Źródło: Lubimyczytac |
Autor: Terry Pratchett
Tytuł: Niewidoczni Akademicy, część 2
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Stron: 269
Data wydania: 31 marca 2016
Nie tak dawno, bo raptem pięć dni temu, skończyłem pierwszy tom "Niewidocznych Akademików" wydany w ramach kolekcji "Świat Dysku". Była to naprawdę świetna lektura, nieco inna niż te, do których przyzwyczaił swoich czytelników Terry Pratchett. Nie tylko była pełna humoru - do czego chyba każdy fan autora jest przyzwyczajony - ale budziła również napięcie! Jak zatem wygląda druga część (która tak naprawdę drugą częścią nie jest)? Cóż, doskonale.
Magowie z Niewidocznego Uniwersytetu stworzyli drużynę i trenują ją pod okiem pana Nutta. To samo robią mieszkańcy Ankh-Morpork, chociaż niekoniecznie trenują drużynę pod okiem pana Nutta. Wyższe sfery za to próbują trenować swoje umiejętności detektywistyczne i uganiają się po całym mieście za Jewels - pięknością, która zaprezentowała niesamowitą mikrokolczugę.
Motywem przewodnim obu części, składających się po prostu na jedną powieść, jest między innymi piłka nożna i jej ogromna popularność. Terry Pratchett nie pozostawił nawet jednej suchej nitki na klasycznych starciach między kibicami, kompletnie pozbawionymi sensu. Nie jest to jednak jedyne, co zostało w pewien sposób napiętnowane w "Niewidocznych Akademikach". Również celebryci oraz ślepa pogoń za modą mają swoje pięć minut, które świetnie się splatają z historią piłkarską. Jeśli do tego dorzucimy rasizm... No cóż, autor naprawdę dużo tematów wrzucił na swój warsztat i przerysował ich odbicie w krzywym zwierciadle.
"- Masz coś do picia? - spytał z tyłu Pepe.- Wodę - burknęła Glenda.- Będę pić wodę, kiedy ryby zaczną z niej wychodzić na siku, ale dzięki za propozycję."
Druga część książki różni się od pierwszej przede wszystkim tym, że w tym przypadku mamy do czynienia już z akcją. Tak jak poprzednia budowała napięcie, tak tutaj już dzieje się mnóstwo rzeczy. Na wielu płaszczyznach możemy obserwować rozgrywki (niekoniecznie piłkarskie!) oraz to, w jaki sposób potrafią się ze sobą spleść w jedną, spójną i logiczną całość. Okazuje się, że Pratchett nie ma większych problemów nawet z opisami sytuacji, w których dzieje się wszystko. Oczywiście należy też oddać w tym miejscu pokłon tłumaczowi, który jak zawsze ma ogromny wpływ na to, jak wspaniałym językiem napisana jest powieść. W końcu to on ją tłumaczy na język polski!
Mnóstwo zabawnych sytuacji, ale również i wydarzeń zmuszających do refleksji. Tego jest pełno w drugiej części "Niewidocznych Akademików". Wydawać by się mogło, że jest to kolejna satyra napisana przez Pratchetta. Gdzieś jednak z tyłu głowy pojawia się często myśl "hej, to miała być tylko satyra, karykatura, prześmiewcza sytuacja, ale tak jest naprawdę w naszym świecie!" - niestety są to myśli bardzo prawdziwe. W pewnym sensie więc tom ten można potraktować również jako swoistego moralizatora, naprawdę zwracającego uwagę na to, jak kiepsko stoi świat w opisywanych obszarach.
Zdecydowanie jeden z najlepszych jak do tej pory tomów, oczywiście w mojej opinii. Nawet niewiele człowiek straci, jeśli zacznie przygodę z autorem właśnie od tej książki. Kilka smaczków wymaga znajomości cyklu o Rincewindzie czy też choćby przeczytania części dotyczących Straży, ale nie jest to konieczność. Tak czy siak jednak bardzo mocno rekomenduję "Niewidocznych Akademików". Mnóstwo radości, wyciągania wniosków oraz - uwaga, uwaga! - wydarzeń!
Łączna ocena: 8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz