Źródło: Filmweb |
Reżyseria: Wes Ball
Premiera: 2015
Gatunek: thriller, akcja, sci-fi
Dawno już nie było żadnego posta z cyklu "Z ekranu pod pióro" - ostatni raz pojawił się 28 czerwca, czyli trzy miesiące temu! Cały kwartał bez filmu wydaje się być niemożliwy do wykonania? A jednak! Znaczy, obejrzałem parę produkcji, ale były to raczej takie tytuły jak "Harry Potter", "Hobbit" czy "Lord of the Rings" - tak naprawdę filmy, których nie trzeba nikomu przedstawiać, bo opinii jest mnóstwo. Nie chcę więc klepać postów dla samego klepania i powielać miliarda istniejących już opisów wrażeń. Co prawda na dniach na pewno pojawi się mnóstwo recenzji, opinii oraz ocen filmu, który miałem okazję wczoraj obejrzeć w kinie, jednak jest to sprawa świeża, a więc warta świeczki. :)
Po wydostaniu się z labiryntu, Thomas wraz z innymi "więźniami" trafia do miejsca zarządzanego przez ich wybawców. Bardzo szybko jednak okazuje się, że pozostanie w ich ośrodku niekoniecznie może być dobrym pomysłem - decydują się więc na karkołomną wyprawę przez niedostępną pustynię pełną poparzeńców, aby przedostać się na jej drugi kraniec. To właśnie tam widzą swój ratunek i zmierzają nie patrząc na cenę, jaką im przyjdzie za to zapłacić.
Dystopia pełną gębą, czyli postapokaliptyczny krajobraz, krwiożercze potwory pragnące mięsa i zarażające tajemniczym wirusem, puste, ogromne przestrzenie oraz bezpieczne, uzbrojone ludzkie ośrodki. Klasyczny widok, jakim ostatnio często częstują nas zarówno reżyserowie, jak i pisarze. W tym wszystkim osadzona grupa nastolatków, w pewnym sensie wybrańców, którzy odporni są na rozprzestrzeniającego się po całym świecie wirusa. To całkiem ładny przeskok pomiędzy pierwszą a drugą częścią "Więźnia Labiryntu" - filmu, który bazuje na książce Jamesa Dashnera. Ogólnie rzecz biorąc klimat został zachowany, świat jest ciekawy i interesujący, aczkolwiek polecam patrzeć na tę produkcję z przymrużeniem oka, jeśli ktoś jest fanem "apokalips zombie". W "Więźniu Labiryntu: Próby Ognia" pojawia się kilka bardzo podstawowych błędów, które zostały popełnione przez bohaterów, a które w takiej ilości nie mogą pojawić się u tak dużej grupy teoretycznie inteligentnych ludzi. Nie mam pojęcia czy wszystkie te sytuacje były opisane w powieści czy też nie, ale wielkich fanów zombiaków kilka scen na pewno może doprowadzić do szewskiej pasji. :)
Źródło: Filmweb |
Nie licząc tego film oglądało się bardzo przyjemnie - można powiedzieć, że to taka lekka produkcja pełna prostych odniesień, przeznaczona dla widza niewymagającego, który chce się tylko rozerwać. Druga część jest nieco żywsza niż jej poprzedniczka, jednak nie nastawiałbym się na mrożące krew w żyłach akcje. Z drugiej strony bardzo fajnie wykreowane zostały stwory zwane "poparzeńcami" - zachowano klasyczne cechy zombiaków, jednak dostosowano je do świata, w którym występują. W zależności od miejsca ich najczęstszego przebywania, mają jakby dodatkowe cechy, zarówno wyglądu jak i zachowania. W pewnym sensie można powiedzieć, że dostosowują się do otoczenia, co w pewnym sensie pomaga im w polowaniach. Bohaterowie zresztą kilka razy się o tym dość boleśnie przekonują.
Śmiało mogę polecić wycieczkę do kina, chyba że ktoś chciałby obejrzeć wymagającą dystopię, pełną przenośni, dramatu czy psychologii. Co prawda decyzje bohaterów nie są przedstawione w informatyczny, zero-jedynkowy sposób, jednak w całości film jest dość prosty. Przeżyć, pomóc przyjaciołom, trochę powalczyć, potem znowu przeżyć - dzień jak co dzień.Odrobina humoru również nie zaszkodzi, chociaż nie za dużo - najlepiej zresztą sami zobaczcie. Tylko nie próbujcie oglądać przed obejrzeniem pierwszej części, bo raczej niczego nie zrozumiecie. :)
Łączna ocena: 7/10
Obejrzę jak przeczytam, obie części już czekają na półce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa sobie chyba wyjątkowo odpuszczę powieść - nie spotkałem się jeszcze z opinią, że ekranizacja jest gorsza od książki, wręcz przeciwnie. :P Tym razem chyba uwierzę opiniom. ^^
UsuńJa powiedziałam sobie, że tym razem nie pójdę do kina, zanim nie przeczytam drugiej części, ale z tego co słyszę, za wiele wspólnego z książka ta ekranizacja nie ma. Więc może się nagnę szybciej ;)
OdpowiedzUsuńW sumie taka bardziej adaptacja - tylko ciekaw jestem czy te sceny kompletnie przeczące idei zombie apokalipsy zostały wymyślone czy to akurat te fragmenty, które się ze słowem pisanym zgadzają. :)
UsuńPierwszy film nie wbił mnie w fotel, ale nie był zły. Pewnie ten też obejrzę :)
OdpowiedzUsuńDwójka jest chyba nieco lepsza mimo wszystko od jedynki. :P
UsuńKusiło mnie obejrzenie pierwszej części, ale mówiłam sobie: później, później.. Tymczasem zachęciłeś mnie i koniecznie muszę nadrobić filmowe zaległości :D
OdpowiedzUsuńInnymi słowy "później" właśnie przyszło? :D
UsuńObiecuję, nie będę oglądała przed obejrzeniem pierwszej części. Ba, nie obejrzę, zanim nie przeczytam książek. Słowo! :D
OdpowiedzUsuńI jeszcze czytałam gdzieś opinie, że druga część filmu ma tyle wspólnego z drugą częścią cyklu, co słoń z mrówką. :X
Też to słyszałem, ale jeśli wierzyć temu, że film wyjątkowo jest lepszy od książki, to wyjaśniłoby to dlaczego dwójka jest uznawana za lepszą od jedynki. :P
UsuńNie wiem kiedy, ale kiedyś nadrobię zaległości i mam nadzieję się sama o tym przekonać. :D
UsuńA ja zawsze na początku muszę przeczytać, a potem dopiero obejrzę ;)
OdpowiedzUsuńMi się niestety wiele razy zdarzyło na odwrót. :C
UsuńWiem, że nie czytałeś książki, ale słowo "pogorzelcy" jest nie na miejscu. Te "zombie" nazywane były "poparzeńcami", ale to tak na marginesie. ;)
OdpowiedzUsuńRecenzja ciekawie przedstawiona, oddaje uczucia towarzyszące podczas oglądania filmu. ;)
Hm, to dlatego wszędzie wokół się spotykam z "poparzeńcami", a w filmie kilka razy użyto "pogorzelcy"... Ok, za sekundę poprawię, dzięki za zwrócenie uwagi! :)
Usuń