Był sobie lipiec i się zmył. Kolejny miesiąc za nami - dla wielu był to miesiąc odpoczynku po studiach, szkole, być może niektórzy skorzystali z urlopu i odsapnęli od codziennej pracy. Może ktoś zrobił remont (jak to często bywa na urlopach :P) i podziwia swoją pracę. Ja w pewnym sensie zrobiłem sobie "odpoczynek" od książek - a przynajmniej tak to może wyglądać. Statystyki, które zaraz ujrzycie są dość zabawne, ale w pewnym sensie kontrolowane. Miałem bowiem kilka leniwych dni, w których nic w ogóle nie przeczytałem, a do tego moja bieżąca lektura jest dość ciężką książką i długo się ją czyta. Zacząłem od razu po "Carpe Jugulum", a do tej pory zaliczyłem nieco ponad połowę.
Nie będę jednak tych dwustu stron z hakiem dorzucał do lipcowego podsumowania - niech sobie grzecznie książka poczeka na swoją sierpniową kolej, a co! Ważne, że wreszcie wyszedłem z kinowej stagnacji i udało mi się skoczyć na "Obecność 2"! Ponad pół roku bez wizyty w kinie - dla niektórych może to się wydawać wręcz absurdalne. W końcu nie wszyscy może lubią czytać, ale na film to się jednak każdy lubi wybrać od czasu do czasu. Mam taką cichą nadzieję, że uda mi się teraz częściej zaglądać do Cinema City - bowiem ta sieciówka jest w mieście, w którym mieszkam. Szczerze powiedziawszy to się nawet zastanawiam nad zakupem karty abonamentowej, o której wspominałem już jakiś czas temu w jednym z odcinków "Na ekranie Linkowanie" - zbliża się sporo ciekawie zapowiadających się premier. W samym sierpniu spokojnie jest z pięć filmów, na które bym się wybrał... Nawet tanie środy tego nie udźwigną. :D
Przedstawiam Wam pierwszą część statystyk, a pod nią krótkie omówienie:
Hehe. Niesamowity wynik. Kwestię jednej książki wyjaśniłem, bardziej bym się chciał skupić na wyświetleniach. Było ich bowiem więcej niż w czerwcu, a postów napisałem bardzo mało. Oczywiście jedną ze składowych odpowiedzi "dlaczego więcej" jest mój ulubiony post o wpisach na Facebooku. Ma on bezpośredni związek ze spadkiem statystyk w następnej części podsumowania, gdyż w połączeniu z mniejszą liczbą postów natłukł większy stopień odrzuceń oraz zmniejszył stosunek powracających użytkowników do nowych. Zobaczcie zresztą sami:
Jest spora różnica w porównaniu z poprzednim miesiącem, ale ma oczywiście sensowne wyjaśnienie. Ten post o wpisach na fejsie będzie się za mną ciągnął i ciągnął... :) Jeśli zebrać do kupy wszystkie wyświetlenia i spróbować wyciągnąć procent udziału, to wpis ten stanowi 6.5% WSZYSTKICH wyświetleń na moim blogu. Jeden wpis zbiera 6.5%. Łącznie popełniłem 307 postów, a ten jeden stanowi 6.5% całości wyświetleń. Dość... problematyczne, zważywszy na fakt, że często algorytm wyszukujący Google podsuwa ten wpis ludziom, którzy szukają czegoś zupełnie innego - wchodzą więc, widzą że to nie jest to o co im chodzi i wychodzą. Statystyki więc lecą na łeb i na szyję. No ale cóż - kto by przewidział taki scenariusz. :)
Listy książek to nawet nie ma co zamieszczać, bo listy takowej nie ma. :P Przejdę od razu do tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli "naj".
Najczęściej wyświetlanym wpisem w lipcu (nie licząc mojego ulubionego posta) było "Na ekranie Linkowanie #19". Jeśli chodzi o nabijanie mi wejść to najwięcej przejść odbyło się z bloga Kreatywna Alternatywa, prowadzonego przez Tea - dzięki wielkie! :)
0 komentarze:
Prześlij komentarz