Źródło: Lubimyczytac |
Całkiem niedawno ukazała się na moim blogu opinia o czwartym tomie bestsellerowego cyklu, który napisała Sarah J. Maas. "Królowa cierni" bardzo przypadła mi do gustu i chociaż jest kompletnie inną ligą niż najlepsze książki, z którymi miałem do czynienia, to naprawdę mnie urzekła. Nie tylko koniecznie muszę dorwać wszystko co jest związane ze "Szklanym tronem", ale również - jak widzicie - "nowy" cykl. W Polsce pierwszy tom "Dworu cierni i róż" pojawił się w kwietniu 2016 roku nakładem wydawnictwa Uroboros (z którym miałem już do czynienia również w przypadku innych autorów), a w oryginale pojawił się już nawet drugi tom!
Przyznać muszę, że trochę mnie martwi akcentowanie "namiętności" oraz "romantyzmu", gdyż sugeruje to duże skupienie na ulubionych wątkach autorki. Swoją drogą w mojej skromnej opinii niezbyt udanych, jeśli mogę porównywać tutaj sam "Szklany tron". Patrząc na opinie moje obawy mają podstawy, ale z drugiej strony cała reszta bardzo kusi. Dopóki sam nie spróbuję, to się nie przekonam, więc na pewno pierwszy tom jest dość wysoko na liście moich chciejek. :) W końcu kilka książek tej autorki mam już za sobą, znam jej styl i wiem mniej więcej czego się spodziewać. Nawet od strony tego romantyzmu i w ogóle. Można więc rzec, że znam swego wroga. :)
A o to jak dokładnie opisuje książkę samo wydawnictwo - opis bezpośrednio z portalu Lubimy Czytać:
"Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?
Pełna namiętności i pasji, romantyczna, brutalna i okrutna. Jedno jest pewne: Dwór cierni i róż to z pewnością nie cukierkowa baśń w stylu Disneya…"
Brzmi zachęcająco - trochę ciekawi połączenie brutalności, okrucieństwa, pasji i romantyzmu. To również jeden z powodów, dla których chciałbym tę książkę przeczytać - aby zobaczyć jak to w rzeczywistości autorce wyszło. Teoretycznie po ocenach można się spodziewać pozytywnego efektu. Jak już jednak wspomniałem - dopóki sam nie sprawdzę, to się nie przekonam!
0 komentarze:
Prześlij komentarz