Źródło: Lubimyczytac.pl |
Autor: Frederique Molay
Tytuł: Witajcie w Murderlandzie
Wydawnictwo: Muza
Stron: 198
Data wydania: 28 lipca 2010
Po dość długiej, bo aż tygodniowej przerwie dorwałem w swoje ręce kolejną książkę spośród tych, które jakiś czas temu zakupiłem na wagę jako egzemplarze nowe, pozwrotowe lub końcówki nakładów. Na warsztat poszedł tym razem kryminał - teoretycznie niebagatelny, bo osadzony w dwóch światach i to wcale nie sci-fi czy fantasy. Nie spodziewałem się wiele po tej pozycji, dzięki czemu nie czuje się zawiedziony. Szczerze powiedziawszy ani mnie ta książka po jej lekturze ziębi, ani grzeje.
Nathan, wykładowca na Harvardzie, po rozstaniu z żoną zapada w wielką manię internetowej gry - Island. Prowadzi w niej drugie życie, bardzo zbliżone do tego z rzeczywistości. W pewnej chwili okazuje się, że jego życie zostało w dziwny sposób połączone z grą - zaczynają się podobne zdarzenia i giną ludzie. Jakie jest rozwiązanie tej zagadki i kto stoi za niszczeniem życia zwykłego, niczym się nie wyróżniającego profesora?
Sam pomysł połączenia gry internetowej z prawdziwym życiem jest dość ciekawy - co prawda pojawiały się już takie idee, ale osobiście nie spotkałem się z takim kryminałem. Morderca, którego mamy okazję spotkać w "Witajcie w Murderlandzie" działa w dwóch światach, w których oba są ze sobą ściśle powiązane. Narracja przebiega jednocześnie i w jednym i w drugim miejscu, jednak łatwo odróżnić je od siebie - świat wirtualny opisywany jest kursywą. Niestety dla kogoś, kto nie lubi czytać opisów czy recenzji może pojawić się problem - nie ma nigdzie na początku książki wyjaśnienia o rozdzieleniu tych dwóch światów. Można więc się nieco zagubić o co dokładnie chodzi, zwłaszcza na pierwszych stronach.
Rzeczą, która niesamowicie denerwuje w odbiorze jest traktowanie internetu i ogólnie rzecz biorąc nowych technologii jak czegoś, co dopiero powstało i w ogóle jest takie och i ach i jak to możliwe, że w 2010 roku można grać w jakąś grę! E-maile są traktowane jako coś niesamowicie innowacyjnego, na każdym kroku jakiś szpec od komputerów wyjaśnia biednym, nieświadomym bohaterom co to jest adres IP i robi to w sposób tak amatorski i tak sztuczny, że to aż boli. W takich przypadkach odnosiłem wrażenie, że akcja dzieje się w latach 80. a internet dopiero co wyszedł poza ARPANET. Takie momenty naprawdę strasznie wpływają na odbiór książki.
Pochwalić za to można zagmatwanie wśród podejrzanych, oskarżonych, ogólnych wydarzeniach i zakręceniu akcji. Nie jest na tyle chaotycznie, aby niczego nie zrozumieć, ale autor wystarczająco wszystko zakręcił, żeby nie domyślić się na 100% już w połowie książki kto jest kim i dlaczego zabija. Może sama akcja nie jest prowadzona w idealny sposób, czasem zdarzają się nagłe przeskoki i przyspieszenia, ale ogólnie rzecz biorąc da się znieść i czyta się w miarę dobrze.
Nie jest to może literatura najwyższych lotów, ale ma ciekawy pomysł. Wykonanie pozostawia miejscami wiele do życzenia, jednak nie sądzę, żeby ktoś był tak źle nastawiony jak ja do "Krwi Marzeń" Susan Parisi. Takie tam czytadło dla zabicia czasu i sięgnięcia po nowe wątki w kryminałach.
Łączna ocena: 6/10
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Nie jestem jakąś wielką fanką gier internetowych, więc nie wiem czy zainteresowałaby mnie ta książka, plus dodatkowo zniechęca to o czym napisałeś, czyli traktowanie internetu jak jakiejś nowinki i tłumaczenie ludziom co jest co jakby byli na poziomie neandertalczyka :/
OdpowiedzUsuńUśmiałam się, czytając o tym, że w tej książce Internet został potraktowany jako wielka nowinka. Odstrasza mnie to, podobnie jak opinia, że powieść ani ziębi, ani grzeje. Ostatnio przeczytałam kilka przeciętniaków i mam dość, więc nie skuszę się na "Witajcie w Murderlandzie".
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to jakiś Twój autorski tytuł ;) A to pomyłka, więc do książki o takim tytule podchodzę ostrożnie. I to zabawne traktowanie internetu...;D Chyba podaruję sobie poszukiwania.
OdpowiedzUsuńKupiona w ciemno, okazuje się, że wcale nie musi być zła :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że sam pomysł bardzo mi się podoba. Zapamiętam ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńMojemu koledze bardzo podobała się ta książka. Ale mnie nie przekonała.
OdpowiedzUsuńciekawe z tym internetem jako nowość w 2010 r. :) Chociaż ja w pracy zawodowej poznaję czasami taką biedę, że mam wrażenie iż nie wszyscy znają możliwości internetu a nawet są i tacy, którzy w ogóle z niego nigdy nie korzystali :/
OdpowiedzUsuń