Autor: Hans Joachim Lang
Tytuł: Kobiety z bloku 10. Eksperymenty medyczne w Auschwitz
Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczenie: Eliza Borg
Stron: 304
Data wydania: 11 września 2013
Książkę tę zapragnąłem przeczytać od razu kiedy na nią natrafiłem. Udało mi się ją wygrać u Oli z bloga Aleksandrowe Myśli i choć minęło trochę czasu odkąd do mnie dotarła, to wreszcie udało mi się ją przeczytać. Na pewno nie należała do łatwych lektur, ponieważ pokazywała do jakiego bestialstwa mogą się posunąć ludzie, ale za to rzuca też nieco światła za lekko przyciemnione czasy po zakończeniu II Wojny Światowej, na poczynania Republiki Federalnej Niemiec.
Blok nr 10 w Auschwitz był blokiem przeznaczonym na eksperymenty medyczne. Jego głównym nadzorcą był profesor Clauberg - ginekolog przeprowadzający eksperymenty dotyczące szybkiego sposobu masowej, nieoperacyjnej sterylizacji. Celowi przyświecała idea "czystości rasy", chociaż nie była jedynym tematem eksperymentów, a doktor Clauberg nie był jedynym lekarzem, który wykorzystywał więźniarki do swoich badań.
Z pewnością wiele osób słyszało o Josefie Mengele, zwanym również "Aniołem Śmierci" - jego decyzjami życia pozbawionych zostało wiele tysięcy osób, głównie przywożonych do Auschwitz. On również był jednym z lekarzy wykorzystujących przydzielone do Bloku nr 10 kobiety, jednak książka skupia się na innym zbrodniarzu wojennym - profesorze Carlu Claubergu, niemieckim ginekologu, którego działania doprowadziły do cierpienia oraz śmierci wielu kobiet.
Ciężko się wypowiadać na temat tej książki, bowiem porusza tematy drażliwe, ciężkie i trudne do przełknięcia dla wielu osób. Czytałem już swego czasu o Jednostce 731, zwanej również "Laboratorium Diabła" (więcej informacji dla zainteresowanych między innymi na stronie Cat in the Well) i szczerze powiedziawszy spodziewałem się czegoś równie dramatycznego. Na całe szczęście (głównie dla kobiet, które były zmuszone do przechodzenia tych eksperymentów, nie dla czytelnika) zbrodnie opisywane w książce "Kobiety z bloku 10" są o wiele mniej przerażające i bestialskie. Śmiało po tę pozycję mogą sięgnąć nawet osoby o słabszych nerwach, aby zobaczyć ogrom nazistowskich zbrodni oraz podejście do człowieka w czasie II Wojny Światowej. Później można sięgać po bardziej szczegółowe opracowania skupiające się na jeszcze bardziej przerażających doświadczeniach i eksperymentach.
Autor wielokrotnie podpiera się archiwami różnych instytucji, w tym również publicznych instytucji niemieckich - każdy cytat jest oznaczony źródłem z podaniem dokładnej strony oraz wydania, w którym można go znaleźć. Nawet w przypadku opisywania podejścia Republiki Federalnej Niemiec zarówno do kwestii odszkodowań (większość ludzi jest przekonana, że RFN bez zająknięcia się wypłacał zadośćuczynienia za wojenne działania zbrodnicze) jak i samego podejścia do tego co było zbrodnią a co nie aż do lat 70. XX wieku podpiera się odpowiednimi źródłami. Wydaje się, że nic, co znalazło się w tej pozycji nie jest domniemaniem czy spekulacją - a jeśli takowe się pojawiają to są jako takie oznaczone. Nie musimy się więc martwić o wiarygodność, która zresztą potwierdzona jest wieloma innymi pozycjami - głównie internetowymi.
Oprócz samych opisów eksperymentów, głównym celem "Kobiet z bloku 10" jest przedstawienie więźniarek jako ludzi, nie jako zwyczajne numery. W książce można przeczytać o codziennym życiu w Bloku Doświadczalnym, procesie selekcji oraz najdrobniejszych sprawach, o których się zazwyczaj nie mówi w kontekście Auschwitz - miłościach, potrzebach, znajomościach czy przyjaźniach. Autor obnaża zbrodnie z jej ciemnego płaszcza i pokazuje co znajduje się w samym środku piekła - ludzie. Zwyczajni, tacy sami jak inni, pozwala na wyobrażenie sobie tego wszystkiego z perspektywy kobiety uwięzionej w bloku nr 10, która swoje wspomnienia przekazuje autorowi, a ten z kolei przelewa je na papier.
