środa, 12 sierpnia 2015

Nieregularny stosik #5

Minął już szmat czasu od ostatniego chwalenia się nowymi zdobyczami! Nieregularny stosik #4 był 26 maja, a więc ponad dwa miesiące temu, a mimo to zbyt wiele nowych rzeczy się u mnie nie pojawiło. Znaczy książkowych. Innych to ja nakupowałem, oj nakupowałem. Do tego kasa rozeszła się na rozjazdy po Polsce (z Torunia do Poznania i z powrotem, z Torunia do Białej Podlaskiej i z powrotem - trochę się przekotłowało paliwa), tak że na książki już nie wystarczyło... Na całe szczęście miałem co czytać (chociaż i tak lipiec nie wypadł zbyt dobrze...), trochę rzeczy pożyczyłem, a dwie książki "same wpadły". Wszystko co kupiłem w tym stosiku jest albo niesamowicie tanie, albo dość pieruńsko drogie - w sumie jedna pozycja taka jest, ale oj tam oj tam. 
Jak zapewne już zauważyliście, dzisiaj zaprezentuję Wam raptem pięć książek (prawda, że bardzo mało wciągu dwóch miesięcy?), ale tak po prawdzie są to nie byle jakie pozycje! Po kolei licząc od dna stosu będą to:

  • Adam Józefiok - "CCNA 200-120. Zostań administratorem sieci komputerowych Cisco" (99 zł)
  • Zofia Nałkowska - "Dzienniki 1945 - 1954" (5 zł Biedra)
  • Morgan Rice - "Korowód Królów" t.2 (wygrana w konkursie)
  • Adam Szewczyk - "Nie martw się, to tylko życie" (otrzymana od autora)
  • Iwona Kienzler - "Polki na tronach Europy" (5 zł Biedra)


Niby nic, ale jednak coś! CCNA 200-120 to taki totalnie prywatny eksperyment, na ile polska książka, napisana w języku polskim przez polskiego autora nada się do zdobycia certyfikatu CCNA. Planuję z niej ruszyć podstawy (w sumie już ruszyłem, ale mam nawał innej pracy i trochę wolniej to idzie) i porównać potem z oficjalnymi podręcznikami CCNA Exploration z nakierunkowaniem na routing&switching. Spokojnie, nie będę recenzował. :) Swoją drogą w mojej kolekcji znalazła się jeszcze jedna książka, jednak pojawiła się ona już po stworzeniu tego posta i zdjęć - zostanie na następny stosik!

"Dzienniki" oraz "Polki na tronach Europy" dorwałem podczas akcji Biedronki "książki za 5 zł" - niestety w dostępnych mi Biedronkach nie zdobyłem niczego innego, a szkoda. "Nadrobiłem" to wygraną w konkursie na blogu "Ujrzeć Słowa" oraz egzemplarzem recenzenckim otrzymanym od Pana Adama Szewczyka.



Przyzwoicie się prezentują, prawda? Teraz muszę kupić pierwszą część "Kręgu czarnoksiężnika" - do tego powinienem dokupić ostatni tom "Aktów Caine'a" (mam już pierwsze cztery, jednego nie przeczytałem, opinie o poprzednich możecie przeczytać na przykład tutaj) no i ogólnie tyle planów zakupowych, że chyba ich nigdy nie zrealizuje. :P Swoją drogą do mojej małej kolekcji autografów dołączył podpis z dedykacją Adama Szewczyka, o:


W sumie na całą kolekcję składają się łącznie trzy książki - serię zapoczątkował Thomas Arnold i w sumie Adam Szewczyk jak na razie i kontynuował i zakończył... :P Ale nie poddaję się, będę zbierał dalej!

20 komentarzy:

  1. Dedykacje w książce to miły bonus :) Przyjemnej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Może kiedyś będą warte fortunę, a i tak nikomu nie sprzedam!

      Usuń
  2. Uwielbiam dedykacje w książce. Zbieram takie tytuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie by było mieć kiedyś taką kompletnie osobną półkę na książki z dedykacjami. :)

      Usuń
  3. Każdy może sobie mówić, co chce, ale ja i tak wiem swoje, że jak się bierze do ręki książkę z podpisem/dedykacją to inaczej się ją czyta. Nie wiem, czy to sentyment, czy jakiś rodzaj magii (świruję, ale wiecie o co chodzi ;) ), ale czyta się inaczej. I dla mnie każda podpisana książka, nawet nudna i ogółem słabiutka, jest ważna i się jej nie pozbędę.
    Co do stosu spoko jest, ja też mam od kilku miesięcy, jak zacząłem się remontować, posuchę i gdyby nie egzemplarze do recenzji to byłaby bieda straszna. Liczę, że wrócą jeszcze dni, kiedy w miesiącu kupowało się po 6-10 książek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno taka książka ma o wiele większą wartość i to niekoniecznie akurat materialną. :) Po prostu nawet jakby była gniotem to się człowiek nie pozbędzie i już.

