Źródło: Lubimyczytac |
Autor: Robert M. Wegner
Tytuł: Pamięć wszystkich słów. Opowieści z meekhańskiego pogranicza
Wydawnictwo: Powergraph
Stron: 703
Data wydania: 6 maja 2015
To już czwarty tom, w którym mamy do czynienia z intrygami we wspaniałym, stworzonym przez Roberta Wegnera świecie. Druga w kolejności powieść - pierwsze dwa tomy bowiem były zbiorami opowiadań, choć o nieco innej konstrukcji i założeniu niż się zazwyczaj spotyka - to kolejny dowód na to, że w umyśle tego autora jest jeszcze wiele wątków i pomysłów, których do tej pory czytelnikom nie pokazał. Zastanawiałem się tuż przed lekturą w jaki sposób tym razem autor połączy wątki z opowiadań i czy to już będzie ten moment, w którym wszystkie wydarzenia się wymieszają. Spodziewałem się czegoś ekstra, takiego nieprzewidywalnego i robiącego wrażenie. Nie przewidywałem jednak, że będzie to na aż taką skalę...
Altsin wędruje po świecie, szukając plemiennej wiedźmy, która może pomóc mu wyrzucić z siebie niechcianego i niebezpiecznego gościa. Deana poszukuje swojej drogi, a Pani Losu rzuca ją w objęcia ścieżki, którą podąża jedno z państw Dalekiego Południa. Yatech wciąż służy swojej pani i przygląda się wydarzeniom na świecie. Nad wszystkim stoją jednak siły, o których zwykłym śmiertelnikom nawet się nie śniło. W wydarzeniach zaczynają maczać palce Bogowie, chociaż sami nie wiedzą co się wokół nich dzieje.
Uaach! To jest to słowo, które się wydusza z siebie po lekturze "Pamięci wszystkich słów". Byłem pod ogromnym wrażeniem sklejania wątków już w "Niebie ze stali", czyli pierwszym tomie cyklu powieści, będącym jednocześnie trzecim tomem całości. W opinii każdej kolejnej książki coraz bardziej wychwalałem autora jako człowieka wspaniale tworzącego historię oraz całe jej tło i dawkującego ją czytelnikowi. Chyba skończyły mi się pomysły, w jaki sposób mógłbym tym razem pochwalić po raz kolejny i to jeszcze bardziej niż ostatnim razem. Postaram się więc po prostu nie dublować informacji - wszystko, co przeczytaliście w opinii o "Niebie ze stali" podtrzymuję i przy okazji podwajam.
W tym tomie cała akcja skupia się wokół Altsina oraz rodzeństwa Deany i Yatecha. Dzięki takiemu podziałowi powstał miks obu pierwszych tomów, czyli dokładnie to samo, z czym mieliśmy do czynienia w tomie trzecim. Jednak i tutaj Robert M. Wegner zastosował nieco inne podejście niż w "Niebie ze stali" - w poprzedniej książce postacie i wydarzenia się ze sobą bezpośrednio przeplatały. Tym razem mamy prowadzone dwie niezależne drogi, które w pewnym sensie są ze sobą połączone przez wydarzenia dziejące się niejako "nad wszystkim". Dzięki temu czytelnicy mogą poznać tym razem "zasadę działania" bóstw oraz nieśmiertelnych bytów, które istnieją gdzieś w obrębie całego świata.
Strach pomyśleć, czego się człowiek może spodziewać w kolejnym tomie. Każdy kolejny jest coraz lepszy i uchyla coraz więcej tajemnic, które szykuje dla czytelników Robert Wegner. Osobiście nie mogę się doczekać piątego tomu - za każdym razem, gdy myślałem, że autor pokazał już wierzchołek góry spinającej wszystkie wątki, następna książka wyprowadza mnie z błędu. Podobnie jest z humorem - wszystkie powieści i opowiadania przesiąknięte są ogromną ilością żartów w stylu pasującym do danej części świata. To właśnie kolejna mega zaleta Roberta Wegnera - potrafi dostosować styl do danej krainy, w której rozgrywa się aktualnie akcja. Zarówno żarty, jak i powiedzenia czy styl zachowania się postaci jest w pełni dostosowany do panujących obyczajów oraz stereotypów.
