Źródło: Filmweb |
Oryginalny tytuł: Rick and Morty
Twórca: Dan Harmon, Justin Roiland
Rok: 2013
Gatunek: komedia, animacja, sci-fi
Animacje w moim jadłospisie filmowym to głównie pełnometrażówki oraz zwyczajne kreskówki. Bardzo rzadko próbuję sięgnąć po coś "poważniejszego", czyli serial animowany. Jakoś do mnie to nigdy nie przemawiało - animacja to animacja, ma być filmem, krótkometrażówką lub zwykłą kreskówką. Skusiłem się jednak ostatecznie na przygody z "Rickiem i Mortym" po wielu pozytywnych opiniach. Absolutnie nie żałuję tej decyzji, zwłaszcza że tak mnie wciągnęło, że pół Sylwestra spędziłem na oglądaniu! Akurat wtedy drugiego sezonu.
Genialny Rick, dziadek Morty'ego, jest wielkim problemem Jerry'ego, głowy rodziny. Ogólnie rzecz biorąc Rickowie są zawsze problemem Jerrych oraz mnóstwa innych osób i stworzeń we wszystkich równoległych wszechświatach. Zawsze jednak mogą liczyć na pomoc swoich Mortych, z którymi przeżywają mnóstwo przygód. A dokładniej po prostu próbują przeżyć. Nie zawsze prawa fizyki chcą się dostosować i nawet genialny umysł Ricka może mieć problem z wybrnięciem z sytuacji, jeśli nie będzie wystarczająco schwifty.
Cieszę się, że przeczytałem sporo opinii przed rozpoczęciem tego serialu (chociaż w sumie bez przeczytania w ogóle bym pewnie nie ruszył), bo dzięki temu uniknąłem jednej rzeczy. Pozostawienia go po pierwszym odcinku. Wiele osób pisało - nie przejmujcie się pierwszym odcinkiem, bo on jest odjechany i w ogóle zniechęcający, ale pójdźcie dalej. No i poszedłem dalej, a teraz podpisuję się rękami i nogami pod tym - jeśli jeszcze nie zaczęliście "Ricka i Morty'ego", to obejrzyjcie co najmniej kilka odcinków. Nawet się do tego zmuszając. Serio, na początku może Was odrzucić forma, być może zbyt duża ilość wulgarności i tak dalej. Ale potem jest nieco inaczej, bardziej... spokojnie? Chociaż to niekoniecznie dobre słowo w odniesieniu do tego serialu.
Aktualnie jestem po obejrzeniu wszystkich możliwych odcinków - chociaż nie było to przedsięwzięcie trudne. W końcu jeden odcinek = 20 minut zabawy. Wydano do tej pory łącznie trzy sezony, po 10 odcinków każdy. Daje to łącznie 600 minut, a więc raptem 10 godzin rozrywki. Zdecydowanie za mało, chociaż początki bywają trudne. Każda kolejna minuta spędzona nad tym serialem powoduje jednak coraz większe przywiązanie i chęć odpalenia następnego odcinka. Zwłaszcza, że w fajny sposób twórcy burzą powoli czwartą ścianę - nie napastliwie, ale z wyraźnym zaznaczeniem, że o to właśnie chodzi.
Mimo pewnych elementów wulgarności i pokazania braku wychowania, serial na samym dnie przechowuje mnóstwo ciekawych i wręcz naukowych rzeczy. Fizyka oraz astronomia są dość mocno zarysowane, zwłaszcza w późniejszych odcinkach, ale socjolog oraz psycholog też znajdzie coś ze swojej działki. Przeróżne aspekty są poruszane przez kolejne odcinki i to w sprawach naprawdę poważnych. Zmienione jednak są w humorystyczną papkę, którą łatwo się przełyka. A co potem sami będziemy sobie myśleć to już jest zupełnie inna sprawa.
Fani popkultury znajdą tu mnóstwo mniej lub bardziej ukrytych motywów ze znanych filmów, seriali, komiksów, czy nawet wydarzeń. Niektóre odcinki wręcz są w pełni zbudowane w oparciu o pewne kultowe tytuły, dorzucając oczywiście sporo od siebie i zamieniając je w rickomortową sałatkę. Zresztą wokół samych głównych bohaterów narosło już tyle legend i domysłów, że nie sposób ich wszystkich wymienić. Porównywani są między innymi do dwóch znanych chyba wszystkim postaci z "Powrotu do przyszłości" - doktora Emmeta Browna oraz Marty'ego McFly'a. Jeszcze ciekawsze są teorie o samych powiązaniach rodzinno-czasoprzestrzennych obu postaci. Tutaj jednak trzeba poznać uniwersum (chociaż lepiej by rzec - multiwersum), aby zobaczyć w moich słowach jakikolwiek sens!