      Zawsze możesz zaryzykować z książkami na wagę - na bank się dycha uzbiera. ^^

      Usuń
    2. Hehehe, ta, to mogłaby być opcja, ale nie dla mnie,bo dobre książki nie są na wagę. :) Jakby np. Kinga sprzedawali na kilo to byłbym pierwszy w kolejce. ;)

      Usuń
    3. Tylko tu już by kilogram nie kosztował dyszki raczej... :P

      Usuń
    4. No nie, wiadomo, ale ogółem w kwestii książek na wagę piszę. ;) Ale wyobrażasz sobie takie miejsca, jak ciucholandy, gdzie każdą książkę (nie ważne, czy tandetny romans, czy pulitzerowe dzieło) możesz ładować do kosza i kupować na kilo? To byłoby dobre. ;)

      Usuń
    5. Powiem Ci, że w niektórych lumpeksach naprawdę można znaleźć perełki - sam trafiałem niestety jedynie na języki obce, a nie lubię niestety czytać po angielsku. :P

      Twój pomysł jest dobry, podział najwyżej na datę dostawy jak w normalnych lumpach i do przodu... Może to jest pomysł na biznes... :D

      Usuń
    6. Pomysł jest, ale chyba raczej mało dochodowy. :P No chyba, że nie bralibyśmy pod uwagę pozycji najnowszych powiedzmy z tego roku i poprzedniego.

      Usuń
  4. "Polki na tronach Europy"! Uwielbiam tę serię Iwony Kienzler, autorka w naprawdę fajnym stylu opisuje historyczne ciekawostki. Co do podpisów - zawsze miło mieć takie dedykacje i na pewno warto je zbierać - kiedyś będą fajną pamiątką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona Kienzler ma fajny styl pisania i nie zanudza. :P Część osób zarzuca jej małostkowe i ogólnikowe podejście do tematu, ale mi tam nie przeszkadza - nigdy nie lubiłem historii, jedynie jakieś ciekawostki, dlatego dla mnie takie coś jest idealne. :D

      Usuń
    2. Moim zdaniem jej książki nie udają poważnych, historyczny opracowań, tak samo jak te Kopra czy Janickiego. To taka historia dla mas, wybrane ciekawostki, które mają zainteresować szersze grono, a nie tylko super czytelnika-znawcę z wysublimowanym podniebieniem literackim. Śmiać mi się chce, jak słyszę takie zarzuty, o których mówisz, bo takie oczekiwania są nierealne. Ja też jestem usatysfakcjonowana tym, co Kienzlerowa pisze i jak to robi - zawsze się wciągam, a i w głowie jakieś fakty mi zostają. ;)

      Usuń
    3. Widzisz, wszystkim nie dogodzisz niestety... Na razie mam na swoim koncie tylko "Mroczne karty historii Polski" (zresztą też z Biedry) i tamtej książki nie żałuję! Obecnie czytam właśnie "Polki na tronach Europy" i po pierwszych pięćdziesięciu stronach stwierdzam, że z chęcią doczytam ją do końca i nie będę raczej narzekał. :)

      Usuń
  5. Ty się lepiej ciesz że tak mało tych książek, przynajmniej wciąż masz pieniądze i miejsce na półkach. Widzę, że informatyka u ciebie nadal leci. Chcesz mi polecić jakąś książkę, w której ładnie i dokładnie pokazane są różne kody do tworzenia aplikacji (poziom wyższy niż podstawa)? :D

    http://czytadelnia-joan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprecyzuj proszę "kody do tworzenia aplikacji" :P Chodzi o tworzenie aplikacji obiektowych, aplikacji webowych czy jak? :P W jakimś konkretnym języku (Java, C# z .NET, C++, jakiś Pythony etc.) czy kompletnie obojętne? Nie do końca wiem jak zinterpretować Twoje słowa, bo "tworzenie aplikacji" to pojęcie tak względne jak "budowanie". :P

      Usuń
    2. Webowe, C++, android. :) Oj no wiem, że zbyt ogólnikowo to napisałam, wybacz. : <

      Usuń
    3. Hah, czyli trzy kompletnie różne. :D Na andku pisze się w javie - co prawda jest to w pewnym sensie zmodyfikowana java, specjalnie pod andka, ale jednak dalej java. Webowe aktualnie najczęściej się tworzy w środowisku .NET używając C# - oczywiście można też w innych, ale akurat C# jest chyba najpopularniejszym, jest dużo gotowych rozwiązań, mnóstwo informacji i pomocy w internecie. C++ to cóż - głównie aplikacje użytkowe.

      Szczerze powiedziawszy to sam co prawda nie jestem programistą, ale wiem, że pchanie się we wszystkie języki to samobójstwo - można sobie liznąć po trochu każdego, znać jakieś podstawy ale i tak się niczego konkretnego nie zrobi.

      Na pewno do każdego języka przyda się "Czysty kod" - jest wiele "odmian" takich książek, które uczą dobrych nawyków podczas programowania. Najłatwiej znaleźć kompendia dla C# ze względu na popularność tego języka. Zresztą najwięcej obecnych książek skupia się na webowym aspekcie - webowe budowanie, tworzenie, projektowanie, bezpieczeństwo - po prostu wszystko. Na andka nie widziałem zbyt wielu publikacji - może dlatego, że po prostu wszystko można znaleźć w necie. :) O C++ się kompletnie nie wypowiem, bo w ogóle go nie śledzę.

      Dokładnych tytułów Ci nie polecę, bo ich nie czytałem - nie chcę nic polecać na ślepo. Na pewno jednak jakiś "czysty kod" warto zdobyć a w wyborze książki kierować się datą powstania - raczej tomy sprzed czterech lat nie będą szły z duchem obecnych czasów. :D

      Usuń
  6. Ła, a już myślałem, że została mi ostatnia nominacja do napisania (dwie już czekają w kolejce na publikację). :D Mimo wszystko dzięki! Na pewno dorzucę do listy. :P

    OdpowiedzUsuń