Źródło: Filmweb |
Oryginalny tytuł: Dark
Twórca: Baran bo Odar, Jantje Friese
Rok: 2017
Gatunek: sci-fi, dreszczowiec
Wspominałem chyba już kiedyś, że nie oglądam zbyt wielu seriali? Kiedyś, jak człowiek mógł prawie bezkarnie wylegiwać się godzinami w łóżku lub łoić przed komputerem w co chciał, to i więcej czasu na seriale miał. Teraz jak już coś oglądam, to dawkuję sobie odcinek po odcinku. Najczęściej tak naprawdę ze dwa, góra trzy epizody na dzień w weekend. Jeśli więcej kończę sezon w jeden miesiąc to jest sukces! "The Black Mirror" jeszcze na ten przykład nie skończyłem. Jednak czasem warto zacząć coś nowego, a że "Dark" akurat ładnie się podstawił na stronie głównej Netflixa, to i się nim zainteresowałem. No i w sumie dobrze, że to zrobiłem.
Rok 1986. Niewielką miejscowością wstrząsa niewyjaśnione zaginięcie małego chłopca. Mimo bardzo szczegółowych poszukiwań, dziecka nie uda się niestety odnaleźć. Rodzina - choć nigdy nie pogodzona ze stratą - zalecza w końcu rany i powoli wraca do codzienności. Aż do roku 2019, w którym to samo miasteczko ponownie dotyka ta sama tragedia. Tym razem jednak kilka rodzin pozna swoje sekrety i połączenia, które między nimi istnieją. Istnieją teraz i istniały od lat - "nieważne gdzie, ważne kiedy".
Pierwsze odcinki serialu bardzo mocno przypominają skrzyżowanie "Stranger Things" z "It" Kinga. Małe, prowincjonalne miasteczko, w którym po raz kolejny, po kilkudziesięciu latach, dochodzi do podobnych wydarzeń. Giną dzieci, ale nikt nie jest w stanie powiedzieć czemu. Na terenie miasteczka znajduje się elektrownia atomowa, która jest obiektem pilnie strzeżonym i wszystko wskazuje na to, że prowadzone są w niej pewne eksperymenty. Osoby, które miały okazję oglądać "Stranger Things" nawet z opisu z pewnością wywnioskują ogromne podobieństwo, a po pierwszych dwóch odcinkach pomyślą sobie "hej, przecież to jest to samo!". Na całe szczęście okazuje się, że jest to nieco mylne wrażenie, ponieważ cała reszta różni się znacząco od wspomnianego serialu.
Bardzo mocną stroną "Dark" są kadry - można odnieść wrażenie, że cała produkcja opiera się na zabawie obrazem. Odpowiednia praca kamery buduje nastrój i podkreśla emocje, które wywołują poszczególne sceny. Sam serial sprawia wrażenie ciężkiego, twardego, surowego. Z drugiej strony wiele kolorów jest nasyconych - czego próbkę można zobaczyć nawet na plakacie promującym serial. Ogólnie rzecz biorąc cały "Dark" to właśnie gra kadrów, obrazów, kolorów i muzyki. Co chwilę przewijają się krótkie sceny wymieszane ze sobą i postępujące w konkretnej kolejności, dające pewne wskazówki widzowi. Każdy taki łańcuch niesie ze sobą w tle muzykę sprawiającą wrażenie niepewności i tajemnicy.
Pewnym "minusem" dla części osób może być język produkcji. Jest to bowiem niemiecki serial i dokładnie w takim języku jest wydany w Netflixie. Pisząc "minus" nie mam na myśli oczywiście samego faktu, że jest to właśnie język niemiecki, tylko to, że nie jest to język angielski. Dopiero kiedy obejrzy się serial lub film w innym języku można zauważyć jak bardzo człowiek jest uzależniony od angielskiego. Nie jest niczym niezwykłym odwrócenie na chwilę uwagi od ekranu podczas dialogów, bo instynktownie człowiek i tak zrozumie o czym rozmawiają postacie nawet bez napisów. Tutaj jednak jeśli nie posługujesz się mową naszych zachodnich sąsiadów, to niestety możesz mieć problemy ze zrozumieniem czegokolwiek bez napisów. Nie piszę tego, żeby podkreślić to jako wadę, bo nią nie jest. Jednak lojalnie ostrzegam, że nie jest to serial do obejrzenia w trakcie robótek ręcznych czy wykonywania innych czynności. Chyba, że znasz niemiecki, to nie masz się czym martwić.
Tutaj tak naprawdę "minusy" się całkowicie kończą. W jakimś miejscu w internecie pojawiła się kiedyś opinia, że Netflix spróbował zrobić coś podobnego do "Stranger Things", ale wyszło im o wiele lepiej. Ja się z tą opinią całkowicie zgadzam. Mimo początkowego podobieństwa do miksu "To" oraz wspomnianego już serialu "Stranger Things", "Dark" jest kompletnie odmienną i świetną produkcją. Im dalej zapuszczamy się w odcinkach, tym większą sieczkę z naszych mózgów robią. Serial porusza aspekty podróży w czasie oraz tuneli czasoprzestrzennych nie tylko jako tła to stworzenia historii. Oprócz tego pokazuje zarówno stronę fizyczną tego zagadnienia, choć bez zagłębiania się w niezjadliwe szczegóły, a także potencjalne reakcje społeczne na podróże w czasie. Oglądając tę produkcję można dostać choroby lokomocyjnej - często trzeba dobrze wytężyć swój mózg, aby objąć umysłem to, co aktualnie widzimy.
Samego zakończenia pierwszego sezonu nie da się opisać w sensowny sposób. Wspominałem już wcześniej, że "Dark" potrafi wrzucić mózg do pralki, dopchać kamieniami i odpalić wirowanie. Jeśli jednak w połowie czujecie się poobijani, to pod koniec pralka zostanie wstawiona do Rollercoastera. Nawet na stronie Wikipedii, gdzie serial jest przedstawiany, powstały całe tabele i mapy powiązań pomiędzy punktami w czasie, ułatwiające identyfikację poszczególnych bohaterów. Jednak na pytanie kłębiące się w głowie podczas seansu nie odpowie nikt. Czasem bowiem można zacząć się zastanawiać czy jeśli któraś z postaci zrobi coś, to czy to nie wpłynie na to, po to by zaraz wpłynąć na... I tak dalej, i tak dalej...
Naprawdę jeden z lepszych seriali, jakie powstały ostatnimi czasy. Nie opiera się na schematach, a do tego porusza pieruńsko trudną do wykonania tematykę - czas. Mnóstwo twórców potknęło się na temacie czasu, zarówno w filmie, jak i literaturze. Tym razem mamy jednak misternie splecioną sieć powiązań, tworzącą jednolitą, chociaż poszatkowaną całość, w formie skomplikowanej układanki. Nie zapomniano o warstwie audiowizualnej - gra kolorów i kadrów, odpowiednio skrojona do nastroju muzyka. Jednym słowem coś naprawdę świetnego. Jeśli jeszcze się zastanawiacie, dajcie mu się wciągnąć w wir czasu.
Łączna ocena: 9/10
Pierwsze odcinki serialu bardzo mocno przypominają skrzyżowanie "Stranger Things" z "It" Kinga. Małe, prowincjonalne miasteczko, w którym po raz kolejny, po kilkudziesięciu latach, dochodzi do podobnych wydarzeń. Giną dzieci, ale nikt nie jest w stanie powiedzieć czemu. Na terenie miasteczka znajduje się elektrownia atomowa, która jest obiektem pilnie strzeżonym i wszystko wskazuje na to, że prowadzone są w niej pewne eksperymenty. Osoby, które miały okazję oglądać "Stranger Things" nawet z opisu z pewnością wywnioskują ogromne podobieństwo, a po pierwszych dwóch odcinkach pomyślą sobie "hej, przecież to jest to samo!". Na całe szczęście okazuje się, że jest to nieco mylne wrażenie, ponieważ cała reszta różni się znacząco od wspomnianego serialu.
Pewnym "minusem" dla części osób może być język produkcji. Jest to bowiem niemiecki serial i dokładnie w takim języku jest wydany w Netflixie. Pisząc "minus" nie mam na myśli oczywiście samego faktu, że jest to właśnie język niemiecki, tylko to, że nie jest to język angielski. Dopiero kiedy obejrzy się serial lub film w innym języku można zauważyć jak bardzo człowiek jest uzależniony od angielskiego. Nie jest niczym niezwykłym odwrócenie na chwilę uwagi od ekranu podczas dialogów, bo instynktownie człowiek i tak zrozumie o czym rozmawiają postacie nawet bez napisów. Tutaj jednak jeśli nie posługujesz się mową naszych zachodnich sąsiadów, to niestety możesz mieć problemy ze zrozumieniem czegokolwiek bez napisów. Nie piszę tego, żeby podkreślić to jako wadę, bo nią nie jest. Jednak lojalnie ostrzegam, że nie jest to serial do obejrzenia w trakcie robótek ręcznych czy wykonywania innych czynności. Chyba, że znasz niemiecki, to nie masz się czym martwić.
Tutaj tak naprawdę "minusy" się całkowicie kończą. W jakimś miejscu w internecie pojawiła się kiedyś opinia, że Netflix spróbował zrobić coś podobnego do "Stranger Things", ale wyszło im o wiele lepiej. Ja się z tą opinią całkowicie zgadzam. Mimo początkowego podobieństwa do miksu "To" oraz wspomnianego już serialu "Stranger Things", "Dark" jest kompletnie odmienną i świetną produkcją. Im dalej zapuszczamy się w odcinkach, tym większą sieczkę z naszych mózgów robią. Serial porusza aspekty podróży w czasie oraz tuneli czasoprzestrzennych nie tylko jako tła to stworzenia historii. Oprócz tego pokazuje zarówno stronę fizyczną tego zagadnienia, choć bez zagłębiania się w niezjadliwe szczegóły, a także potencjalne reakcje społeczne na podróże w czasie. Oglądając tę produkcję można dostać choroby lokomocyjnej - często trzeba dobrze wytężyć swój mózg, aby objąć umysłem to, co aktualnie widzimy.
Naprawdę jeden z lepszych seriali, jakie powstały ostatnimi czasy. Nie opiera się na schematach, a do tego porusza pieruńsko trudną do wykonania tematykę - czas. Mnóstwo twórców potknęło się na temacie czasu, zarówno w filmie, jak i literaturze. Tym razem mamy jednak misternie splecioną sieć powiązań, tworzącą jednolitą, chociaż poszatkowaną całość, w formie skomplikowanej układanki. Nie zapomniano o warstwie audiowizualnej - gra kolorów i kadrów, odpowiednio skrojona do nastroju muzyka. Jednym słowem coś naprawdę świetnego. Jeśli jeszcze się zastanawiacie, dajcie mu się wciągnąć w wir czasu.
Łączna ocena: 9/10
Wszystkie kadry pochodzą z serwisu Filmweb.
0 komentarze:
Prześlij komentarz