Źródło: Lubimyczytac.pl |
Autor: Roberto Pazzi
Tytuł: Konklawe
Wydawnictwo: W.A.B.
Stron: 280
Data wydania: 2007
Z książką tą trochę się męczyłem. Nie wiem czy bardziej przez małą ilość czasu, moje lenistwo, czy też wina leży bezpośrednio w tej pozycji. Na pewno nie mogę napisać, że wciągnęła mnie ona bez reszty, mimo że sama tematyka i fabuła zapowiadała się ciekawie.
"Konklawe" przenosi nas do Watykanu, konkretniej do Pałacu Apostolskiego. Czas wydarzeń przypada na okres wakatu Stolicy Apostolskiej, podczas którego odbywa się tytułowe konklawe. Z pozoru kolejne, nudne i monotonne wybory papieża okazują się coraz większą walką purpuratów z rosnącą samotnością i klaustrofobią. Trwające kilka miesięcy konklawe kończy się w sposób, którego nikt nie mógł przewidzieć.
Tak jest w teorii. W praktyce już na pierwszych stronach książki autor bezpośrednio wskazuje, w jaką stronę pójdzie cała fabuła. Wybór kardynalskiego gremium błyskawicznie okazuje się oczywisty, a nam pozostaje jedynie dalej czytać i zastanawiać się, czy cokolwiek nas zaskoczy. Jest parę momentów, których byśmy się nie spodziewali, jednak nie wiem czy jest to powód do szczęścia.
W "Konklawe" znajdziemy sporo elementów humoru, a przynajmniej mi się tak wydaje, że autor postanowił wpleść dużo czarnego humoru do książki. Jeśli rozśmieszenie czytelnika nie było zamysłem Roberto Pazziniego, to spuszczę zasłonę milczenia na ogromną ilość jego pomysłów, które zrealizował. Część z nich wydawała mi się komiczna, część żenująca, a część po prostu bardzo chorym i kompletnie skrzywionym poczuciem humoru - co akurat jest pewnym powiewem świeżości w pełnym poprawności politycznej świecie literatury.
Szczerze powiedziawszy ciężko mi jednoznacznie ocenić tę książkę. Z jednej strony są wady, które przed chwilą wymieniłem - nie są one liczne, ale znaczne - natomiast z drugiej strony nie można się przyczepić do samego stylu, błędów technicznych, warsztatu etc. "Konklawe" mimo wszystko czyta się miło, przyjemnie. Nie ma wartkiej akcji, ale nie ciągnie się też jak flaki z olejem. Jest zbudowana według mnie poprawnie - wprowadza powoli w całą akcję, świat przedstawiony jest rozbudowany, nie ogranicza się jedynie do Kaplicy Sykstyńskiej, a pod sam koniec wszystko się dynamicznie rozwiązuje. Niewątpliwym minusem jest tutaj właśnie przewidywalność, która negatywnie rzutuje na całokształt.
Na pewno nie polecam tej książki. Jednak nie zamierzam również przed nią przestrzegać. Nie jest zła, nie jest wspaniała - jest przeciętna. No, może trochę ponad przeciętną. Jeśli tylko ktoś nie ma co czytać, to śmiało może sięgnąć po tę pozycję. W ogólnym rozrachunku się nie rozczaruje, chociaż nie będzie także skakał z zachwytu.
Łączna ocena: 5/10
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytałam wiele książek poruszających tematykę konklawe i przyznam, że każda z nich była bardzo udana. Skoro ta jest tylko przeciętna to raczej nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńNie porusza na pewno żadnej sprawy, o której by przeciętny człowiek nie mógł się dowiedzieć w ciągu swego życia. :) Jednak udana to dobre określenie mimo wszystko w tym przypadku - udała się autorowi, chociaż nie udało się stworzyć czegoś ponadprzeciętnego.
UsuńJeżeli nie wnosi nic nowego, to po co się za nią brać?
OdpowiedzUsuńJedynie z braku laku, kiedy nie ma się co aktualnie czytać, a "Konklawe" jest pod ręką. :)
Usuń