Autor: Jerzy Niemczuk, Robert Brutter
Tytuł: Ranczo
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Stron: 547
Data wydania: 5 lutego 2014
Zapewne większość osób chociaż słyszała o serialu "Ranczo", opowiadającym o perypetiach mieszkańców wsi Wilkowyje, położonej na Podlasiu. Książka jest przeniesieniem wydarzeń z produkcji telewizyjnej na papier, czyli odwrotnie niż jest zazwyczaj w parach literatura - kino. Za pozycję tę odpowiedzialni są scenarzyści serialowi, którzy dali życie wszystkim bohaterom. Aktualnie w serii ukazały się dwie książki, które obejmują sobą konkretne sezony serialu. Szczerze powiedziawszy nawet nie wiedziałem, że ukazała się wersja papierowa - dopiero półka z książkami w Biedronce mi to uświadomiła. Długo się nie zastanawiałem czy nabyć tę pozycję czy też nie. Nie żałuję, że się zdecydowałem.
Na Lucy spadło mnóstwo nieszczęść zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. Jedynym szczęściem w nieszczęściu jest odziedziczenie starego dworku w oddalonej od Stanów Zjednoczonych Ameryki o kilkaset kilometrów Polsce. Kobieta postanawia się tam wybrać i zadecydować co zrobić z nieruchomością, a przy okazji odwiedzi rodzinne strony swoich przodków. Ostatecznie w Wilkowyjach - maleńkiej wsi na Podlasiu - osiedla się Amerykanka, nieprzywykła ani do polskiej kultury, ani wilkowyjskiej mentalności. Rodzi to mnóstwo zabawnych sytuacji oraz konfliktów.
Fanem serialu byłem już od pierwszego sezonu, chociaż nie obejrzałem ich zbyt wielu. W pewnym momencie po prostu wszystko stało się według mnie mocno naciągane i tworzone jedynie dla pieniędzy. Zastanawiałem się jak wygląda więc sytuacja w samej książce - czy stworzyli zupełnie coś nowego, z innymi wydarzeniami? A może lekko podrasowali starą historię? Okazuje się, że "Ranczo" jest prawie identyczną kopią pierwszego sezonu serialu - począwszy od przybycia Lucy do Wilkowyj, a zakończywszy na ponownych wyborach samorządowych. Jeśli ktoś oglądał więc produkcję telewizyjną, to same wydarzenia nie powinny go zaskoczyć, chociaż jest parę smaczków, które zostały tutaj inaczej zaprezentowane.
Odcinając się jednak od serialu i skupiając się na książce, mogę ją polecić jako całkiem dobre krzywe zwierciadło, pokazujące jak w wielu miejscu w Polsce (i w sumie zapewne na całym świecie) działają ludzie. Zarówno w kwestiach codziennych, w ludzkiej społeczności, jak i w kontaktach na poziomie władza - interesant. Umiejscowienie całej akcji w małej wsi na wschodzie Polski intensyfikuje i wyolbrzymia wszystkie problemy, z którymi mogą się zderzyć ludzie w trudach codziennego życia. Dzięki temu, że "Ranczo" prezentuje wszystko w formie humorystycznej, czytelnik nie martwi się o konsekwencje działań bohaterów, jednak mogą się w trakcie lektury pojawić refleksje.
Sami bohaterowie to stereotypowi przedstawiciele danego zawodu lub grupy społecznej. Począwszy od drobnych, niegroźnych pijaczków spod sklepu, poprzez przedsiębiorców a zakończywszy na władzy oraz przedstawicielach Kościoła. Posiadają oni najgorsze wady, jakie tylko można przypisać danemu człowiekowi, a scenarzyści wykorzystują je do pokazania w jaki sposób można je wykorzystać zarówno do napsucia innym, jak i sobie życia. Praktycznie zawsze pojawiają się zabawne sytuacje, często bardzo nierealne, jednak wystarczająco prawdopodobne, żeby dały do myślenia. Najważniejsze jest jednak to, że każdy z bohaterów jest konsekwentnie prowadzony obraną przez autorów ścieżką i twardo trzyma się wszystkich swoich zalet oraz wad.
Być może niektórym przeszkadzać będzie język dialogów - wydaje się być stylizowany na stare produkcje typu "Sami Swoi", w których występowała bardzo charakterystyczna, wiejska maniera. Dla mnie akurat było to miłe urozmaicenie, nie odczułem jakiegoś przerostu formy nad treścią - autorzy nie przesadzali w żadną stronę. Ani w języku mieszkańców wsi, ani w lekko nieskładnym języku polskim w wykonaniu Lucy. Ogólnie cała książka jest napisana raczej lekko, swobodnie i beztrosko można rzec. Sielski obraz polskiej wsi, z bardzo wyrazistymi mieszkańcami. Nie jest to arcydzieło literatury polskiej, jednak bardzo fajna i miła książka do poczytania.
