcję i przyciąga do ekranów. Jeśli jednak ktoś spodziewa się niesamowitych zwrotów akcji to nie jest to ten serial. Tutaj mamy do czynienia z metodycznym śledztwem i stopniowym odkrywaniem kart, wymieszanym z nieznacznymi zabiegami odciągającymi uwagę. Ktoś, kto oczekuje od serialu mnóstwa dynamiki może być zawiedziony, jednak osoby przedkładające klimat nad akcję z pewnością odnajdą w "Alieniście" prawie siedem godzin dobrej rozrywki. O ile można tego słowa używać przy tak bezpośredniej i dość brutalnej produkcji.
Łączna ocena: 7/10
Kadry pochodzą z serwisu Filmweb.
0 komentarze:
Prześlij komentarz