Źródło: Lubimyczytac.pl |
Autor: Claudio Magris
Tytuł: Na oślep
Wydawnictwo: Czytelnik
Stron: 327
Data wydania: 2006
Kolejna z książek, które udało mi się zdobyć praktycznie za bezcen i to w stanie doskonałym podczas eksperymentu z książkami na wagę. Wychodzi na to, że trafiłem na naprawdę niesamowity misz-masz, gdyż pomiędzy książkami świetnymi, kiepskimi, zabawnymi i dziwnymi trafiła się "Na oślep" - pozycja zupełnie inna niż wszystkie, wymagająca, każąca myśleć. Właśnie w ten sposób najszybciej można określić dzieło Claudio Magrisa, cenionego włoskiego pisarza. Jest to książka na wskroś przepełniona wieloznacznością, tworząca pewną otoczkę tajemnicy i wielowątkowości. Jeśli jednak ktoś zada sobie trud zrozumienia, będzie to dla niego bardzo pouczająca lektura, poruszająca w umyśle zupełnie nową strunę.
Pominę zwyczajową w moich opiniach formułkę streszczającą fabułę. Tutaj tak naprawdę nie możemy nawet powiedzieć o czymś takim, jak opis akcji rozgrywającej się na stronach, gdyż w całości jest to monolog włoskiego antyfaszysty, który przedstawia historię swojego życia. Przez całą książkę wydaje się, że prowadzi rozmowę z lekarzem, który bada jego chorobę psychiczną i próbuje dowiedzieć się jak najwięcej na temat życia oraz tego, co siedzi w umyśle tego człowieka. A dzieje się w nim bardzo dużo. Już od samego początku nie wiadomo do końca jak odbierać jego słowa, kim tak naprawdę jest, w jakich czasach żyje oraz żył - czy majaczy, wyobraża sobie siebie jako kogoś innego, czy też nie do końca panuje nad prawidłowym postrzeganiem rzeczywistości. Prawda jest jednak o wiele głębsza niż się nam wydaje, gdyż w całym tym zabiegu chodzi o przedstawienie historii XIX oraz XX wieku - historii przesiąkniętej ustrojami totalitarnymi, rewolucjami, walkami o wolność i prawdę.
Książka daje ogromne możliwości interpretacji. Każdy z pewnością znajdzie swój sposób na wytłumaczenie słów, które pojawiają się w tym dziele. Inaczej odbierze je ktoś, kto do tej pory nie miał do czynienia z innymi pozycjami, które wyszły spod pióra tego autora, a inaczej ktoś, kto czytał już książki, do których w pewnym sensie Claudio Magris nawiązuje. Na szczególną uwagę zasługuje z pewnością motyw mitu Argonautów, który przez cały czas się przewija, dając do zrozumienia, że podmiot liryczny próbuje się utożsamić z mitologicznymi herosami w poszukiwaniu złotego runa - wolności. Sama wolność i jej przedstawienie to prawie bohater zbiorowy, kryjący się za podmiotem lirycznym. Czasem można odnieść wrażenie, że cały ten monolog jest wyrażany przez antropomorficzną personifikację idei wolności, która przez dwa wieki bezskutecznie próbowała wywalczyć sobie drogę przez morza ludzkiej nienawiści i apoteozy władzy.
"Na oślep" nie jest na pewno pozycją łatwą, zarówno w odbiorze jak i przyswojeniu. Nie jest to książka, którą można wziąć do autobusu, podczas drogi do pracy czy też na dziesięć minut przed snem. W jej przypadku trzeba być przygotowanym na trudną walkę ze skomplikowanymi procesami myślowymi przelanymi przez autora na papier. Mamy tu do czynienia z mnóstwem porównań, zerwań wątków, szybkich aczkolwiek płynnych przeskoków i zmian tematów. Wszystko to jednak jest na swój sposób sprytnie połączone i tworzy spójną całość, która daje człowiekowi zupełnie inne spojrzenie na ostatnie dwa wieki historii - bez względu na to, w jaki sposób zinterpretuje zarówno całe dzieło, jak i poszczególne jego wątki. Być może nawet przez pierwszych kilka stron będzie wielu osobom ciężko przebrnąć, jednak po przestawieniu się na specyficzny język i sposób wysławiania się z pewnością mnóstwo czytelników dostrzeże drugie dno tej książki.
Na pewno pozycja ta nadałaby się na lekturę - niechętni do czytania ją znienawidzą, poloniści pokochają a klasowi prymusi prześcigać się będą w wynajdywaniu kolejnych interpretacji i przekładania jej treści na życie codzienne.
Łączna ocena: 8/10
Cieszę się, że jesteś zadowolony, jakie to perełki można kupić na wagę :)
OdpowiedzUsuńUrwane wątki trochę mnie zniechęcają. Ale generalnie lubię od czasu do czasu poczytać jakąś ambitniejszą literaturę, więc czemu nie.
OdpowiedzUsuńW sumie może źle to określiłem, bardziej zerwane, takie przeskakiwanie z jednego na drugi, jak monolog szaleńca.
Usuń