Źródło: Lubimy Czytać |
Autor: Andrzej Mathiasz
Tytuł: Druga rzeczywistość
Wydawnictwo: Novea Res
Stron: 458
Data wydania: 22 listopada 2017
Zawodowo związany jestem ściśle z branżą IT. Tak naprawdę to dosłownie w niej siedzę, choć może się przy tym wydawać dziwne, że jako platformę blogową wybrałem Bloggera, a nie poszedłem "na swoje". W każdym razie jako osoba związana z branżą zaciekawiłem się "Drugą rzeczywistością" autorstwa Andrzeja Mathiasza kiedy tylko zobaczyłem słowa autora skierowane do mnie - "Dotyka problemu sztucznej inteligencji, która przez przypadek wymyka się spod kontroli". Książka opisywana jako sensacja z tłem znanym wielu osobom - wirus wymykający się spod kontroli. Tym razem jest to jednak wirus komputerowy.
Na początku był to niewinny eksperyment - jak większość tego typu działań. Tom Clark był najlepszym kandydatem do jego poprowadzenia. Niestety jak zwykle coś poszło nie tak i wirus wydostał się spod kontroli. Zaczął rozprzestrzeniać się na cały świat, obejmując swoimi mackami nawet największych możnych. Wirus komputerowy, który ma w garści najwyższych dostojników sprawujących władzę nad najważniejszymi krajami i obiektami nigdy nie wróży niczego dobrego. Na pewno dla Toma Clarka, który jako jedyny jest w stanie go pokonać i zniszczyć.
Spodziewałem się, że książka w sposób bardziej realistyczny będzie dotykała kwestii związanych z technologią. Jak się okazuje autor poszedł na całość i stworzył obraz, który być może można w pewnym stopniu zaliczyć do science-fiction. A na pewno do jakiegoś odłamu lub czegoś na skraju. Wizja świata oraz technologii w nim występującej przedstawiona przez Andrzeja Mathiasza zdecydowanie przekracza bowiem możliwości, jakie może zaoferować współczesna technika (a nawet taka, którą będziemy widzieli za parę lat) będąc jednocześnie dość ciekawą interpretacją jej rozwoju. Sam świat nie jest może nad wyraz rozbudowany i nie mamy możliwości poznać go dogłębnie, jednak jest on tylko tłem dla historii, która rozgrywa się na kolejnych kartkach książki.
Dla autora książka ta nie jest pierwszyzną, więc nie powinien nikogo dziwić dobry warsztat, który prezentuje Andrzej Mathiasz. Ma już na swoim koncie zarówno scenariusze do spektakli teatralnych, jak i wielokrotnie nagrodzone książki dla dzieci. "Druga rzeczywistość" nie jest więc wbrew porom debiutem w czystym tego słowa znaczeniu, chociaż jest prawdopodobnie pierwszą pozycją, którą znajdziemy oficjalne w serwisach literackich pod nazwiskiem jej autora. Te fakty niewątpliwie pozytywnie wpływają na opisywaną właśnie lekturę, choć stanowią też wyzwanie. Tematyka oraz grupa docelowa jest zupełnie inna, co może sprawić problemy - i nieznacznie na pewno sprawia.
Bardzo interesującym zabiegiem jest dostosowanie stylu oraz wykorzystanego słownictwa do postaci, o których akurat traktuje narracja. W jednej chwili Andrzej Mathiasz używa naprawdę bogatego zasobu słownictwa, gdzie widać ogrom ozdobników, wtrąceń z obcych języków, kwiecistych metafor i rozbudowanych peryfraz, by za chwilę zamienić się w rynsztokowy wręcz język pełen niewybrednych słów. Jednak nawet wulgarne fragmenty ze Skalskym są o wiele bardziej rozbudowane. Na pewno nadaje to specyficznego klimatu każdemu rozdziałowi czy akapitowi i od razu przypina pewną łatkę danej postaci. Fragmenty ze Skalskym, którego poznajemy już na samym początku powieści, kojarzyły mi się niezmiennie z Sin City - mimo że teoretycznie obie historie nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego. Przed oczami jednak widziałem Johna Hartigana mającego jednak niezwykle charakterystyczną twarz Skalsky'ego.