Jeśli oglądaliście serial, możecie śmiało przypomnieć go sobie w książce. Nawet spróbować wyłapać różnice. Jeśli nie oglądaliście, a macie ochotę po prostu na lekką i przyjemną lekturę - również możecie po nią sięgnąć. Jeśli pragniecie nieco przemyśleć różne sytuacje w życiu społecznym, to "Ranczo" jest również dla Was. W końcu jeśli chcecie po prostu nacieszyć się czymś zabawnym - to jest to lektura idealnie dla Was.
Łączna ocena: 7/10
Fanem serialu byłem już od pierwszego sezonu, chociaż nie obejrzałem ich zbyt wielu. W pewnym momencie po prostu wszystko stało się według mnie mocno naciągane i tworzone jedynie dla pieniędzy. Zastanawiałem się jak wygląda więc sytuacja w samej książce - czy stworzyli zupełnie coś nowego, z innymi wydarzeniami? A może lekko podrasowali starą historię? Okazuje się, że "Ranczo" jest prawie identyczną kopią pierwszego sezonu serialu - począwszy od przybycia Lucy do Wilkowyj, a zakończywszy na ponownych wyborach samorządowych. Jeśli ktoś oglądał więc produkcję telewizyjną, to same wydarzenia nie powinny go zaskoczyć, chociaż jest parę smaczków, które zostały tutaj inaczej zaprezentowane.
Odcinając się jednak od serialu i skupiając się na książce, mogę ją polecić jako całkiem dobre krzywe zwierciadło, pokazujące jak w wielu miejscu w Polsce (i w sumie zapewne na całym świecie) działają ludzie. Zarówno w kwestiach codziennych, w ludzkiej społeczności, jak i w kontaktach na poziomie władza - interesant. Umiejscowienie całej akcji w małej wsi na wschodzie Polski intensyfikuje i wyolbrzymia wszystkie problemy, z którymi mogą się zderzyć ludzie w trudach codziennego życia. Dzięki temu, że "Ranczo" prezentuje wszystko w formie humorystycznej, czytelnik nie martwi się o konsekwencje działań bohaterów, jednak mogą się w trakcie lektury pojawić refleksje.
"Pójdzie sobie taki jeden z drugim do więzienia, a tam na pryczy sobie leży, trzy razy dziennie normę europejską sobie zżera i telewizję sobie ogląda, a tym męcz się sama z kupą dzieci. To kto tu ukarany jest?"
Sami bohaterowie to stereotypowi przedstawiciele danego zawodu lub grupy społecznej. Począwszy od drobnych, niegroźnych pijaczków spod sklepu, poprzez przedsiębiorców a zakończywszy na władzy oraz przedstawicielach Kościoła. Posiadają oni najgorsze wady, jakie tylko można przypisać danemu człowiekowi, a scenarzyści wykorzystują je do pokazania w jaki sposób można je wykorzystać zarówno do napsucia innym, jak i sobie życia. Praktycznie zawsze pojawiają się zabawne sytuacje, często bardzo nierealne, jednak wystarczająco prawdopodobne, żeby dały do myślenia. Najważniejsze jest jednak to, że każdy z bohaterów jest konsekwentnie prowadzony obraną przez autorów ścieżką i twardo trzyma się wszystkich swoich zalet oraz wad.
Być może niektórym przeszkadzać będzie język dialogów - wydaje się być stylizowany na stare produkcje typu "Sami Swoi", w których występowała bardzo charakterystyczna, wiejska maniera. Dla mnie akurat było to miłe urozmaicenie, nie odczułem jakiegoś przerostu formy nad treścią - autorzy nie przesadzali w żadną stronę. Ani w języku mieszkańców wsi, ani w lekko nieskładnym języku polskim w wykonaniu Lucy. Ogólnie cała książka jest napisana raczej lekko, swobodnie i beztrosko można rzec. Sielski obraz polskiej wsi, z bardzo wyrazistymi mieszkańcami. Nie jest to arcydzieło literatury polskiej, jednak bardzo fajna i miła książka do poczytania.
Jeśli oglądaliście serial, możecie śmiało przypomnieć go sobie w książce. Nawet spróbować wyłapać różnice. Jeśli nie oglądaliście, a macie ochotę po prostu na lekką i przyjemną lekturę - również możecie po nią sięgnąć. Jeśli pragniecie nieco przemyśleć różne sytuacje w życiu społecznym, to "Ranczo" jest również dla Was. W końcu jeśli chcecie po prostu nacieszyć się czymś zabawnym - to jest to lektura idealnie dla Was.
Łączna ocena: 7/10
Książka bierze udział w wyzwaniach: