Źródło: Lubimyczytac |
Wyobraźmy sobie taką sytuację - idziecie sobie grzecznie alejkami jakiegoś marketu, nastawieni na zakupy spożywcze, nie na książki. Mimo wszystko Waszym oczom ukazuje się stoisko z wielkimi, krzyczącymi do Was napisami "PROMOCJA!". Podchodzicie bliżej i stwierdzacie, że promocja jest na tyle kusząca, że warto kupić o pół kilo szynki mniej, na rzecz książki lub dwóch. No, może pięciu. Góra ośmiu. Pomimo całego szału zakupowego, jaki właśnie się Wam włączył, nie chcecie kupić bubla, który tylko będzie się stał i kurzył, a Wy patrząc na niego za każdym razem będziecie widzieli te nieszczęsne pół kilograma szynki. No dobra, książek mnóstwo, ale tytułów żadnych nie znacie, autorzy też nic Wam nie mówią. Można wyciągnąć smartfona, wklepać sobie tytuł powolutku w jakąś przeglądarkę, poczekać aż się wszystko poładuje, wybrać odpowiedni wynik wyszukiwania, przeczytać, zdać sobie sprawę, że weszło się w jakieś reklamy a nie treść dotyczącą książki. Wówczas człowieka szlag trafi po pięciu minutach i albo nic nie weźmiecie, albo weźmiecie coś "na pałę".
Co jednak jeśli potencjalnie wśród tego zestawu książek może być coś lepszego, a Wy o tym nie wiedzieliście? Powiecie pewnie "Aaa tam, nie miałem/am czasu na grzebanie, zresztą jak to niby tak szybko przeskanować wszystkie te książki po opisach, opiniach, recenzjach i ocenach?". Ja Wam na to odpowiem, że da się tak błyskawicznie przeskanować wszystko! Dzięki aplikacji mobilnej serwisu lubimyczytac.pl!
Od razu mówię, vortal nie dał mi ani grosza za reklamę, ani także nawet połowy strony jakiejś książki - po prostu sam doceniam ogromne możliwości, jakie daje ta aplikacja i nawet zapłaciłbym za nią, gdyby była taka konieczność. Jest minimalistyczna, ale zawiera wszystko, czego na daną chwilę potrzebujemy. Nie będę się jednak skupiał na takich rzeczach jak mój profil, biblioteczka etc., tylko na takich bardziej przydatnych, zarówno w codziennym katalogowaniu naszych zbiorów, jak i podczas polowania na nowe okazy. Oto ekran główny aplikacji, po jej zainstalowaniu:
Jak widać możemy po prostu wpisać autora, tytuł, jakiś dowolny cytat (!) z książki lub też jej numer ISBN. Nie to jednak świadczy o możliwościach i szybkości tej aplikacji, ale dwa przyciski znajdujące pod polem wyszukiwania. Są to "Zrób zdjęcie okładki" oraz "Zeskanuj kod kreskowy". Oba służą do błyskawicznego przeszukiwania bazy książek na podstawie tego, co zeskanujemy naszym aparatem fotograficznym. Najszybszy jest oczywiście kod kreskowy, chociaż do tego trzeba mieć trochę lepszy aparat niż moje czymegapiksele z Xperii E, co widać na załączonym obrazku:
U mnie niestety ta opcja średnio działa - muszę mieć naprawdę dobre światło i stabilizację telefonu za pomocą obu dłoni, abym mógł zeskanować kod. Lepsze aparaty, które obecnie są już czymś standardowym, obsługują tę opcję bez problemu. Nie trzeba nawet nic wciskać - działa to dosłownie jak skaner kodów w sklepie, przejeżdża się i tyle. Tutaj po prostu zamiast lasera wykorzystywany jest szybki przebieg po odwzorowaniu. Nieważne jak działa, ważne że w ogóle działa i to błyskawicznie! Po zeskanowaniu od razu przenosi nas do danej pozycji.
Czasem zdarza się tak, że książka jest albo stara, albo ma obdrapany czy nieczytelny kod kresowy. Wówczas - tak jak w przypadku starych telefonów i kiepskich aparatów - można wykorzystać zdjęcie okładki.
