Źródło: Lubimy Czytać |
Autor: Praca zbiorowa
Tytuł: Krainy Wtajemniczeń
Wydawnictwo: ISA
Tłumaczenie: Natalia Łajszczak
Stron: 265
Data wydania: 2006 (data przybliżona)
Dawno temu zaczytywałem się w historie z uniwersum Forgotten Realms. Było to mniej więcej w czasach, kiedy szczyty popularności wśród gier osiągały takie tytuły jak Baldur's Gate czy Icewind Dale. Do tej pory mam sentyment do książek, których głównym bohaterem jest Drizzt Do'Urdem - drow, który całkiem odwrócił się od typowych zachowań jego rasy. "Krainy Wtajemniczeń" czytałem już jakieś 7-8 lat temu, obecnie postanowiłem je sobie odświeżyć. To doświadczenie jest świetnym przykładem, jak bardzo gust czytelniczy może zmienić się w ciągu paru lat.
W Świecowej Wieży znaleźć można o wiele więcej niż tylko stare grimuary. Wprawny poszukiwacz odnajdzie tutaj mity, legendy i historie, które nie śniły się żadnemu humanoidowi. Przekonuje się o tym Wes, którego zadaniem jest uprzątnięcie jednej z części starożytnej biblioteki. Trafia tam na pomieszczenie z niezwykle ciekawymi opowieściami - kilka z nich potrafi przyprawić o gęsią skórkę. Zobaczmy więc, co takiego przeżył Wes podczas spełniania swoich obowiązków...
"Krainy wtajemniczeń" to zbiór opowiadań, które spoi historia Wesa - młodego postulanta, który trafił do niezwykle ciekawej części Świecowej Wieży. Szkieletem jest odkrywanie kolejnych zwojów z opowieściami, wśród których ziarno niepewności zasiewa legenda o zaginionych przed kilkuset laty innym postulancie. Sam zamysł i wykonanie tego jest godne pochwały - dzięki temu książka nie stanowi kolejnego, zwyczajnego zbioru. Ma pewne fabularne połączenie wszystkich wątków, mimo że autorem każdego z opowiadań jest ktoś inny, a historie nie są ze sobą powiązane. Można powiedzieć, że jest to tchnienie świeżości (choć tom ma już swoje lata) wśród klasycznych zbiorów opowiadań.
Jak to w zbiorach, historie mają różny poziom. Przy niektórych można się zanudzić, inne wydają się być zarówno ciekawe, jak i konsekwentnie zbudowane. Niestety żadna z nich nie urzekła mnie na tyle, żebym mógł się nad nią zachwycać. Mimo, że uwielbiam uniwersum Forgotten Realms i sposób przedstawienia magii w nim panujący, to jednak przygody, które przeżyłem podczas lektury nie były tym, czego oczekiwałem. Dość istotną informacją jest fakt, że "Krainy wtajemniczeń" skupiają się właśnie na magii wszelkiego rodzaju (choć to "Krainy magii" są jej dedykowane) - przynajmniej w zdecydowanej większości. Opowiadania jednak wydają się być jednak swojej własnej magii pozbawione.
Można powiedzieć, że jest to lektura na raz, do przeczytania pomiędzy bardziej ambitnymi pozycjami. Nie nudzi za mocno, ale nie są to również opowiadania wysokich lotów. Nie uważam czasu spędzonego nad tą książką za stracony - w końcu każdy czasem potrzebuje lekkiego czytadła. Jeśli jednak nie macie akurat na coś takiego ochoty, to sięgnijcie po coś innego. Fajne historie w świetnym uniwersum, ale bez większego polotu i wodotrysków.
Łączna ocena: 6/10
"Krainy wtajemniczeń" to zbiór opowiadań, które spoi historia Wesa - młodego postulanta, który trafił do niezwykle ciekawej części Świecowej Wieży. Szkieletem jest odkrywanie kolejnych zwojów z opowieściami, wśród których ziarno niepewności zasiewa legenda o zaginionych przed kilkuset laty innym postulancie. Sam zamysł i wykonanie tego jest godne pochwały - dzięki temu książka nie stanowi kolejnego, zwyczajnego zbioru. Ma pewne fabularne połączenie wszystkich wątków, mimo że autorem każdego z opowiadań jest ktoś inny, a historie nie są ze sobą powiązane. Można powiedzieć, że jest to tchnienie świeżości (choć tom ma już swoje lata) wśród klasycznych zbiorów opowiadań.
"Nie spadłem przecież z księżyca i wiedziałem, że niziołki mają zawsze przynajmniej trzy powody, dla których coś robią, z czego dwa są sprzeczne z istniejącym prawem."
Jak to w zbiorach, historie mają różny poziom. Przy niektórych można się zanudzić, inne wydają się być zarówno ciekawe, jak i konsekwentnie zbudowane. Niestety żadna z nich nie urzekła mnie na tyle, żebym mógł się nad nią zachwycać. Mimo, że uwielbiam uniwersum Forgotten Realms i sposób przedstawienia magii w nim panujący, to jednak przygody, które przeżyłem podczas lektury nie były tym, czego oczekiwałem. Dość istotną informacją jest fakt, że "Krainy wtajemniczeń" skupiają się właśnie na magii wszelkiego rodzaju (choć to "Krainy magii" są jej dedykowane) - przynajmniej w zdecydowanej większości. Opowiadania jednak wydają się być jednak swojej własnej magii pozbawione.
Można powiedzieć, że jest to lektura na raz, do przeczytania pomiędzy bardziej ambitnymi pozycjami. Nie nudzi za mocno, ale nie są to również opowiadania wysokich lotów. Nie uważam czasu spędzonego nad tą książką za stracony - w końcu każdy czasem potrzebuje lekkiego czytadła. Jeśli jednak nie macie akurat na coś takiego ochoty, to sięgnijcie po coś innego. Fajne historie w świetnym uniwersum, ale bez większego polotu i wodotrysków.
Łączna ocena: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz