Źródło: Lubimy Czytać |
Autor: Dmitry Glukhovsky
Tytuł: Tekst
Wydawnictwo: Insignis
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Stron: 368
Data wydania: 22 listopada 2017
Nazwisko Dmitry Glukhovsky kojarzy się głównie z uniwersum "Metro 2033" oraz powieścią "Futu.re". Wokół świata stworzonego przez tego autora, wyrosło mnóstwo innych książek, chętnie pochłanianych przez miłośników tematyki post-nuklearnej. Tym razem jednak rosyjski pisarz zaserwował swoim czytelnikom coś kompletnie innego. Powieść z pogranicza kryminału, thrillera oraz - w mojej opinii - dramatu psychologicznego. Oczywiście, jak na Glukhovsky'ego przystało, z elementami współczesnego oraz przyszłego świata. Zaprawdę, niezwykła to była podróż przez kolejne kartki. Aż człowiek zaczyna się bać własnego telefonu.
Samsung, HTC, Apple, Huawei, Xiaomi, Sony - wszystkie te marki mają wiele do powiedzenia. O świecie. O technologii. O człowieku. A nawet pozwalają się tym człowiekiem stać. Nieważne jak blisko byłeś z własną matką, przez ile lat z nią żyłeś. Nieważne jak doskonale znasz swoją drugą połowę. Smartfon wie o Tobie więcej, jest Tobą. Twoje ciało to Twój umysł, a Twój umysł zamknięty został w maleńkim przedmiocie, do którego dostęp może okazać się zgubny. Dla Ciebie, dla Twojej rodziny, przyjaciół. Dla całego świata.
Dla tych, którzy mieli okazję czytać książki z uniwersum "Metro 2033", Dmitry Glukhovsky przygotował trochę niespodzianek w swojej najnowszej książce. Ewidentnie widać pewne nawiązania do stworzonego przez niego świata, chociaż oczywiście nie w sposób bezpośredni. W końcu "Tekst" jest kompletnie inną powieścią niż to, co Glukhovsky zaserwował czytelnikom w poprzednich książkach. Nawiązania są jednak widoczne i są czymś w rodzaju smaczków. Nazwać je easter eggiem byłoby oczywiście nadużyciem, jednak czuć podczas lektury tę więź z resztą jego książek.
Sama historia bazuje na historii dwóch ludzi, którzy w pewnym sensie stali się jednym. Ilja, główny bohater, przez całą książkę przeżywa wiele emocji, jest rozszarpywany koniecznością dokonywania wyborów, a do tego czas za nim goni jak gończy pies. Nie jest to więc klasyczny kryminał lub thriller, do jakich przyzwyczajeni są ludzie. Jest zbrodnia, jest sprawa, jednak wszystko widziane jest z kompletnie innej perspektywy - przede wszystkim nie jest to punkt widzenia śledczych. Nie uświadczymy tutaj wartkich zwrotów akcji, zmian motywów czy nagle pojawiających się poszlak, które kompletnie zmieniają bieg historii. Mamy jednego człowieka, który wcale nie jest detektywem, wręcz przeciwnie. Ma jednak nad wszystkimi jedną przewagę. Smartfona.
To kolejny element, który sprawia, że "Tekst" jest książką, którą ciężko sklasyfikować i wrzucić do jednego worka z innymi tytułami. Co prawda ostatnimi czasy powstaje coraz więcej pozycji - zarówno książkowych, jak i serialowych czy filmowych - które ukazują w jaki sposób rozwijająca się technologia może zaszkodzić nam wszystkim. W powieści Glukhovsky'ego mamy jednak wady przedstawione w sposób bardzo prosty. Ludzki. A jednocześnie niesamowicie brutalny i odzierający kompletnie z prywatności. Ponad to autor ukazuje też drugą stronę - ludzi nas otaczających - którzy patrzą na innych nie przez pryzmat tego, kim oni są. Tylko w jaki sposób odznaczają się w cyberprzestrzeni.
Jest to naprawdę niecodzienna książka, którą warto polecić z wielu względów. Niestety wielu osobom mogą nie podejść rozterki i głębokie przemyślenia, często rozciągnięte na wiele stron. Czy można uznać to za minus? Raczej za coś charakterystycznego dla "Tekstu". Można odnieść wrażenie, że w wielu przypadkach mogłyby być o wiele krótsze, zamknąć się w nieco mniejszej przestrzeni, jednak ostatecznie to właśnie dzięki temu powieść jest taka, jaka jest. Dramatyczna. Być może nieco przerażająca. Faktem jednak jest to, że w niektórych miejscach trzeba się wręcz przedzierać przez całe akapity. Sama historia bowiem jest świetna zarówno pod względem koncepcyjnym, jak i wykonawczym, ale... No właśnie. Jest to jedno "ale". Niektórzy je zapewne docenią, inni wręcz przeciwnie.
W ogólnym rozrachunku jest to dobra książka, a nawet bardzo dobra. "Tekst" różni się kompletnie od tego, co do tej pory miałem okazję czytać i bardzo sobie to chwalę. Ma pewne niuanse, które mi osobiście do gustu nie przypadły, jednak czas spędzony nad powieścią uważam za dobrze wykorzystany. Dmitry Glukhovsky wziął się za zupełnie nową koncepcję, która wyszła mu bardzo przyzwoicie. Jeśli więc macie ochotę na nieco dramatu połączonego z wątkiem kryminalnym - sięgnijcie śmiało po najnowszą powieść tego autora.
Łączna ocena: 7/10
Dla tych, którzy mieli okazję czytać książki z uniwersum "Metro 2033", Dmitry Glukhovsky przygotował trochę niespodzianek w swojej najnowszej książce. Ewidentnie widać pewne nawiązania do stworzonego przez niego świata, chociaż oczywiście nie w sposób bezpośredni. W końcu "Tekst" jest kompletnie inną powieścią niż to, co Glukhovsky zaserwował czytelnikom w poprzednich książkach. Nawiązania są jednak widoczne i są czymś w rodzaju smaczków. Nazwać je easter eggiem byłoby oczywiście nadużyciem, jednak czuć podczas lektury tę więź z resztą jego książek.
Sama historia bazuje na historii dwóch ludzi, którzy w pewnym sensie stali się jednym. Ilja, główny bohater, przez całą książkę przeżywa wiele emocji, jest rozszarpywany koniecznością dokonywania wyborów, a do tego czas za nim goni jak gończy pies. Nie jest to więc klasyczny kryminał lub thriller, do jakich przyzwyczajeni są ludzie. Jest zbrodnia, jest sprawa, jednak wszystko widziane jest z kompletnie innej perspektywy - przede wszystkim nie jest to punkt widzenia śledczych. Nie uświadczymy tutaj wartkich zwrotów akcji, zmian motywów czy nagle pojawiających się poszlak, które kompletnie zmieniają bieg historii. Mamy jednego człowieka, który wcale nie jest detektywem, wręcz przeciwnie. Ma jednak nad wszystkimi jedną przewagę. Smartfona.
"Nic tak nie łączy jak wspólny grzech. Do sauny z kurwami to najlepszy team building!"
To kolejny element, który sprawia, że "Tekst" jest książką, którą ciężko sklasyfikować i wrzucić do jednego worka z innymi tytułami. Co prawda ostatnimi czasy powstaje coraz więcej pozycji - zarówno książkowych, jak i serialowych czy filmowych - które ukazują w jaki sposób rozwijająca się technologia może zaszkodzić nam wszystkim. W powieści Glukhovsky'ego mamy jednak wady przedstawione w sposób bardzo prosty. Ludzki. A jednocześnie niesamowicie brutalny i odzierający kompletnie z prywatności. Ponad to autor ukazuje też drugą stronę - ludzi nas otaczających - którzy patrzą na innych nie przez pryzmat tego, kim oni są. Tylko w jaki sposób odznaczają się w cyberprzestrzeni.
Jest to naprawdę niecodzienna książka, którą warto polecić z wielu względów. Niestety wielu osobom mogą nie podejść rozterki i głębokie przemyślenia, często rozciągnięte na wiele stron. Czy można uznać to za minus? Raczej za coś charakterystycznego dla "Tekstu". Można odnieść wrażenie, że w wielu przypadkach mogłyby być o wiele krótsze, zamknąć się w nieco mniejszej przestrzeni, jednak ostatecznie to właśnie dzięki temu powieść jest taka, jaka jest. Dramatyczna. Być może nieco przerażająca. Faktem jednak jest to, że w niektórych miejscach trzeba się wręcz przedzierać przez całe akapity. Sama historia bowiem jest świetna zarówno pod względem koncepcyjnym, jak i wykonawczym, ale... No właśnie. Jest to jedno "ale". Niektórzy je zapewne docenią, inni wręcz przeciwnie.
W ogólnym rozrachunku jest to dobra książka, a nawet bardzo dobra. "Tekst" różni się kompletnie od tego, co do tej pory miałem okazję czytać i bardzo sobie to chwalę. Ma pewne niuanse, które mi osobiście do gustu nie przypadły, jednak czas spędzony nad powieścią uważam za dobrze wykorzystany. Dmitry Glukhovsky wziął się za zupełnie nową koncepcję, która wyszła mu bardzo przyzwoicie. Jeśli więc macie ochotę na nieco dramatu połączonego z wątkiem kryminalnym - sięgnijcie śmiało po najnowszą powieść tego autora.
Łączna ocena: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz