Minął już szmat czasu od ostatniego chwalenia się nowymi zdobyczami! Nieregularny stosik #4 był 26 maja, a więc ponad dwa miesiące temu, a mimo to zbyt wiele nowych rzeczy się u mnie nie pojawiło. Znaczy książkowych. Innych to ja nakupowałem, oj nakupowałem. Do tego kasa rozeszła się na rozjazdy po Polsce (z Torunia do Poznania i z powrotem, z Torunia do Białej Podlaskiej i z powrotem - trochę się przekotłowało paliwa), tak że na książki już nie wystarczyło... Na całe szczęście miałem co czytać (chociaż i tak lipiec nie wypadł zbyt dobrze...), trochę rzeczy pożyczyłem, a dwie książki "same wpadły". Wszystko co kupiłem w tym stosiku jest albo niesamowicie tanie, albo dość pieruńsko drogie - w sumie jedna pozycja taka jest, ale oj tam oj tam.
- Adam Józefiok - "CCNA 200-120. Zostań administratorem sieci komputerowych Cisco" (99 zł)
- Zofia Nałkowska - "Dzienniki 1945 - 1954" (5 zł Biedra)
- Morgan Rice - "Korowód Królów" t.2 (wygrana w konkursie)
- Adam Szewczyk - "Nie martw się, to tylko życie" (otrzymana od autora)
- Iwona Kienzler - "Polki na tronach Europy" (5 zł Biedra)
Niby nic, ale jednak coś! CCNA 200-120 to taki totalnie prywatny eksperyment, na ile polska książka, napisana w języku polskim przez polskiego autora nada się do zdobycia certyfikatu CCNA. Planuję z niej ruszyć podstawy (w sumie już ruszyłem, ale mam nawał innej pracy i trochę wolniej to idzie) i porównać potem z oficjalnymi podręcznikami CCNA Exploration z nakierunkowaniem na routing&switching. Spokojnie, nie będę recenzował. :) Swoją drogą w mojej kolekcji znalazła się jeszcze jedna książka, jednak pojawiła się ona już po stworzeniu tego posta i zdjęć - zostanie na następny stosik!
"Dzienniki" oraz "Polki na tronach Europy" dorwałem podczas akcji Biedronki "książki za 5 zł" - niestety w dostępnych mi Biedronkach nie zdobyłem niczego innego, a szkoda. "Nadrobiłem" to wygraną w konkursie na blogu "Ujrzeć Słowa" oraz egzemplarzem recenzenckim otrzymanym od Pana Adama Szewczyka.
Przyzwoicie się prezentują, prawda? Teraz muszę kupić pierwszą część "Kręgu czarnoksiężnika" - do tego powinienem dokupić ostatni tom "Aktów Caine'a" (mam już pierwsze cztery, jednego nie przeczytałem, opinie o poprzednich możecie przeczytać na przykład tutaj) no i ogólnie tyle planów zakupowych, że chyba ich nigdy nie zrealizuje. :P Swoją drogą do mojej małej kolekcji autografów dołączył podpis z dedykacją Adama Szewczyka, o:
W sumie na całą kolekcję składają się łącznie trzy książki - serię zapoczątkował Thomas Arnold i w sumie Adam Szewczyk jak na razie i kontynuował i zakończył... :P Ale nie poddaję się, będę zbierał dalej!
Dedykacje w książce to miły bonus :) Przyjemnej lektury :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Może kiedyś będą warte fortunę, a i tak nikomu nie sprzedam!
UsuńUwielbiam dedykacje w książce. Zbieram takie tytuły.
OdpowiedzUsuńFajnie by było mieć kiedyś taką kompletnie osobną półkę na książki z dedykacjami. :)
UsuńKażdy może sobie mówić, co chce, ale ja i tak wiem swoje, że jak się bierze do ręki książkę z podpisem/dedykacją to inaczej się ją czyta. Nie wiem, czy to sentyment, czy jakiś rodzaj magii (świruję, ale wiecie o co chodzi ;) ), ale czyta się inaczej. I dla mnie każda podpisana książka, nawet nudna i ogółem słabiutka, jest ważna i się jej nie pozbędę.
OdpowiedzUsuńCo do stosu spoko jest, ja też mam od kilku miesięcy, jak zacząłem się remontować, posuchę i gdyby nie egzemplarze do recenzji to byłaby bieda straszna. Liczę, że wrócą jeszcze dni, kiedy w miesiącu kupowało się po 6-10 książek. :)
Na pewno taka książka ma o wiele większą wartość i to niekoniecznie akurat materialną. :) Po prostu nawet jakby była gniotem to się człowiek nie pozbędzie i już.
UsuńZawsze możesz zaryzykować z książkami na wagę - na bank się dycha uzbiera. ^^
Hehehe, ta, to mogłaby być opcja, ale nie dla mnie,bo dobre książki nie są na wagę. :) Jakby np. Kinga sprzedawali na kilo to byłbym pierwszy w kolejce. ;)
UsuńTylko tu już by kilogram nie kosztował dyszki raczej... :P
UsuńNo nie, wiadomo, ale ogółem w kwestii książek na wagę piszę. ;) Ale wyobrażasz sobie takie miejsca, jak ciucholandy, gdzie każdą książkę (nie ważne, czy tandetny romans, czy pulitzerowe dzieło) możesz ładować do kosza i kupować na kilo? To byłoby dobre. ;)
UsuńPowiem Ci, że w niektórych lumpeksach naprawdę można znaleźć perełki - sam trafiałem niestety jedynie na języki obce, a nie lubię niestety czytać po angielsku. :P
UsuńTwój pomysł jest dobry, podział najwyżej na datę dostawy jak w normalnych lumpach i do przodu... Może to jest pomysł na biznes... :D
Pomysł jest, ale chyba raczej mało dochodowy. :P No chyba, że nie bralibyśmy pod uwagę pozycji najnowszych powiedzmy z tego roku i poprzedniego.
Usuń"Polki na tronach Europy"! Uwielbiam tę serię Iwony Kienzler, autorka w naprawdę fajnym stylu opisuje historyczne ciekawostki. Co do podpisów - zawsze miło mieć takie dedykacje i na pewno warto je zbierać - kiedyś będą fajną pamiątką. :)
OdpowiedzUsuńIwona Kienzler ma fajny styl pisania i nie zanudza. :P Część osób zarzuca jej małostkowe i ogólnikowe podejście do tematu, ale mi tam nie przeszkadza - nigdy nie lubiłem historii, jedynie jakieś ciekawostki, dlatego dla mnie takie coś jest idealne. :D
UsuńMoim zdaniem jej książki nie udają poważnych, historyczny opracowań, tak samo jak te Kopra czy Janickiego. To taka historia dla mas, wybrane ciekawostki, które mają zainteresować szersze grono, a nie tylko super czytelnika-znawcę z wysublimowanym podniebieniem literackim. Śmiać mi się chce, jak słyszę takie zarzuty, o których mówisz, bo takie oczekiwania są nierealne. Ja też jestem usatysfakcjonowana tym, co Kienzlerowa pisze i jak to robi - zawsze się wciągam, a i w głowie jakieś fakty mi zostają. ;)
UsuńWidzisz, wszystkim nie dogodzisz niestety... Na razie mam na swoim koncie tylko "Mroczne karty historii Polski" (zresztą też z Biedry) i tamtej książki nie żałuję! Obecnie czytam właśnie "Polki na tronach Europy" i po pierwszych pięćdziesięciu stronach stwierdzam, że z chęcią doczytam ją do końca i nie będę raczej narzekał. :)
UsuńTy się lepiej ciesz że tak mało tych książek, przynajmniej wciąż masz pieniądze i miejsce na półkach. Widzę, że informatyka u ciebie nadal leci. Chcesz mi polecić jakąś książkę, w której ładnie i dokładnie pokazane są różne kody do tworzenia aplikacji (poziom wyższy niż podstawa)? :D
OdpowiedzUsuńhttp://czytadelnia-joan.blogspot.com
Sprecyzuj proszę "kody do tworzenia aplikacji" :P Chodzi o tworzenie aplikacji obiektowych, aplikacji webowych czy jak? :P W jakimś konkretnym języku (Java, C# z .NET, C++, jakiś Pythony etc.) czy kompletnie obojętne? Nie do końca wiem jak zinterpretować Twoje słowa, bo "tworzenie aplikacji" to pojęcie tak względne jak "budowanie". :P
UsuńWebowe, C++, android. :) Oj no wiem, że zbyt ogólnikowo to napisałam, wybacz. : <
UsuńHah, czyli trzy kompletnie różne. :D Na andku pisze się w javie - co prawda jest to w pewnym sensie zmodyfikowana java, specjalnie pod andka, ale jednak dalej java. Webowe aktualnie najczęściej się tworzy w środowisku .NET używając C# - oczywiście można też w innych, ale akurat C# jest chyba najpopularniejszym, jest dużo gotowych rozwiązań, mnóstwo informacji i pomocy w internecie. C++ to cóż - głównie aplikacje użytkowe.
UsuńSzczerze powiedziawszy to sam co prawda nie jestem programistą, ale wiem, że pchanie się we wszystkie języki to samobójstwo - można sobie liznąć po trochu każdego, znać jakieś podstawy ale i tak się niczego konkretnego nie zrobi.
Na pewno do każdego języka przyda się "Czysty kod" - jest wiele "odmian" takich książek, które uczą dobrych nawyków podczas programowania. Najłatwiej znaleźć kompendia dla C# ze względu na popularność tego języka. Zresztą najwięcej obecnych książek skupia się na webowym aspekcie - webowe budowanie, tworzenie, projektowanie, bezpieczeństwo - po prostu wszystko. Na andka nie widziałem zbyt wielu publikacji - może dlatego, że po prostu wszystko można znaleźć w necie. :) O C++ się kompletnie nie wypowiem, bo w ogóle go nie śledzę.
Dokładnych tytułów Ci nie polecę, bo ich nie czytałem - nie chcę nic polecać na ślepo. Na pewno jednak jakiś "czysty kod" warto zdobyć a w wyborze książki kierować się datą powstania - raczej tomy sprzed czterech lat nie będą szły z duchem obecnych czasów. :D
Ła, a już myślałem, że została mi ostatnia nominacja do napisania (dwie już czekają w kolejce na publikację). :D Mimo wszystko dzięki! Na pewno dorzucę do listy. :P
OdpowiedzUsuń