Kawał fajnego serialu, chociaż nie każdemu może podejść. Mimo wszystko sporo w nim wulgarności i przejawów braku kultury u Ricka. Może to dla części osób oznaczać całkowite skreślenie tego tytułu, jednak jeśli nie stanowi to problemu, to można wręcz uznać to za pewnego rodzaju ciekawe zagranie. Jedno jest pewne - "Rick i Morty" przyciąga do siebie w miarę upływu czasu. Im dalej człowiek wchodzi w odcinki, tym bardziej się wkręca w cały świat stworzony przez twórców, choć na samym początku miał mieszane uczucia. To jest właśnie niesamowite w tym tytule. Wręcz przerażająco niesamowite.
Łączna ocena: 9/10
Cieszę się, że przeczytałem sporo opinii przed rozpoczęciem tego serialu (chociaż w sumie bez przeczytania w ogóle bym pewnie nie ruszył), bo dzięki temu uniknąłem jednej rzeczy. Pozostawienia go po pierwszym odcinku. Wiele osób pisało - nie przejmujcie się pierwszym odcinkiem, bo on jest odjechany i w ogóle zniechęcający, ale pójdźcie dalej. No i poszedłem dalej, a teraz podpisuję się rękami i nogami pod tym - jeśli jeszcze nie zaczęliście "Ricka i Morty'ego", to obejrzyjcie co najmniej kilka odcinków. Nawet się do tego zmuszając. Serio, na początku może Was odrzucić forma, być może zbyt duża ilość wulgarności i tak dalej. Ale potem jest nieco inaczej, bardziej... spokojnie? Chociaż to niekoniecznie dobre słowo w odniesieniu do tego serialu.
Aktualnie jestem po obejrzeniu wszystkich możliwych odcinków - chociaż nie było to przedsięwzięcie trudne. W końcu jeden odcinek = 20 minut zabawy. Wydano do tej pory łącznie trzy sezony, po 10 odcinków każdy. Daje to łącznie 600 minut, a więc raptem 10 godzin rozrywki. Zdecydowanie za mało, chociaż początki bywają trudne. Każda kolejna minuta spędzona nad tym serialem powoduje jednak coraz większe przywiązanie i chęć odpalenia następnego odcinka. Zwłaszcza, że w fajny sposób twórcy burzą powoli czwartą ścianę - nie napastliwie, ale z wyraźnym zaznaczeniem, że o to właśnie chodzi.
Mimo pewnych elementów wulgarności i pokazania braku wychowania, serial na samym dnie przechowuje mnóstwo ciekawych i wręcz naukowych rzeczy. Fizyka oraz astronomia są dość mocno zarysowane, zwłaszcza w późniejszych odcinkach, ale socjolog oraz psycholog też znajdzie coś ze swojej działki. Przeróżne aspekty są poruszane przez kolejne odcinki i to w sprawach naprawdę poważnych. Zmienione jednak są w humorystyczną papkę, którą łatwo się przełyka. A co potem sami będziemy sobie myśleć to już jest zupełnie inna sprawa.
Fani popkultury znajdą tu mnóstwo mniej lub bardziej ukrytych motywów ze znanych filmów, seriali, komiksów, czy nawet wydarzeń. Niektóre odcinki wręcz są w pełni zbudowane w oparciu o pewne kultowe tytuły, dorzucając oczywiście sporo od siebie i zamieniając je w rickomortową sałatkę. Zresztą wokół samych głównych bohaterów narosło już tyle legend i domysłów, że nie sposób ich wszystkich wymienić. Porównywani są między innymi do dwóch znanych chyba wszystkim postaci z "Powrotu do przyszłości" - doktora Emmeta Browna oraz Marty'ego McFly'a. Jeszcze ciekawsze są teorie o samych powiązaniach rodzinno-czasoprzestrzennych obu postaci. Tutaj jednak trzeba poznać uniwersum (chociaż lepiej by rzec - multiwersum), aby zobaczyć w moich słowach jakikolwiek sens!
Kawał fajnego serialu, chociaż nie każdemu może podejść. Mimo wszystko sporo w nim wulgarności i przejawów braku kultury u Ricka. Może to dla części osób oznaczać całkowite skreślenie tego tytułu, jednak jeśli nie stanowi to problemu, to można wręcz uznać to za pewnego rodzaju ciekawe zagranie. Jedno jest pewne - "Rick i Morty" przyciąga do siebie w miarę upływu czasu. Im dalej człowiek wchodzi w odcinki, tym bardziej się wkręca w cały świat stworzony przez twórców, choć na samym początku miał mieszane uczucia. To jest właśnie niesamowite w tym tytule. Wręcz przerażająco niesamowite.
Łączna ocena: 9/10
Kadry pochodzą z serwisu IMDb.com
0 komentarze:
Prześlij komentarz