Han Joachim Lang nie pastwi się nad szczegółowymi opisami eksperymentów - często pojawia się medyczna terminologia użyta we wspomnieniach lekarzy-więźniów lub pochodząca z procesu norymberskiego, jednak nawet w przypadku słów samych ofiar nie są one rozdmuchiwane. To również świadczy o tym, że książka jest bardziej o ludziach niż o eksperymentach - same zbrodnie grają tutaj często nawet drugie skrzypce, co czyni książkę bardziej dostępną dla ogółu.
Jest niestety jedna denerwująca rzecz, która jednak jest jedynie sprawą techniczną - przypisy. Wszystkie, bez wyjątku, znajdują się na samym końcu książki, zebrane w kolejności chronologicznej zgodnie z rozdziałami. Można zrozumieć i pochwalić nawet takie umiejscowienie w przypadku użytych źródeł, jednak zaglądanie na sam koniec książki i szperanie w gąszczu numerków, aby poznać znaczenie terminologii używanej tylko w Auschwitz jest irytujące. Niestety jeśli znaczenia jakiegoś słowa nie znamy, a widzimy przy nim indeks górny wskazujący na przypis, to musimy udać się na ostatnie kilkanaście stron tomu - tyle bowiem zajmują przypisy - i odszukać interesującą nas definicję tracąc czas i wybijając się z rytmu czytania. Być może jest to pierdoła biorąc pod uwagę zarówno tematykę jak i sam ogromny wkład autora w zebranie informacji i napisanie tego dzieła, jednak nawet w takim przypadku po chwili ten mały, wydawniczy babol staje się bardzo uciążliwy. Zwłaszcza, że jest kilkanaście/kilkadziesiąt różnych przypisów na każdy rozdział.
Łączna ocena: 9/10
"Regularnie można spotkać się z twierdzeniami, że grupy doświadczalne w bloku 10. ściśle od siebie oddzielano. To wrażenie nie do końca jest fałszywe, gdyż takie odseparowanie było w zasadzie zamierzone. W praktyce jednak nie zawsze obowiązywało. Obowiązująca w Oświęcimiu była wyłącznie śmierć."
Oprócz samych opisów eksperymentów, głównym celem "Kobiet z bloku 10" jest przedstawienie więźniarek jako ludzi, nie jako zwyczajne numery. W książce można przeczytać o codziennym życiu w Bloku Doświadczalnym, procesie selekcji oraz najdrobniejszych sprawach, o których się zazwyczaj nie mówi w kontekście Auschwitz - miłościach, potrzebach, znajomościach czy przyjaźniach. Autor obnaża zbrodnie z jej ciemnego płaszcza i pokazuje co znajduje się w samym środku piekła - ludzie. Zwyczajni, tacy sami jak inni, pozwala na wyobrażenie sobie tego wszystkiego z perspektywy kobiety uwięzionej w bloku nr 10, która swoje wspomnienia przekazuje autorowi, a ten z kolei przelewa je na papier.
Han Joachim Lang nie pastwi się nad szczegółowymi opisami eksperymentów - często pojawia się medyczna terminologia użyta we wspomnieniach lekarzy-więźniów lub pochodząca z procesu norymberskiego, jednak nawet w przypadku słów samych ofiar nie są one rozdmuchiwane. To również świadczy o tym, że książka jest bardziej o ludziach niż o eksperymentach - same zbrodnie grają tutaj często nawet drugie skrzypce, co czyni książkę bardziej dostępną dla ogółu.
Jest niestety jedna denerwująca rzecz, która jednak jest jedynie sprawą techniczną - przypisy. Wszystkie, bez wyjątku, znajdują się na samym końcu książki, zebrane w kolejności chronologicznej zgodnie z rozdziałami. Można zrozumieć i pochwalić nawet takie umiejscowienie w przypadku użytych źródeł, jednak zaglądanie na sam koniec książki i szperanie w gąszczu numerków, aby poznać znaczenie terminologii używanej tylko w Auschwitz jest irytujące. Niestety jeśli znaczenia jakiegoś słowa nie znamy, a widzimy przy nim indeks górny wskazujący na przypis, to musimy udać się na ostatnie kilkanaście stron tomu - tyle bowiem zajmują przypisy - i odszukać interesującą nas definicję tracąc czas i wybijając się z rytmu czytania. Być może jest to pierdoła biorąc pod uwagę zarówno tematykę jak i sam ogromny wkład autora w zebranie informacji i napisanie tego dzieła, jednak nawet w takim przypadku po chwili ten mały, wydawniczy babol staje się bardzo uciążliwy. Zwłaszcza, że jest kilkanaście/kilkadziesiąt różnych przypisów na każdy rozdział.
Łączna ocena: 9/10
Niegdyś często czytałem literaturę wojenną z okresu II wojny, zwłaszcza tę część obozową. O Auschwitzu naczytałem się już tyle, że nic mnie pewnie nie ruszy. Jednak ogrom tego bestialskiego przedsięwzięcia dociera do człowieka w pełni dopiero jak sam się wybierze do Oświęcimia i zobaczy na własne oczy te miejsce. Myślę, że każdy człowiek na świecie powinien raz w życiu się tam pojawić i zobaczyć, do czego doprowadził jeden człowiek.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest - "eksponaty muzealne" zebrane w KL Auschwitz bardzo przemawiają do człowieka. Byłem tam raz, ale jeszcze jako bardzo młody człowiek - mam w pamięci zbiory, chociaż np. nie pamiętam drogi do Brzezinki ani układu obozowego. Szkoda tylko, że coraz więcej odwiedzających robi sobie z wizyty w Auschwitz rozrywkę prosto z lunaparku - patrz np. głośną sprawę ze słitfociami w piecach krematoryjnych.
UsuńPolecam podany w opinii link do opisu japońskiej Jednostki 731 - naprawdę Auschwitz jest obozem z bardzo dobrym traktowaniem więźniów w porównaniu do Laboratorium Diabła.
Ja tam byłem chyba 3 razy już. Jedyne takie miejsce zwiedzające, gdzie momentami jest tak cicho, że wydaje Ci się jakbyś sam tam przebywał.Ale ostatnim razem jak byłem to już były słuchawki na uszy i tak pani przewodnik opowiadała, co dla mniej już jest sztuczne. Poza tym opowiadała bardzo krótko i zrobiło się tego WIDOWSKO, które zbija kasę. Właściciele: byle zapłacić i byle szybko załatwić tę wycieczkę. A uczestnicy: byle zaliczyć i też byle szybko.
UsuńPrzeczytam w wolnej chwili. :)
Czekałam na tę recenzję! Odkąd zobaczyłam tę książkę (właśnie u Ciebie) bardzo mnie zainteresowała, a Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie utwierdziła, że warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńWarto, choćby dla zobaczenia w więźniach ludzi, którzy czuli i byli świadomi tego, co się z nimi dzieje. Na pewno jest to inne spojrzenie na kwestię zbrodni wojennych - tutaj ofiary grają pierwsze skrzypce, a nie same zbrodnie.
UsuńRany... Gratuluję wygranej tak dobrej książki. Sama bardzo chętnie bym ją przeczytała. To straszne, do jakich okrucieństw zdolni są posunąć się ludzie, jak bestialscy się okazują... Taka publikacja na pewno zapada w pamięć na zawsze.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji powinna być jak najszerzej rozprzestrzeniana, żeby właśnie w tym wszystkim wszystkim pokazać człowieka.
UsuńŚwietnie napisałeś o książce.
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńCzułam, że ta książka robi niezapomniane wrażenie. Widziałam ją pierwszy raz na Legimi i nawet planowałam ją przeczytać, ale jakoś nie wyszło. Muszę ją kiedyś dorwać.
OdpowiedzUsuńO hitlerowskich zbrodniach powinno się mówić głośno, by ludzie nigdy nie zapomnieli, do czego są zdolni.
W sumie nie tylko hitlerowskich. :) Warto też przypominać te, o których się milczy, a które zostały "przyćmione" przez II Wojnę Światową (np. II wojna burska), w końcu obozy koncentracyjne nie były pomysłem nazistowskim - nawet ich forma była kopią.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten temat, a książka zaintrygowała. Jak będę miała okazję to na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńTakie książki nie należą do łatwej literatury, ale jestem zdania, że na pewno warto się z nimi zapoznawać. To co wydarzyło się w tamtych czasach, w tym i wielu innych obozach jest naprawdę bestialskie i straszne.
OdpowiedzUsuńJa na pewno będę szukała tej książki.
Byle tylko były napisane rzetelnie i wiarygodnie - na całe szczęście akurat ta na taką wygląda.
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Niestety nigdzie nie można jej kupić.
OdpowiedzUsuńA Allegro ewentualnie grupy fejsbukowe sprawdzałaś? Być może ktoś ma na sprzedaż tylko jeszcze o tym nie wie. :)
UsuńCzuję się zaciekawiona. Czasem mam ochotę na takie klimaty, będę mieć wtedy książkę na uwadze. :D
OdpowiedzUsuń