Jeśli jeszcze nie zaczęliście czytać "Opowieści z meekhańskiego pogranicza", to jest to chyba najwyższy czas, aby to nadrobić. Dla wszystkich fanów fantastyki jest to nie lada gratka, a wręcz pozycja praktycznie obowiązkowa. Stawiam srebro przeciwko plastikowi, że nie będzie żałować czasu poświęconego na przeczytanie tych tomiszczy. Im dalej tym lepiej, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to po "Pamięci wszystkich słów" będzie marudzić na autora, że jeszcze nie ma kolejnej części. :)
Łączna ocena: 9/10
Uaach! To jest to słowo, które się wydusza z siebie po lekturze "Pamięci wszystkich słów". Byłem pod ogromnym wrażeniem sklejania wątków już w "Niebie ze stali", czyli pierwszym tomie cyklu powieści, będącym jednocześnie trzecim tomem całości. W opinii każdej kolejnej książki coraz bardziej wychwalałem autora jako człowieka wspaniale tworzącego historię oraz całe jej tło i dawkującego ją czytelnikowi. Chyba skończyły mi się pomysły, w jaki sposób mógłbym tym razem pochwalić po raz kolejny i to jeszcze bardziej niż ostatnim razem. Postaram się więc po prostu nie dublować informacji - wszystko, co przeczytaliście w opinii o "Niebie ze stali" podtrzymuję i przy okazji podwajam.
"Przed beczką siedziała... chyba starucha, płci tej kupy gnatów bowiem, owiniętych w kilka szmat, ledwo się można było domyślać."
W tym tomie cała akcja skupia się wokół Altsina oraz rodzeństwa Deany i Yatecha. Dzięki takiemu podziałowi powstał miks obu pierwszych tomów, czyli dokładnie to samo, z czym mieliśmy do czynienia w tomie trzecim. Jednak i tutaj Robert M. Wegner zastosował nieco inne podejście niż w "Niebie ze stali" - w poprzedniej książce postacie i wydarzenia się ze sobą bezpośrednio przeplatały. Tym razem mamy prowadzone dwie niezależne drogi, które w pewnym sensie są ze sobą połączone przez wydarzenia dziejące się niejako "nad wszystkim". Dzięki temu czytelnicy mogą poznać tym razem "zasadę działania" bóstw oraz nieśmiertelnych bytów, które istnieją gdzieś w obrębie całego świata.
Strach pomyśleć, czego się człowiek może spodziewać w kolejnym tomie. Każdy kolejny jest coraz lepszy i uchyla coraz więcej tajemnic, które szykuje dla czytelników Robert Wegner. Osobiście nie mogę się doczekać piątego tomu - za każdym razem, gdy myślałem, że autor pokazał już wierzchołek góry spinającej wszystkie wątki, następna książka wyprowadza mnie z błędu. Podobnie jest z humorem - wszystkie powieści i opowiadania przesiąknięte są ogromną ilością żartów w stylu pasującym do danej części świata. To właśnie kolejna mega zaleta Roberta Wegnera - potrafi dostosować styl do danej krainy, w której rozgrywa się aktualnie akcja. Zarówno żarty, jak i powiedzenia czy styl zachowania się postaci jest w pełni dostosowany do panujących obyczajów oraz stereotypów.
"Polityka i pieniądze. Siła i smar kręcące podstawą świata."
Jeśli jeszcze nie zaczęliście czytać "Opowieści z meekhańskiego pogranicza", to jest to chyba najwyższy czas, aby to nadrobić. Dla wszystkich fanów fantastyki jest to nie lada gratka, a wręcz pozycja praktycznie obowiązkowa. Stawiam srebro przeciwko plastikowi, że nie będzie żałować czasu poświęconego na przeczytanie tych tomiszczy. Im dalej tym lepiej, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to po "Pamięci wszystkich słów" będzie marudzić na autora, że jeszcze nie ma kolejnej części. :)
Łączna ocena: 9/10
Książka bierze udział w wyzwaniach:
0 komentarze:
Prześlij komentarz