Najlepiej jest postarać się umieścić książkę jak najdokładniej w wyznaczonych ramach, ale nie musimy się bawić w paranoików - z odchyleniami też sobie aplikacja poradzi. Podobnie jak w poprzednim przypadku od razu po zeskanowaniu i odnalezieniu (szukanie trwa sekundę, góra dwie) zostajemy przeniesieni od razu do danej, interesującej nas pozycji. Możemy tam obejrzeć podstawowe dane książki takie jak:
- autor,
- tytuł,
- tłumaczenie,
- tytuł oryginału,
- liczba stron,
- wydawnictwo,
- ISBN,
- ocena,
a także oficjalną recenzję wydaną przez portal lubimyczytac.pl i opinie innych użytkowników. Innymi słowy prawie wszystko to, co możemy znaleźć na samym portalu, tylko w wersji mobilnej i dostosowanej do szybkiego przeglądu, kiedy brak nam czasu.
Aplikację możemy także wykorzystać w podróży do zmiany książek na naszych półkach, ewentualnie szybkiego zapisania ciekawej pozycji, o której usłyszeliśmy, bądź u kogoś zobaczyliśmy. Wystarczy szybki skan okładki lub wpisanie tytułu i już książka ląduje na półce "Chcę przeczytać".
Jeśli jeszcze nie spróbowaliście tej aplikacji, to śmiało, zainstalujcie ją. :) Nie martwcie się, mimo ogromu możliwości jest bardzo lekka - po zainstalowaniu w systemie zajmuje niecałe 7 MB, czyli naprawdę niewiele. Dzięki dobremu zoptymalizowaniu jest ona płynna, szybka, a przede wszystkim intuicyjna - nie trzeba się zastanawiać w co kliknąć, aby dojść do konkretnego miejsca. Dostępna jest na trzy najpopularniejsze platformy mobilne - Android, iOS oraz Windows Phone. Można wybrać jedną z dwóch wersji - podstawową, darmową, posiadającą wszystkie funkcjonalności, oraz można do tego dokupić konto premium, które zablokuje wyświetlanie reklam (dla tych którzy się boją a nie chcą konta premium - nie są one denerwujące, mają swój malutki paseczek i można ich nawet nie zauważyć) a także zdejmuje limit trzymanych zdjęć okładek, który wynosi 100.
Cenię sobie wszystkie zalety, ale dla mnie największym minusem jest brak możliwości odznaczenia daty zakończenia lektury, dlatego aplikację mam, ale tylko do szybkiego skanowania i czatowania. Zdecydowanie wolę wersję komputerową.
OdpowiedzUsuńApka nie ma chyba większości przydatnych funkcjonalności przydatnych w ocenianiu i opisywaniu przeczytanych książek, ale chyba nie w tym celu została stworzona, przynajmniej jeśli spojrzy się na co został nałożony szczególny nacisk przy wyodrębnianiu funkcji i możliwości. :P Sam oceniam i opisuje jedynie na portalu, a apki używam do szukania, katalogowania i zapisywania książek - do tego nadaje się świetnie. :P
UsuńLubię, ale brakuje mi wręcz cholernie opcji dodania daty... Mogliby w końcu to zmienić. No i ciągle mi brak półki "NIE CHCĘ PRZECZYTAĆ" :P
OdpowiedzUsuńHah, zawsze możesz taką stworzyć. :P
UsuńNiestety posiadam nieco starszego Samsunga i sądzę, że ciężko mi będzie ,,przeskoczyć" na dotykowy ekran ;). Aplikacja jednak jest interesująca.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
Nawet bardzo. :) A do Ciebie zaglądam, tylko nie zawsze coś po sobie zostawiam. :P
UsuńAplikacja może się kiedyś przydać :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że LC ma taką aplikację. Dobrze wiedzieć, dzięki!
OdpowiedzUsuńMam oczywiście tę aplikację i korzystam, ale i tak wolę L.C na laptopie:)
OdpowiedzUsuńTych funkcji nie znałam i nawet nie rozważałam instalacji aplikacji na nowym telefonie. Jednak właśnie w sklepie przy koszu z promocjami brakowało mi LC, żeby zdecydować kupić czy nie ;) Dobrze wiedzieć, dzięki!
OdpowiedzUsuń