W historię wgryzamy się powoli, jednak sukcesywnie. Początek niestety nie zrobił na mnie zbyt dobrego wrażenia, chociaż złe ono również nie było. Można powiedzieć, że w wielu miejscach opisy były aż nazbyt rozwlekłe, przez co wręcz nudne. "Druga rzeczywistość" nadrabia jednak pomysłem, który - mimo pewnej sztampowości - okazał się być naprawdę dobry. Tutaj jednak mam pewien problem z oceną, ponieważ z jednej strony wgryzałem się z dość sporą ochotą w kolejne wydarzenia, jednak nie byłem przez nie wciągany. Winię za to głównie wspomniane już dłużące się opisy, które pomimo złożenia z wykorzystaniem bardzo bogatego słownictwa, były jednak w wielu miejscach ciężkie do przełknięcia. Być może jeśli autor zdecydowałby się na nieco mniej rozpisywania się, całość byłaby o wiele łatwiejsza do przyjęcia. Przede wszystkim jednak szybciej i łatwiej by wciągała.
Duży plus należy się za całkiem sprytnie posklejaną historię, której sens czytelnik odkrywa w miarę czytania. Sam jej odbiór bowiem to jedno, a meandry wydarzeń, które miały miejsce wraz z powodami takich, a nie innych decyzji czy opisów to zupełnie inna sprawa. Czasem co prawda motyw zdradzenia czegoś wcześniej, zanim czytelnik pozna szczegółowy opis może jednak tutaj być nieco... zdradziecki. Tego typu fragmenty łączą się bowiem nieszczęśliwie z kompletnie inaczej opisanymi zdarzaniami. Co prawda ostatecznie żadnych dziur logicznych nie ma i wszystko jest w pełni wyjaśniane, jednak z początku może się to wydać mylące. Z jednej strony jest to więc bardzo mocna strona - bowiem Andrzej Mathiasz dobrze wodzi czytelnika za nos - ale z drugiej konkretne sceny zostały być może trochę niefortunnie dobrane. Sprawiają na początku wrażenie amatorszczyzny i braku przemyślenia ze strony autora, co nie jest oczywiście prawdą.
Słowem krótkiego podsumowania, "Druga rzeczywistość" to powieść, która może wywołać ambiwalentne uczucia, chociaż z wielu stron można ją widzieć jako książkę dojrzałą. Być może nieco przeciągniętą i "przepisaną", z nieco niefortunnie dobranymi zabiegami fabularnymi, jednak z pewnością należy jej się duża doza uwagi. Niektórych opisywanych przeze mnie minusów niektórzy nie zauważą lub po prostu nie zwrócą na nie uwagi. Warto jednak spróbować dać jej szansę, ponieważ sama historia, jak i świat wykreowany przez autora z pewnością należą do nietuzinkowych. Bogactwo środków stylistycznych i szeroki zasób słownictwa powinien być kolejnym, mocnym argumentem zachęcającym do zapoznania się z zawartością tych prawie pięciuset stron sensacji na tle science-fiction. Osobiście zostałem zachęcony do śledzenia dalszej kariery autora, nawet mimo uwag co do niniejszej pozycji.
Łączna ocena: 6/10
Spodziewałem się, że książka w sposób bardziej realistyczny będzie dotykała kwestii związanych z technologią. Jak się okazuje autor poszedł na całość i stworzył obraz, który być może można w pewnym stopniu zaliczyć do science-fiction. A na pewno do jakiegoś odłamu lub czegoś na skraju. Wizja świata oraz technologii w nim występującej przedstawiona przez Andrzeja Mathiasza zdecydowanie przekracza bowiem możliwości, jakie może zaoferować współczesna technika (a nawet taka, którą będziemy widzieli za parę lat) będąc jednocześnie dość ciekawą interpretacją jej rozwoju. Sam świat nie jest może nad wyraz rozbudowany i nie mamy możliwości poznać go dogłębnie, jednak jest on tylko tłem dla historii, która rozgrywa się na kolejnych kartkach książki.
"Ludzie uznają swoje krótkie i niepowtarzalne życie za najcenniejsze, ale równocześnie są gotowi je poświęcić z najbardziej błahego powodu."
Dla autora książka ta nie jest pierwszyzną, więc nie powinien nikogo dziwić dobry warsztat, który prezentuje Andrzej Mathiasz. Ma już na swoim koncie zarówno scenariusze do spektakli teatralnych, jak i wielokrotnie nagrodzone książki dla dzieci. "Druga rzeczywistość" nie jest więc wbrew porom debiutem w czystym tego słowa znaczeniu, chociaż jest prawdopodobnie pierwszą pozycją, którą znajdziemy oficjalne w serwisach literackich pod nazwiskiem jej autora. Te fakty niewątpliwie pozytywnie wpływają na opisywaną właśnie lekturę, choć stanowią też wyzwanie. Tematyka oraz grupa docelowa jest zupełnie inna, co może sprawić problemy - i nieznacznie na pewno sprawia.
