Źródło: Lubimyczytac |
Autor: Thomas Arnold
Tytuł: Anestezja
Wydawnictwo: Agencja Reklamowo - Wydawnicza VECTRA
Stron: 436
Data wydania: 10 maja 2017
Nie jest to moje pierwsze spotkanie ani z autorem, ani z jego książkowym debiutem, czyli właśnie "Anestezją". Czytałem ją jeszcze w roku 2015, chociaż ukazał się na rynku dwa lata wcześniej. Wówczas uznałem ją za naprawdę dobry debiut (należy to podkreślić - debiut), który oczywiście nie był pozbawiony wad popełnianych przez początkujących autorów, jednak posiadał potencjał. Jak się później okazało, potencjał został wykorzystany w następnych powieściach, które wyszły spod pióra pisarza - farmaceuty. 10 maja 2017 roku wyszła odświeżona przez Thomasa Arnolda wersja jego debiutanckiej powieści, którą mam przyjemność zopiniować.
Fala porwań nawiedza kilka miast w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Zbadać ją musi detektyw Nicolas Stewart, partner dziennikarki Kate Frost. Kate wyrusza do Nowego Jorku, aby odebrać od dyrektora tamtejszej placówki stacji, w której pracuje dziennikarka, tajemniczą przesyłkę. Na miejscu staje się świadkiem śmierci wspomnianego dyrektora, ale jeszcze nie wie jak bardzo powiązane jest to morderstwo ze sprawą prowadzoną przez Nicolasa Stewarta. Może to być wstęp do skandalu roku, zwłaszcza że wszystkie ślady prowadzą do pewnej prywatnej kliniki medycznej...
Jak już wspomniałem, dwa lata temu miałem okazję czytać pierwsze wydanie debiutu Thomasa Arnolda. Wówczas bardzo mi przypadła do gustu, bo pomimo charakterystycznych dla początkującego pisarza błędów, sama historia została zbudowana naprawdę szczegółowo. Stylem również potrafi powalić na kolana, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że jest to pierwsza książka tego autora. Problemy widać było głównie w dialogach - bywały dość sztuczne - oraz w szybkości wydarzeń następujących po sobie. Niniejsze wydanie zostało przez Thomasa Arnolda poprawione, głównie właśnie dialogi oraz trochę stylistyki, aby wyglądało o wiele lepiej.
Pozwoliłem sobie oczywiście porównać zmiany dokonane w nowym wydaniu. Spodziewałem się raczej niewielu różnic jeśli mam być szczery, ale zostałem zaskoczony. Tak naprawdę na każdej stronie widać jakieś poprawki. Tutaj przeredagowany dialog, tam dorzucony akapit, tutaj zmieniony nieco sens. Nie widziałem tego w trakcie samej lektury (okazało się, że niestety nie pamiętam nawet wielu wydarzeń, ale to u mnie normalne), więc tym większe było moje zaskoczenie kiedy zobaczyłem te różnice na własne oczy. W samych fragmentach, które czytałem w obu książkach widać znaczną poprawę, chociaż jak wiadomo całej książki się od zera nie napisze.
Wciąż widać, że jest to debiut i czuć to na odległość, ale tego się akurat nie da przeskoczyć. Faktem jednak jest, że wiele mankamentów zostało wyeliminowanych. Jednak cztery napisane książki dają już porządne podstawy i pióro staje się o wiele lżejsze. Same konstrukcji jednak w wielu przypadkach nie da się ruszyć w sposób nieinwazyjny. A w końcu też nie o to chodziło, żeby zmieniać całą książkę. Patrząc na zakres prac wykonanych przez autora i tak należy się naprawdę ogromny szacunek. To nie tylko korekta i redakcja niezbyt udanych fragmentów. To przejście jak grom przez cały tom i skrupulatne poprawianie tego, co się nie podobało czytelnikom. Jak wyszło? Całkiem nieźle!
Dalej utrzymuję, że historia zawarta w "Anestezji" jest świetna. Teoretycznie wcale niezbyt łatwa do opisania i poprowadzenia, ale jednak autorowi się to udało. Było wiele momentów, w których można było się potknąć, jednak Thomas Arnold dał radę się utrzymać w pionie. Drugie wydanie nie zmieniło (chyba) żadnych istotnych elementów i składowych, więc osoby mające na swoim koncie pierwszą wersję nie stracą nic. Jednak mimo to zachęcam do przeczytania debiutu wydanego przez "VECTRĘ" - wydawnictwo również wykonało kawał naprawdę dobrej roboty! O wiele lepsze wydanie pod kątem estetycznym i jakościowym niż Novae Res. Do tego utrzymane w konwencji pozostałych książek autora - świetnie prezentuje się na półce!
Świetny debiut, który został dodatkowo dopieszczony i pozbawiony największych niedoskonałości. Ciekawa historia opisana w stylu, który nie odbiega od wielu książek napisanych przez cenionych, zagranicznych autorów. Warto po nią sięgnąć, jeśli ktoś jest fanem porządnych i dobrze zbudowanych thrillerów.
Łączna ocena: 8/10
Jak już wspomniałem, dwa lata temu miałem okazję czytać pierwsze wydanie debiutu Thomasa Arnolda. Wówczas bardzo mi przypadła do gustu, bo pomimo charakterystycznych dla początkującego pisarza błędów, sama historia została zbudowana naprawdę szczegółowo. Stylem również potrafi powalić na kolana, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że jest to pierwsza książka tego autora. Problemy widać było głównie w dialogach - bywały dość sztuczne - oraz w szybkości wydarzeń następujących po sobie. Niniejsze wydanie zostało przez Thomasa Arnolda poprawione, głównie właśnie dialogi oraz trochę stylistyki, aby wyglądało o wiele lepiej.
Pozwoliłem sobie oczywiście porównać zmiany dokonane w nowym wydaniu. Spodziewałem się raczej niewielu różnic jeśli mam być szczery, ale zostałem zaskoczony. Tak naprawdę na każdej stronie widać jakieś poprawki. Tutaj przeredagowany dialog, tam dorzucony akapit, tutaj zmieniony nieco sens. Nie widziałem tego w trakcie samej lektury (okazało się, że niestety nie pamiętam nawet wielu wydarzeń, ale to u mnie normalne), więc tym większe było moje zaskoczenie kiedy zobaczyłem te różnice na własne oczy. W samych fragmentach, które czytałem w obu książkach widać znaczną poprawę, chociaż jak wiadomo całej książki się od zera nie napisze.
"Carl Cussler miał to do siebie, że często prowadził dyskusje w bardzo charakterystyczny sposób - poprzez monolog. Albo nie dawał swoim ludziom dojść do głosu, albo nokautował pytaniami, na które najlepszą odpowiedzią było milczenie."
Wciąż widać, że jest to debiut i czuć to na odległość, ale tego się akurat nie da przeskoczyć. Faktem jednak jest, że wiele mankamentów zostało wyeliminowanych. Jednak cztery napisane książki dają już porządne podstawy i pióro staje się o wiele lżejsze. Same konstrukcji jednak w wielu przypadkach nie da się ruszyć w sposób nieinwazyjny. A w końcu też nie o to chodziło, żeby zmieniać całą książkę. Patrząc na zakres prac wykonanych przez autora i tak należy się naprawdę ogromny szacunek. To nie tylko korekta i redakcja niezbyt udanych fragmentów. To przejście jak grom przez cały tom i skrupulatne poprawianie tego, co się nie podobało czytelnikom. Jak wyszło? Całkiem nieźle!
Dalej utrzymuję, że historia zawarta w "Anestezji" jest świetna. Teoretycznie wcale niezbyt łatwa do opisania i poprowadzenia, ale jednak autorowi się to udało. Było wiele momentów, w których można było się potknąć, jednak Thomas Arnold dał radę się utrzymać w pionie. Drugie wydanie nie zmieniło (chyba) żadnych istotnych elementów i składowych, więc osoby mające na swoim koncie pierwszą wersję nie stracą nic. Jednak mimo to zachęcam do przeczytania debiutu wydanego przez "VECTRĘ" - wydawnictwo również wykonało kawał naprawdę dobrej roboty! O wiele lepsze wydanie pod kątem estetycznym i jakościowym niż Novae Res. Do tego utrzymane w konwencji pozostałych książek autora - świetnie prezentuje się na półce!
Świetny debiut, który został dodatkowo dopieszczony i pozbawiony największych niedoskonałości. Ciekawa historia opisana w stylu, który nie odbiega od wielu książek napisanych przez cenionych, zagranicznych autorów. Warto po nią sięgnąć, jeśli ktoś jest fanem porządnych i dobrze zbudowanych thrillerów.
Łączna ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi, Thomasowi Arnoldowi!
0 komentarze:
Prześlij komentarz