Listopad za nami, teoretycznie mamy już zimę pełną parą. Teoretycznie, bo jak jest za oknami każdy widzi. Przymrozki w listopadzie tu i ówdzie już złapały, pojawiły się nawet pierwsze opady śniegu, jednak tak po prawdzie wciąż bliżej nam do jesieni niż zimy. Dość jesiennie również minął i mi ten miesiąc - niby leniwie czas płynął, ale dni były wypchane po brzegi różnymi zajęciami. Na całe szczęście udało mi się utrzymać mniej więcej poziom czytelniczy, a nawet w pewnym sensie go polepszyć.
Co prawda nie przeczytałem większej liczby książek, ale jak na moje i tak było spoko. Zważywszy na to, że czasem miewałem dni, w których kompletnie nie dotknąłem książki (a przynajmniej takiej, która nie jest tomiszczem z wiedzą specjalistyczną), ale nadrabiałem w inne. Średni wynik jak na moje wyszedł więc całkiem znośny.
Oto szczegółowe statystyki minionego miesiąca. Swoją drogą może od 2016 roku nieco zmienię ich formę albo coś... Dodam jakieś bonusowe, może wsadzę w infografiki. Jakoś tak mi się nie podobają, są mało atrakcyjne wizualnie. :(Co prawda nie przeczytałem większej liczby książek, ale jak na moje i tak było spoko. Zważywszy na to, że czasem miewałem dni, w których kompletnie nie dotknąłem książki (a przynajmniej takiej, która nie jest tomiszczem z wiedzą specjalistyczną), ale nadrabiałem w inne. Średni wynik jak na moje wyszedł więc całkiem znośny.
1. "Inferno" - D. Brown
2. "Zbrojni" - T. Pratchett
3. "Ona" - H. R. Haggard
4. "Babie lato" - D. Pytlak
Łącznie stron: 1914
Stron dziennie: 64
Przeczytanych milimetrów: 125
Wyświetleń bloga: ok. 3400
Pod każdym względem oprócz liczby przeczytanych książek, listopad wypadł dużo lepiej niż podsumowanie października. :) Więcej stron, większy przydział dzienny, więcej wyświetleń i tak dalej i tak dalej. Szkoda, że dopiero teraz, a sam środek roku był tragiczny, ale lepiej późno niż wcale. Z chęcią bym też się dorwał do większej ilości opasłych tomiszczy, ale jakoś tak się trafiają takie poniżej 400 stron. Trudno się mówi i czyta się dalej!
Raczej nikogo nie zdziwię pewnie (oprócz samego siebie), że był to kolejny miesiąc pod nazwą "Wpisy na Facebooku, czyli jak sprawdzić kto udostępnia nasze posty" - tak, ponownie był to najpopularniejszy post w skali całego miesiąca. :) Nieźle z nim utrafiłem. Komentarzy pod nim jednak nowych w ogóle nie ma. Biorąc pod uwagę słowa kluczowe, po jakich trafia się na mojego bloga to raczej post ten nie jest informacją, jakiej ci konkretni ludzie szukają. :) Żeby jednak nie było, że się nie chwalę obecnymi wpisami, to kolejnym najpopularniejszym wpisem było Na ekranie Linkowanie #9! Swoją drogą chyba lubicie tę serię, bo na podium znalazł się też wcześniejszy wpis tego cyklu. :)
Postów w listopadzie było nieco mniej - łącznie 11 sztuk. Praktycznie jeden co trzeci dzień, co i tak nie jest słabym wynikiem. Biorąc pod uwagę fakt, że nie pojawiły się zabawy blogowe, a jedynie opinie oraz moje własne cykle to jest to jak dla mnie wynik satysfakcjonujący, naprawdę.
W listopadzie najwięcej wejść z czyjegoś bloga nabił mi Łukasz Marciniak z bloga "Świat fantasy", dzięki! Swoją drogą dopiero teraz zauważyłem, że coś nie pykło z poprzednim obserwowaniem tego bloga - nie byłem zapisany do listy subskrybentów, a się dziwiłem czemu dawno nie widziałem nic w wypluwajce blogów, skoro regularnie Łukasz coś dodaje. Przynajmniej się wyjaśniło...
Nie wiedziałem, że nabiłem Ci najwięcej wejść z mojego bloga! :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że dużo ułatwia mi panel z boku z listą blogów, które odwiedzam wraz z nowymi postami - wówczas bardzo szybko wiem czy jest nowy post, czy nie. Jeśli tak to klikam :)
Tylko ja właśnie nie miałem do tego "panelu" Ciebie dodanego, mimo że Cię dodałem - ot złośliwość oprogramowania. :P
UsuńTak, niestety grudniowa pogoda nie rozpieszcza nas śniegiem, ale to dopiero początek - a nuż nas zaskoczy w połowie miesiąca lub tuż przed Świętami :)
OdpowiedzUsuńPosty co trzeci dzień to moje małe marzenie (organizacja poziom zero), więc zdecydowanie nie jest to słaby wynik :D
U mnie to trochę słabszy wynik, ale zazwyczaj ostatnio jeszcze były różnego rodzaju zabawy blogowe. :P Zawsze to kilka do naskrobania! Też nie miałem w ogóle organizacji - teraz jakaś wybitna również nie jest, ale przynajmniej dwa cykle się pojawiają regularnie. A na opinie to nie ma rady - są jak się książkę przeczyta. ^^
UsuńPratchett to mój taki ciągły wyrzut sumienia, bo chcę go poczytać od lat i nigdy nie miałem okazji. Kiedyś trzeba, nie ma bata :)
OdpowiedzUsuńA aktualnie jest wydawana kolekcja "Świata Dysku"! Jest to okazja! :)
UsuńMam pierwszy tom i na razie na tym stanęło :)
UsuńA szkoda... :P Do mnie dopływają regularnie co miesiąc dwie książki. Na początku było trochę problemów, ale teraz już jest spoko - 26 zł miesięcznie to nie jest wygórowana cena. :P
UsuńCałkiem przyzwoity wynik. :) Byle do przodu. :)
OdpowiedzUsuńJeśli narzekasz na brak zabaw blogowych, mogę wkrótce coś na niego zaradzić. ;)
A tam od razu narzekam - ot, fakt stwierdziłem. :P Chociaż też nie mówię nie. :D
UsuńNo to słowo się rzekło. :D Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. :) Szczegóły tutaj:
Usuńhttp://zaczytana-dolina.blogspot.com/2015/12/liebster-blog-award-3.html
Hah, dzięki! ^^
UsuńA co tam i tak bardzo dobry wynik ;) Ja i tak zawsze twierdzę, że dobrze, że coś jest przeczytane, nieważne czy ktoś przeczytał więcej, czy mniej ;)
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda, zawsze mogę się pocieszać, że przebiłem średnią statystyczną dla naszego kraju! :D
Usuń