Bardzo interesującym zabiegiem jest dostosowanie stylu oraz wykorzystanego słownictwa do postaci, o których akurat traktuje narracja. W jednej chwili Andrzej Mathiasz używa naprawdę bogatego zasobu słownictwa, gdzie widać ogrom ozdobników, wtrąceń z obcych języków, kwiecistych metafor i rozbudowanych peryfraz, by za chwilę zamienić się w rynsztokowy wręcz język pełen niewybrednych słów. Jednak nawet wulgarne fragmenty ze Skalskym są o wiele bardziej rozbudowane. Na pewno nadaje to specyficznego klimatu każdemu rozdziałowi czy akapitowi i od razu przypina pewną łatkę danej postaci. Fragmenty ze Skalskym, którego poznajemy już na samym początku powieści, kojarzyły mi się niezmiennie z Sin City - mimo że teoretycznie obie historie nie mają ze sobą absolutnie nic wspólnego. Przed oczami jednak widziałem Johna Hartigana mającego jednak niezwykle charakterystyczną twarz Skalsky'ego.
W historię wgryzamy się powoli, jednak sukcesywnie. Początek niestety nie zrobił na mnie zbyt dobrego wrażenia, chociaż złe ono również nie było. Można powiedzieć, że w wielu miejscach opisy były aż nazbyt rozwlekłe, przez co wręcz nudne. "Druga rzeczywistość" nadrabia jednak pomysłem, który - mimo pewnej sztampowości - okazał się być naprawdę dobry. Tutaj jednak mam pewien problem z oceną, ponieważ z jednej strony wgryzałem się z dość sporą ochotą w kolejne wydarzenia, jednak nie byłem przez nie wciągany. Winię za to głównie wspomniane już dłużące się opisy, które pomimo złożenia z wykorzystaniem bardzo bogatego słownictwa, były jednak w wielu miejscach ciężkie do przełknięcia. Być może jeśli autor zdecydowałby się na nieco mniej rozpisywania się, całość byłaby o wiele łatwiejsza do przyjęcia. Przede wszystkim jednak szybciej i łatwiej by wciągała.
"A on - było nie było - nie jest złotą rybką, tylko przeciwnie, rekinem biznesu. W dodatku czarnym! Miała jednak czarna gnida pecha - całkiem białego. I tym pechem był Skalsky."
Duży plus należy się za całkiem sprytnie posklejaną historię, której sens czytelnik odkrywa w miarę czytania. Sam jej odbiór bowiem to jedno, a meandry wydarzeń, które miały miejsce wraz z powodami takich, a nie innych decyzji czy opisów to zupełnie inna sprawa. Czasem co prawda motyw zdradzenia czegoś wcześniej, zanim czytelnik pozna szczegółowy opis może jednak tutaj być nieco... zdradziecki. Tego typu fragmenty łączą się bowiem nieszczęśliwie z kompletnie inaczej opisanymi zdarzaniami. Co prawda ostatecznie żadnych dziur logicznych nie ma i wszystko jest w pełni wyjaśniane, jednak z początku może się to wydać mylące. Z jednej strony jest to więc bardzo mocna strona - bowiem Andrzej Mathiasz dobrze wodzi czytelnika za nos - ale z drugiej konkretne sceny zostały być może trochę niefortunnie dobrane. Sprawiają na początku wrażenie amatorszczyzny i braku przemyślenia ze strony autora, co nie jest oczywiście prawdą.
Słowem krótkiego podsumowania, "Druga rzeczywistość" to powieść, która może wywołać ambiwalentne uczucia, chociaż z wielu stron można ją widzieć jako książkę dojrzałą. Być może nieco przeciągniętą i "przepisaną", z nieco niefortunnie dobranymi zabiegami fabularnymi, jednak z pewnością należy jej się duża doza uwagi. Niektórych opisywanych przeze mnie minusów niektórzy nie zauważą lub po prostu nie zwrócą na nie uwagi. Warto jednak spróbować dać jej szansę, ponieważ sama historia, jak i świat wykreowany przez autora z pewnością należą do nietuzinkowych. Bogactwo środków stylistycznych i szeroki zasób słownictwa powinien być kolejnym, mocnym argumentem zachęcającym do zapoznania się z zawartością tych prawie pięciuset stron sensacji na tle science-fiction. Osobiście zostałem zachęcony do śledzenia dalszej kariery autora, nawet mimo uwag co do niniejszej pozycji.
Łączna ocena: 6/10
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję autorowi, Panu Andrzejowi Mathiaszowi!
0 komentarze:
Prześlij komentarz