Za nami najkrótszy miesiąc roku - wchodzimy w marzec, a jak wiadomo w marcu jak w garncu! Pogoda pewnie dalej nie będzie rozpieszczała, chociaż już widać powoli coraz więcej słońca. Ciekawe czy pomoże to czytelnictwu czy raczej na odwrót. :) Albo wszyscy będą sobie spacerować, albo wyjdą po prostu z książką na świeże powietrze. Tak czy siak będzie o trzy dni więcej, które można poświęcić na lektury lub po prostu codzienne sprawy, obowiązki oraz pasje! Oby jak najmniej oczywiście na te drugie, ale niestety nie zawsze można wybierać co się będzie robić. :)
Mój luty minął błyskawicznie i dość pracowicie. Nie pod kątem czytelniczym co prawda, ale można powiedzieć, że praktycznie każda godzina (nie licząc godzin nocnych) została spożytkowana w sposób konstruktywny! Cieszy mnie to bardzo, choć z drugiej strony jest mnie mniej na blogu, w blogosferze i w ogóle w książkach. Marudzę sobie tak praktycznie co miesiąc, ale wiem też, że wszystkiego się nie da połączyć po prostu. Zwyczajnie doby się nie rozszerzy, a czytanie należy do przyjemności, na którą staram się codziennie znaleźć czas, jednak mimo wszystko posiada ona trochę niższy priorytet.
W związku z tym udało mi się przeczytać jedynie trzy książki. I tak jest to całkiem spoko, chociaż jakby uczciwie spojrzeć, to jedną z nich czytałem już w styczniu.Ostatecznie jednak wyszło tyle ile wyszło i nie nagnę faktów. :)
Jak widać szału nie ma, ale prawie 50 stron dziennie się udało! Co ciekawe wyświetlenia bloga praktycznie nie drgnęły, widać jedynie lekką poprawę w stosunku do stycznia. Cóż, to dobra wiadomość! Zwłaszcza, że poniżej widać również poprawę we współczynniku odrzuceń:
Co prawda sumarycznie odszedł jeden fan na Facebooku (nic dziwnego, w końcu nie jestem zbyt social medialny...), ale cała reszta raczej porównywalna. Pozostaje mi jedynie Wam wszystkim podziękować, że macie rzeczywiście ochotę czytać to co naskrobię! To niesamowicie motywuje mimo ogromu obowiązków i tak dalej. :)
Tak się przedstawia lista przeczytanych w lutym książek:
2. "Dziewczyny" - E. Cline
3. "Ostatni kontynent" - T. Pratchett
Najchętniej przez Was czytana była opinia o "Królowej Zdrajców" Trudi Canavan - pomijając oczywiście post o Facebooku. :) Ponownie dziękuję serdecznie Łukaszowi z bloga Świat Fantasy za to, że to z jego bloga było najwięcej wejść! Dzięki! :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz